czwartek, 31 marca 2016

Wywołuję tapety do tablicy

Czasem bywa tak, że im więcej na głowie tym większe nakręcenie na nowości prawda?
Nicnierobienie powoduje stagnację, brak zainteresowania czymkolwiek, rezygnację z planów i marzeń. Bo po co? Dla kogo?
Dla siebie kochani! Zawsze powtarzam, że wszystko robimy dla siebie. Dla siebie urządzamy wnętrza, kupujemy nową kieckę, współpracujemy z ludźmi. Wszystkie rzeczy, które robimy dla siebie, poprawiają naszą samoocenę, powodują uśmiech i dobre mniemanie o sobie. Już nie będę pisać, że trzeba siebie kochać i akceptować bo w tym gronie to nie jest potrzebne. W gronie kreatywnych, pewnych siebie i bardzo zdolnych ludzi z którymi mam przyjemność obcować. Tak, tak kochani, to właśnie WY.
Byłam dziś w sklepie wnętrzarskim. Snułam się między półkami, podglądałam nowości ale jedna rzecz zdecydowanie zwróciła moją uwagę. TAPETY!
O matko kochana! Chyba największym dobrodziejstwem, które daje efekt natychmiastowy i genialny jest tapeta na ścianę:)
Można naustawiać wazoników i ramek ze zdjęciami ale dopiero mocny akcent w postaci tapety przyniesie efekt wow.
Mam oczywiście swoje plany remontowe na ten rok i tapety ścienne postanawiam wprowadzić:) Przy słabnącym sprzeciwie Ukochanego na szczęście. Tak sobie marzę o kwiatkach i kratkach czyli moim ulubionym cottage.

źródło http://www.centrumtapet.pl/







Powyższe propozycje pochodzą ze strony http://www.centrumtapet.pl/.
Centrum tapet ma bardzo dobre opinie wśród kupujących, do tego fantastyczny wybór deseni i rodzajów. Ceny też bardzo przystępne. To mój typ. Poza tym polskie...wiecie jak bardzo zwracam na to uwagę:) Znajdziecie na ich stronie o wiele więcej ciekawych propozycji, sprawdźcie!
Pora z cieplejszym, wiosennym powiewem wiosny brać się za pracę:)
Tymczasem
Polinka

środa, 30 marca 2016

Święta w moim domu

Obyło się bez nadęcia, bez przejedzenia, bez pośpiechu.
Okres świąteczny spędziliśmy głównie na odpoczynku i spacerach, złapaliśmy trochę słońca.
Dziś w autobusie słyszałam rozmowę dwóch młodych osób, że na święta najlepiej mieć pieniądze i gdzieś czmychnąć. No może tak:) Nie potwierdzam i nie zaprzeczam, wszakże wszystko zależy od tak zwanych możliwości:) Świat również się zmienia i kultura, w której żyjemy. Dziś ci sami młodzi ludzie o poranku w Warszawie przechadzają się z kubkiem kawy (w amerykańskim stylu) i najnowszym smartfonem. Taki mamy klimat...więc nie ma co się dziwić.
Ja jednak spędziłam święta w domu, w otoczeniu przyjaciół. Było bardzo okej:)



Czarne pisanki użyte do dekoracji stołu dostałam od Celi. Cela zrobiła mi przepiękną niespodziankę, już drugi rok z rzędu. Wiecie, jaki był powód wysłania nowych jajek? Bo myślała, że zeszłoroczne mi pożółkły! Cud kobieta o gołębim sercu! Celu, jajka nie pożółkły. Trzymałam je porządnie zapakowane w pudełku, w ciemnym miejscu, gdyż nie chciałam, aby coś im się stało. Mam je do dzisiaj w doskonałym stanie i przez wiele lat będą zdobić mój dom, dokładnie tak, jak czarne. Dziękuję najmocniej! Wam za to polecam czarne jajka. Doskonale nadają się do pastelowych kompozycji, choć oczywiście nie tylko:)

 


 
  

Na zdjęciach moje pisanki, niektóre w prezencie, reszta dla mnie:) Decoupage na styropianie doskonale się sprawdza, lakier pięknie połyskuje, dobrze się robi. Nie powiem, z efektu jestem zadowolona, choć czasu było niewiele.
Mam już obiecany materiał na post o farbach kredowych. Pomalowana komoda, porobiona reszta. Proszę jednak o chwilę cierpliwości, bo normalnie czas tak leci, że kurczę Felek:)
Dziękuję za wszystkie życzenia świąteczne!
Tymczasem
Polinka

czwartek, 24 marca 2016

Luzik

Święta za pasem kochani!
W mojej rodzinie to będzie czas spokoju, zasłużonego odpoczynku, wyciszenia. Bardzo nam to potrzebne po ostatnim okresie nasilonej pracy.
Nie zastanawiacie się czasem nad senesem ogromnych przygotowań świątecznych? Matki i babki wtłoczyły nam przeświadczenie o konieczności mycia okien, trzepania dywanów, odkurzania pawlaczy i dziś każda za nas walczy z czasem i stereotypami. Cóż...może czas tradycję dostosować do realiów dzisiejszego pędzącego świata?
Osobiście nie mam przerwy świątecznej na trzy dni przed Wielkanocą, choć dzieciaki już szkołę zawiesiły na haczyk. W ostatnim czasie również, wspólnie z Ukochanym, bardzo ciężko pracowaliśmy łapiąc wiele srok za ogon.
Co w związku z tym, spytacie?
Otóż nie mam pomytych okien i nie wiem, czy zdążę. Nie mam wypieków i wymyślnych pieczeni i nie wiem, czy zdążę. Nie mam zrobionych zakupów... A co mam?
Mam rodzinę, z którą zamierzam szczęśliwie spędzić czas, odpocząć, złapać trochę słońca.
Wielokrotnie powtarzałam, że święta są dla nas, a Wy, drogie czytelniczki przyklaskiwałyście gorąco. Sama idea perfekcyjnie wysprzątanego domu odeszła już do lamusa i myślę, że to dobrze. Symbolem dzisiejszych czasów jest również fakt, że wiele z was wyjedzie na krótki wypoczynek świąteczny. Bo świat się zmienił kochani!
Dobrze mi z tym. Nie patrzę za siebie ani na innych i żyję swoim współczesnym życiem:)
Zachwyciłam się ostatnio farbami kredowymi i w sobotę, zamiast piec mazurki, planuję malować mebel. A co! Nie lubię mazurków, babki będę miała z cukierni a w prezencie nową komodę:)


Zamierzałam w zasadzie dziś pisać o tych farbach, ale...najpierw zdjęć więcej zrobię:)
U was też ostatnio takie fenomenalne słońce? Uśmiecham się każdego dnia, paszczaka pcham w promienie i czuję, że to mnie uskrzydla! Niebawem sporo na blogu:)

Pa, kochani moi!
Zdążę jeszcze przed świętami:)
Polinka

środa, 16 marca 2016

Delikatność

Energetycznie dziś od rana się zrobiło:)
Na świat wszakże lepiej patrzeć z perspektywy pastelowej:)
Jestem z siebie dumna wiecie? W nawale różności nie zapominam, co jest ważne, kieruję się wyłącznie własnym kręgosłupem moralnym. Ciężko mnie zgiąć i na dłużej zasmucić. Carpe diem!
Dumna jestem również z tego, że posiadając pracę na kilka etatów, wiecznie goniąc króliczka, pamiętam o domu i jego wystroju. Wieczorami maluję pisanki, zasypiam nad lakierem czy krakeliną. Wsio w pariadkę:)
Ale pastelowo mi od rana za sprawą Pinteresta. Czego tam nie ma!
Wielkanoc w moim domu będzie opierała się na zieleni i niewymuszonych dekoracjach. Zielony to wiosna i życie, prawda? Szklane klosze, dekoracje w środku, króliczka muszę kupić:)

Tymczasem kierunek ukochany znalazłam w zagranicznych serwisach. DELIKATNOŚĆ to będzie słowo-klucz:)






Nie wiem, co jest z tymi kloszami! Też macie fioła na ich punkcie? Szklana góra, podstawa dowolna i dekoracja jak z bajki. Poszukuję ich wszędzie. Na szczęście mam sklep okoliczny i tam kupiłam kilka sztuk. Będą ponadczasowe:)




Czekam na wasze opinie dotyczące kloszy:)
Udanego dnia kochani!
Tymczasem
Polinka

poniedziałek, 7 marca 2016

Wiosna z Alice

Za dwa tygodnie będziemy mogli zgodnie krzyknąć, że mamy WIOSNĘ:) Nie mogę się doczekać, choć staram się nie wariować. Jak co roku mam przeświadczenie, że już powinno być zielono, ciepło, kwiaty powinny kwitnąć, przecież to marzec. Tak, ale dopiero początek i na prawdziwy rozkwit będziemy musieli poczekać pewnie do maja. Mam jedną prośbę - niech w tym roku nie będzie suszy! Chciałabym, aby moja okolica zrobiła się pięknie zielona, aby nie schło. Przyłączacie się do gorącego apelu?

Tymczasem, czekając na rozkwit dodałam koloru swoim wnętrzom.
Niedawno zachwycałam się na łamach bloga najnowszą kolekcją Green Gate. Kolekcja Alice to seria cudownych pasteli, oszałamiających kolorów, prążków na fakturze, romantycznych kropeczek.
Jak widać Alice, zwana codzienną, jest bardziej na nasze polskie zarobki:) Ja lubię taką codzienną przyjemność, chcę się nią otaczać CODZIENNIE:)
Paczuszka moja nadeszła ze sklepu Passion4Home. Po raz kolejny nie zawiodłam się!






Spodobała mi się jakość tej ceramiki. Grubsza, ale cudownie przyjemna w dotyku. Kubki mają genialną pojemność na pożądaną ilość mojej kawy z mlekiem a w zasadzie mleka z kawą, jak mawia moja przyjaciółka. Miski Green Gate, kubki Green Gate, cukierniczka Green Gate, dzbanek Green Gate, do tego piękna błękitna serwetka Oona blue do koszyczka. Jestem zauroczona absolutnie!

Staram się dekorować cały dom, wiosnę chcę mieć wszędzie.




Słoiczek Green Gate z zieloną zawartością...czemu nie? W końcu wiosna puka do drzwi :)
Na długo zatrzymam się przy sklepie Passion4Home. Bardzo lubię tam robić zakupy. Zachęcam i Was.



Do miłego, w najlepszej atmosferze wiosennych treli.
Polinka
Dorotka - bardzo się cieszę, że tu zaglądasz:)