Oj nie od razu:)
Pisałam wcześniej, że bierzemy się za generalny remont sypialni, no to się wzięliśmy.
Cieszące to ogromnie i bolesne. Cieszące bo kogo nie ucieszy kompletnie nowy wygląd sypialni. Będzie tak, że ach...kolorowych snów.
Bolesne bo już drugiego dnia remontu nie czuję barku, bicepsa. Skoda, że nie bardzo mogę pracować obiema rękami ale gruntownie popracuję nad tą umiejętnością.
Na warsztat idzie wszystko. Ze ścian zdrapujemy farbę( to akurat dzisiaj wykonane), następnie grunt, gładź, szlifowanie ( o matko z córką!) a potem...to już bajka będzie. No mam nadzieję, że tak się stanie.
Ściany to mało, bo też wszystkie dekoracje się zmienią. Do tej pory było na ciemno, klimatycznie. Kolor coś w deseń ciemnego chili. Teraz na jasno, farba już kupiona. Meble były ciemne, potem decoupage a teraz do kompletu z komodą na biaaaało. Ktoś mi mówił, że mnie biały wciągnie a tu niespodzianka. Ukochanego też wciągnął tylko w tej chwili nie mówi tego głośno:) Ihhhaaaa!
Wieczorami, jeśli mam jeszcze siłę, szyję sowy. Jedna zrobiłam wczoraj, dziś nie zrobię bo padam. Obiecałam sobie, ze pokażę jak będzie minimum trzy:)
Tyle w telefraficznym skrócie. Żałuję ale lecę z nóg.
Aby się nie zarobić kawusia w ukochanym kubasie. kropkowany i podróżny, przywieziony z lubianego miejsca ma więc wartość szczególną:)
No to pozdrowimy z Krakowa na koniec. Buziaki
Dodam jeszcze, że napłynęło kolejne wyróżnienie. Alicjo ze składzika http://skladzikzapomnianychmarzen.blogspot.com/ bardzo, bardzo Ci dziękuję. To bardzo miłe dla mnie ale pozwolisz, że na pytania odpowiem innym razem bo chwilowo kompletnie czasu mi nie starcza. Przepraszam.
Dużo sił i zapału życzę!pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJak już zdarliście starą farbę, to teraz już z górki :) "Za chwilę" radość z nowych "starych kątów" wynagrodzi Wasz wysiłek. Dobrą energię Ci przesyłam i wiernie kibicuję!
OdpowiedzUsuńSylwia:)
Dzięki:) Energia się przyda
UsuńCzekamy na nowa odsłonę Twojej sypialni :) Nie remont straszny a życie w remoncie... pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNic dodac nic ująć! Jak dochodzi życie w rozgardiaszu to remont nabiera tempa:)
UsuńKubek masz przepiękny - w remoncie zyczę powodzenia :)))
OdpowiedzUsuńPowodzenia, Kochana!!! Czekam aż pokażesz odnowioną sypialnie:)
OdpowiedzUsuńbuziaki!
Przepiękne jest to, że remontujecie we dwoje, czyli razem !
OdpowiedzUsuńMaść przeciwbólową na ramię polecam Paulinko :-)
Razem i to dosłownie. Jak jedno nie robi- drugie siada:) Pozdrowienia
UsuńPracy bardzo dużo i to tej najbardziej uciążliwej!!! ale jak juz z tym sie uporacie to zostanie juz tylko ta przyjemna strona, urządzanie, dekorowanie i spanie :) A jak satysfakcja!
OdpowiedzUsuńCzekam na efekty.
Kocham Kraków. Wybieram sie za jakieś dwa tygodnie do Buska, to Kraków muszę odwiedzić i na targ Pod Hala koniecznie wpadnę.
Pozdrawiam
Ewa
Kraków warty odwiedzenia ale ja się nie wypowiadam bo zwiedzałam go raptem raz:)
UsuńWidać, ze robota pali się w rekach!!! Plany ambitne, końcowy efekt zapowiada się ciekawie...
OdpowiedzUsuńGrubsza robota ....ale jak skończycie to na pewno będzie fajnie...Ładne z Was KRAKOWIANKI...Pozdrawiam pa...
OdpowiedzUsuńNo, No, No:) Grubszy remoncik znaczy się:) Już sobie wyobrażam jak pięknie będzie w tych bielach... nie mogę się doczekać na efekty:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam mocno i przy okazji zapraszam do mnie na candy:) Buziak!
już spieszę:)
UsuńNa koniec,bedzie śliczna sypialnia.Kraków,piękny......pozdrawiam cieplutko:))
OdpowiedzUsuńDzięki i miło mi cię przywitać
UsuńUwielbiam remonty i zazdroszczę każdemu kto akurat się remontuje:-) To taka długow wyczekiwana wizualizacja marzeń, nieprawda? Pozdrawiam:-)
OdpowiedzUsuńSypialnia czekała długo. W zasadzie po kazdym malowaniu już czekała bo farba schodziła. Mam nadzieję, że to już koniec a tymczasem ściany zagruntowane. Buziaki Madziu
Usuńja również uwielbiam remonty , a najbardziej tą satysfakcję wkrótce po ...pozdrawiam i dużo energii życzę
OdpowiedzUsuńWażko, ach Ważko...energia we mnie jak w elektrowni:)
UsuńWiem co czujesz. Ja dziś też ze ścianą walczę. Na razie wyrównuję ścianę w salonie, a za sypialnie to się wezmę na dobre po wakacjach.
OdpowiedzUsuńTrzyma się kochana.
T.
Ja nie cierpię remontów!~Ale poremontowe zmiany uwielbiam:) Pierwsze koty za płoty, czyli najgorsze chyba za wami:) Czekam na odsłonę drugą. Pozdrawiam cieplutko. Ania:)
OdpowiedzUsuń