poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Wytęskniona sypialnia

Urodziło się:) Zapowiadam nowy etap mojego spania. Jakie to przyjemne budzić się w innym otoczeniu, przy nowych dekoracjach i ustawieniach. Zawsze, przy remoncie, wszystko przestawiam. Musi się coś dziać! Pokój stary a jednak nowy. Tym razem jasny czyli dokładnie tak, jak chciałam. Skandynawia w modyfikacjach zaczyna rządzić w moim domu.
Ach, ile ja mam jeszcze planów bielenia:)
Wiem, że czekałyście na te zmiany tak więc do rzeczy.
Zdjęcia są szczątkowe bo wielu rzeczy jeszcze nie ma. Muszę kupić: karnisz, narzutę na łóżko, materiał na poduszki, jakiś mebelek do pustego miejsca i duperelki które kocham najbardziej. Brakuje tez obrazów więc pewnie niebawem sięgnę po pędzel. Taaak, jak się obrobię z warzywniakiem. Wiem, że formą prawidłową jest warzywnik ale wole mówić swoją gwarą, gdzie zawsze był warzywniak. Ot, takie pielęgnowanie mojego pochodzenia:)

Sypialnia jest jednocześnie pokojem do pracy z dwoma biurkami i masą monitorów. Kiedyś pracownia będzie piętro wyżej ale to kiedyś. Na razie aby pójść do pracy trzeba z łóżka wstać:)

Widok ogólny na część względnie urządzoną. Nad oknem będzie metalowy karnisz i beżowe zasłony. Zastanawiam się nad firankami ale nie jestem pewna. I zdecydowanie zmianą lampy.



Szafeczka na skarby
Widok z łóżka

Szafeczka nocna
Męża kaszuba mam więc aniołecka kaszebściego też.

Okienko we fragmencie.
Wiecie z czym jest problem? Mój dom, w przeciwieństwie do tych katalogowych ma kaloryfery, kable, telewizor i inne niezbyt pokazowe rzeczy. Postanowiłam z tym nie walczyć bo takie życie i taki dom. Bez stresu z okazji wiszącego kabla:)
Chwilowo wystarczy.Cały czas coś będę robić w tym pokoju, podobnie zresztą jak w przedpokoju niedawno pomalowanym więc będę Wam sukcesywnie pokazywać.
Miłego dnia:)

piątek, 26 kwietnia 2013

Szafeczka i migawki z ogrodu

Witajcie
Robota wre pełną parą. Wszystko brudne, zadeptane, zakurzone ale do przodu.
Ściany w sypialni są przygotowane do malowania i jutro od bladego świtu (jak się wyśpię) łapię za wałek i kończę z tym remontem. Dał mi się we znaki że HEJ! Nigdy bym nie przypuszczała, że wszystko będzie trwało dwa tygodnie. W miedzy czasie jeszcze niespodzianki przeróżne tak więc niech to już idzie precz!
Potem nadejdzie najciekawsze i zdecydowanie ulubione. Dekorowanie:)
Meble zmieniły szaty. Już kiedyś pisałam, że u mnie remonty nigdy się nie kończą. No właśnie.
Latem zeszłego roku odnawiałam szafkę nocną, towar leciwy. Marzyło mi się na kremowo
i decoupageowo. Zrobiłam, a wiadomo, że 15 minut to nie trwało.

Stała sobie biedota i straszyła mnie od początku. No jakoś mi nie leżała.
Szlifierka więc i ogień.

Zrobiona w tym samym stylu co większa komoda. Będą pasować do siebie:)
Tyle tytułem remontu ale w końcu nie samym remontem człowiek żyje.
 Ogród mój się budzi:)







Masa radości:) A będzie leeepiej.
Pozdrawiam was serdecznie i idę leczyć spracowane łapska.
Ps. Dziękuję za wszystkie komentarze, odwiedziny, witam nowych podczytywaczy. Miło tu wspólnie być.

wtorek, 23 kwietnia 2013

Odrobina luuuuzu

Jakoś żyć trzeba:)
Pies drugi dzień na kroplówce i antybiotyku. Rano przesiedziałam blisko trzy godziny u weterynarza, wieczorem kroplówkę podałam już sama aby nie jeździć. Przerażająca sprawa, ale mam do gabinetu 15 km w jedną stronę a tam i tak zawsze kolejki.
Z ciężkim sercem i strachem w oczach podaję mu podskórnie elektrolity sama. O mamo!
Zrobiłam sobie za to babski prezent. Od dawna podglądam wasze wspaniałe tildy i oczy mi się do nich świeca. Śliczne, wspaniałe anielice. Ja też takie chcę! No, chociaż jedną:)
Na tę okoliczność kupiłam sobie gazetę bo od czegoś trzeba zacząć:)
Nie wiem, czy zacznę szyć. Chwilowo oglądam a gazetka cała jest pięęęękna. Zachwycają mnie aranżacje, kolory. Tak sobie myślę, że kiedyś będę tak miała. Po remoncie.
Kochane moje ( bo panowie tu chyba nie zaglądają) nacieszcie oczy i kupcie sobie, jeśli was zaciekawi. Miło mieć to w łapskach.
Jednocześnie chciałam podziękować wszystkim dobrym duszkom podpisanym pod poprzednim postem. Wasze wsparcie jest odczuwalne choć wirtualne i bardzo motywuje. Dziękuję.

Kilka zachęcaczy:)




 Wspaniała letnia dekoracja. Uszyję na pewno bo wprawiona jestem w tych kwiatkach:)
Mam nadzieję, że nie łamię jakoś mocno praw autorskich bo nie udostępniam wykrojów:)
Bajka prawda?

A to ja po remoncie.
To zdecydowanie ja po remoncie!




poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Losowanie Lotto

Witajcie
Dziś wielki dzień. Nie wiem, czy bardziej dla Was czy dla mnie bo to moje pierwsze Candy.
Nie będzie ostatnie, bo obdarowywanie jest takie przyjemne. Na dodatek spotkałam tu tak dużo wspaniałych osób, że aż serce rośnie. Lubie dawać prezenty więc będę je dawać:)
Kochani moi zaczynamy! Ha, ha ja już wiem, któ wygrał bo Marysia losowała zaraz po szkole:)
Na początku dodam, że zachwyciła mnie ilość osób biorących udział. Zrobiło się ponad trzydzieści. Wszystkim bardzo dziękuję.
Do rzeczy

Maszyna losująca przygotowana.

Sierotka też. ( Mamo tylko nie mów do mnie Marysia bo ja Michasia jestem).


I mamy zwycięzcę. Wszystkie żuczki, muszki, motylki i pszczółki potwierdzają zgodność losowania z regulaminem.
The winner is....

Attea attea27.
Serdecznie gratuluję i proszę o adres do wysyłki.

Teraz zmienimy trochę atmosferę.
Czarne chmury krążą dookoła mnie.
W piątek rozchorowała się kocica. Zapalenie pęcherza, zastrzyki antybiotyk. Wizyta u weterynarza w piątek, kolejna w sobotę, cały tydzień na pigułach.
Sobota, niedziela remont stał, nie dało się inaczej.
Poniedziałek- rozchorował się pies. Wszystkie psiary! Uważajcie na swoich pupili, zakraplajcie na kleszcze a najlepiej załóżcie obrożę przeciw pchłom i kleszczom. Ja mojego jeszcze w tym roku nie pryskałam i się dorobiłam. W sobotę usunęłam mu kleszcza, dziś mam babesiozę. Mam nadzieję, że tak się to pisze. Paskudna choroba odkleszczowa. W kilka dni zabija psa, niszcząc jego krwinki, uszkadzając wątrobę i nerki. Tylko szybko podany antybiotyk może psisko uratować. Co najciekawsze te chorobę roznosi jeden szczep robala występujący na mazowszu i mazurach. U mnie roznosi a u sąsiada za płotem nie! Szczyt ataków to wiosna i jesień. Tak się złożyło, że Luis zalicza wszystkie turnusy bo ostatnio chorował w październiku. Wtedy było ciężko bo nie zdawaliśmy sobie sprawy. Pojechaliśmy trzeciego dnia z psem bliskim agonii. Tydzień jeździłam z nim na kroplówki ale odratowałam. Tym razem wystartowałam na samym początku choroby.
Jeśli rodzi się Wam pytanie jak rozpoznać to już wyjaśniam.
Jeśli ostatnio pies miał kleszcza albo nie wiecie o tym a teraz: nie je, nie pije, nie sika, jest osowiały, nie wykonuje swoich własnych codziennych rytuałów to do lekarza.
Na początku choroby poza wymienionymi występuje również wysoka temperatura. Możecie ( jeśli ktoś lubi;)) zmierzyć mu temperaturę w odbycie. Właściwa dla zdrowego psa to 38-39 stopni C. Mój miał dziś 41. Potem antybiotyk, kroplówa, przeciwbólowo i kolejnego dnia to samo. Tak teraz mam. Cale szczęście, że pies przeżyje. Kolejny raz uratowała mu życie. Żyje koleś rok z kawałkiem a już trzeci raz w bezpośrednim zagrożeniu jego krótkiego życia.
Ale się nagadałam.
Może trochę kolejność pomylę ale... Nie gniewajcie się.
W głowie mam mętlik. Wczoraj późnym wieczorem dostałam wiadomość o śmierci matki znajomego. Wiadomo, że nie są to informacje oczekiwane.
Jeśli mi za mało to mogę dołożyć. Siedzę sobie i do męża mówię: co nas jeszcze spotka? W tej chwili przychodzi sms z wiadomością o śmierci kolegi. Kolega w pewnym sensie z pracy, lat 45. Na Boga! To nie jest wiek, aby umierać. Tak bardzo mi przykro. A im śmierć bliżej mnie tym dziwniej.
I teraz siedzę i siedzę i tonę w bałaganie, ale czym że jest bałagan w porównaniu z troskami innych!

Tymczasem, a zwyciężczyni Candy jeszcze raz gratuluję.



sobota, 20 kwietnia 2013

Dom okiem dziecka

Witajcie
Dziś zmiana planów. Miało być kładzenie gładzi ale nie wyszło. Wyszedł natomiast Cekol więc z roboty nici:)
Zatem...
Ogród miał swój czas i zyskał nieźle.
Dziś przedstawiam wam moją rodzinę i wszystko co z nią związane oczami córki blisko 10-letniej. Złapała dziewczyna aparat i postanowiła życie domowe uwiecznić. Przyjemnie mi się robi jak oglądam te zdjęcia:) Enjoy jak to się mawia w kręgach brytyjskich:)


 Ten gość ma klawe życie raczej bo uśmiech mu z pyska nie znika:)

 Mamusia gracjanna...z gnojówka w kubełku biega.

 Polaków portret własny. Rysunek autorki fotografii.

 Udało mi się dziś zrobić kawałek płotu wierzbowego. Efrekt na kolana jednak nie powala. Jeju! Skąd mam wziąć drobne, równe witki?

 Jak ma wiosna być to będzie jak mówiła Marianka.

 A wieczorem...zaogniskowani. I kiełbaska swojska, żadna sklepowa.

Amator swojskiej kiełbaski.

Pozdrawiam Was najserdeczniej jak mogę. Dziękuję za wszystkie komentarze pod postami, to dla mnie bardzo miłe.
Przypominam, że jutro kończy się moje candy więc w następnym poście LOSOWANIE.
Buziaki
Ps. Ktoś się zainteresował kolorem moich włosów, na każdym zdjęciu innym. To nie fotomontaż, zdjęcia pochodzą z różnych okresów a u mnie z włosami jak z kolorem ścian. Co rusz to inny:) aktualnie jestem blond

czwartek, 18 kwietnia 2013

Nie od razu Kraków zbudowano

Oj nie od razu:)
Pisałam wcześniej, że bierzemy się za generalny remont sypialni, no to się wzięliśmy.
Cieszące to ogromnie i bolesne. Cieszące bo kogo nie ucieszy kompletnie nowy wygląd sypialni. Będzie tak, że ach...kolorowych snów.
Bolesne bo już drugiego dnia remontu nie czuję barku, bicepsa. Skoda, że nie bardzo mogę pracować obiema rękami ale gruntownie popracuję nad tą umiejętnością.
Na warsztat idzie wszystko. Ze ścian zdrapujemy farbę( to akurat dzisiaj wykonane), następnie grunt, gładź, szlifowanie ( o matko z córką!) a potem...to już bajka będzie. No mam nadzieję, że tak się stanie.
Ściany to mało, bo też wszystkie dekoracje się zmienią. Do tej pory było na ciemno, klimatycznie. Kolor coś w deseń ciemnego chili. Teraz na jasno, farba już kupiona. Meble były ciemne, potem decoupage a teraz do kompletu z komodą na biaaaało. Ktoś mi mówił, że mnie biały wciągnie a tu niespodzianka. Ukochanego też wciągnął tylko w tej chwili nie mówi tego głośno:) Ihhhaaaa!
Wieczorami, jeśli mam  jeszcze siłę, szyję sowy. Jedna zrobiłam wczoraj, dziś nie zrobię bo padam. Obiecałam sobie, ze pokażę jak będzie minimum trzy:)
Tyle w telefraficznym skrócie. Żałuję ale lecę z nóg.



Aby się nie zarobić kawusia w ukochanym kubasie. kropkowany i podróżny, przywieziony z lubianego miejsca ma więc wartość szczególną:)

No to pozdrowimy z Krakowa na koniec. Buziaki

Dodam jeszcze, że napłynęło kolejne wyróżnienie. Alicjo ze składzika http://skladzikzapomnianychmarzen.blogspot.com/  bardzo, bardzo Ci dziękuję. To bardzo miłe dla mnie ale pozwolisz, że na pytania odpowiem innym razem bo chwilowo kompletnie czasu mi nie starcza. Przepraszam.



poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Wielkie porządki

Dziś po południu, kiedy praca skończona, brzuchy napełnione nadszedł czas gruntownych porządków w ogrodzie. Cieszymy się wszyscy ogromnie. Ogród to moja wielka pasja i zarażam nią rodzinkę.
Czas na czyszczenie rabat i to wielkie czyszczenie. Kamienie polne w końcu zaczną być widoczne bo ciutek zarosły. Biorę się za to na poważnie. To ogólnie będzie bardzo poważny rok i pierwszy taki dla mnie. W tym sezonie w ogrodzie zapanują pięknie kwitnące rośliny jednoroczne. Mam nadzieję, że zapanują:) Do tej pory sianie z nasion bardzo mnie irytowało, zazwyczaj zdążyłam wypielić zanim wyrosło. Teraz już jestem dużą dziewczynką jak widać:)
W tej chwili porządkuję. Odchwaścić, usunąć liście, podrzucić kompostem
 i sąsiedzką gnojówką i sadzić, sadzić, sadzić!
Uwielbiam ogrody angielskie, ogrody wiejskie. Jak wiadomo pękaja one od kwiatów
 i straszliwie mi się to podoba.
Już od dawna nie mogę sobie wyobrazić mojego ogrodu bez kwiatów typowo wiejskich( nie obrażając nikogo absolutnie). Mówię o: daliach, cyniach, malwach, naparstnicach, kosmosach, łubinach, nagietkach itp. Uwielbiam je!
Do tej pory był problem bo kompletnie do mnie nie docierało, że malwy są roślinami dwuletnimi
 ( czyli w jednym sadzimy a w drugim kwitnie i tak sadzić trzeba co roku), naparstnice tak samo. Płakałam i złościłam się a ten rok ma być wreszcie sprawdzianem. Sprawdzianem dla wydedukowanej wiedzy, własnych przemyśleń. W tym roku mają zakwitnąć własne naparstnice
i malwy ale co będzie to zobaczymy. Przyznam sobie medal jeśli mi wszystko wyjdzie i będę strasznie dumna.
Wątek ogrodowy będzie się tu często pojawiał:)
Tymczasem kilka zdjęć z dzisiejszego sprzątania.






Przy okazji małego ogniska dzieciaki postanowiły upiec sobie po chlebku. Zadyma na całego ale to pierwszy chlebek w tym roku:)
Ja, jak juz mówiłam oddałam się całkowicie rabatom:)
Tak wyglada to dziś, po częściowym przeczyszczeniu.
A tak ma być za kilka miesięcy i ciężko nad tym pracuję.
 Z okazji wielkiej wiosny nastąpiła też zmiana wyglądu bloga. Mam nadzieje, że wam sie spodoba:)
Pozdrawiam was mocno i dziękuję za każdy komentarz:)

sobota, 13 kwietnia 2013

Pogrzeb biedronki

Jaka cudna sobota się wydarzyła!
Dziś dzień na który długo czekaliśmy. Słońce, ciepło, ptaszyska ćwierkają.
W takie dni bardzo chętnie wskakujemy na rowery. Mamy mnóstwo swoich tras bo mieszkamy tuż pod lasem a las jest spory. Jeśli nie las, to drogami przez okoliczne wsie i tak spędzamy czas na sportowo całą rodzinką:)
Dziś taki właśnie dzień. Po śniadanku tata wziął rowery na przegląd, wypolerował, napompował i siu.




Przez łąki, lasy i pola dojechaliśmy do naszej "biedronkowej gorki". To prawdziwy dom biedronek, wylęgarnia jak się patrzy. Chyba nigdzie nie widziałam aż tylu naraz.

Rodzice odpoczywali:


A dzieci zajmowały się biedronkami:


Córcia, jak to dziewczyna."Moja biedronka ma na imię Lily i buduję dla niej plac zabaw".
  • Synku a ty co robisz?
  • Pogrzeb.
  • Pogrzeb?
  • Tak, zakopuję biedronki!
Ja zawsze wiedziałam, że faceci są jacyś inni!:)
Jak się później okazało wykorzystaliśmy dzień na maksa. Dosłownie minutę po powrocie do domu zaczęła się wiosenna burza. Grzmiało, padało i oczywiście nie było prądu.
Lubię mój ogród w czasie "zanoszenia się na burzę". Fantastyczna gra kolorów:)

Brzozy w ogrodzie są kreatywnie przycięte bo kiedyś panowie z energetyki mieli taką fantazję:)
Dziękuję za uwagę:) Mam nadzieję, że miałyście równie udany dzień.
Milo będzie poczytać wasze komentarze:)


Ps. Dopisuję chwilę później.
Dostałam kolejne wyróżnienie. Nie wiem czy mi się w głowie nie przewróci bo jedno jeszcze nie okrzepło a jest drugie.Dziekuję. Wyróżnienie pochodzi z bloga :
klubdobreczasy.blogspot.com