wtorek, 22 listopada 2016

Spotkanie i niespodzianka

Wygląda na to, że nasze spotkanie przedświąteczne się odbędzie.
W pierwszej kolejności chciałam podziękować Adze za serce i udostępnienie pracowni a za chwilę Wam, że zechciałyście się spotkać.
Spotykamy się 10 grudnia w Warszawie.
Na spotkanie zgłosiły się od końca: All About Home, Gabi, AniaW, Babidom. Dodając mnie i właścicielkę pracowni mamy 6 osób i moim zdaniem to będzie w sam raz.:)
Ustaliłyśmy z Agą, że najlepiej będzie aby każdy robił to, co mu najbardziej w duszy gra. Materiały przynosimy ze sobą z małym zapasem abyśmy mogły się podzielić z innymi.
Ja nastawiam się na akrylowe bombki dekorowane decoupage oraz reliefami.
Aga będzie miała dla was małą niespodziankę, ale za wiele nie chcę powiedzieć.
Proszę, abyście potwierdziły termin już na tip top.

A teraz niespodzianka.



Bądź hygge! – bądź szczęśliwy!
Wyobraź sobie, że jest deszczowy dzień, a ty siedzisz w fotelu pod kocem i czytasz książkę. Wyobraź sobie, że jesz kolację przy świecach z przyjaciółmi i świetnie się bawisz. Wyobraź sobie, że siedzisz przed kominkiem z ukochaną osobą, a na zewnątrz szaleje zamieć. To, co właśnie odczuwasz, to hygge.
Hygge jest pojęciem, którego nie da się dosłownie przetłumaczyć na język polski, a które jest jednym z najpiękniejszych duńskich słów. To określenie na uczucie szczęścia, ciepła, komfortu i bezpieczeństwa.
Duńczycy są najszczęśliwszym narodem na świecie. Meik Wiking, autor książki i dyrektor Instytutu Szczęścia w Kopenhadze, przybliża nam duński przepis na szczęście, którym jest właśnie filozofia hygge. Duńczycy cieszą się z drobnostek, żyją wolniej i spędzają dużo czasu z bliskimi. Bo w końcu szczęście to radość z małych rzeczy!

Szczęście to radość  z małych rzeczy...dla mnie to ważne i piękne słowa. Książka dała mi wiele ciepłych doznań, połknęłam w całości.
Moje hygge to czas spędzony z rodziną, spacer z psem, wieczorne ognisko, palenie świec, zbieranie grzybów, spotkanie z przyjaciółmi. Daje mi to bardzo dużo hygge.

Chciałabym Wam podarować tę książkę, przekazać dalej ciepłe światło. Książka będzie oczywiście nowa (swoją zachowuję:) Proszę, abyście nie wieszali informacji na swoich blogach, tu nie chodzi o popularność. Prezent wylosuję wśród moich stałych czytelników, w podziękowaniu, że tu zaglądacie.
Losowanie 1 grudnia aby dotarła przed mikołajkami. Zapisujcie się pod postem.

Tymczasem
Polinka

poniedziałek, 14 listopada 2016

Organizujemy spotkanie:)

Kochane dziewczyny!
Ostatni mój wpis z propozycją spotkania przedświątecznego wywołał spore zainteresowanie:)
Spotkajmy się więc!
W kwestii lokalowej zgłosiły się dwie właścicielki tzn Lula z Kawiarnią Retro w Kole na trasie Poznań-Warszawa oraz Aga z pracownią w Warszawie. Jesteście wielkie dziewczyny!
Wydaje mi się, że lepszym rozwiązaniem będzie Warszawa, szczególnie, że pracownia Agi ma właściwy klimat sprzyjający wszelkim robotom. Jeśli jednak wolicie Koło to czekam na opinie.
Po cichutku zaproponuję 3 lub 10 grudnia, sobota. Będziemy już w odpowiednim nastroju choć o to nie trudno w naszych kręgach.
Myślałam o tematyce...wianki, stroiki, bombki, świąteczne akcesoria? Chciałabym abyście wypowiedziały się w tej kwestii. Mnie osobiście najbardziej interesowałyby bombki decoupage z elementami reliefu ale ustalmy wspólnie.
To jak?
Czekam na chętnych, zapisujcie się pod postem wskazując  termin najwłaściwszy dla was oraz technikę.


Cieszę się ogromnie!
Polinka

AKTUALIZACJA
Spotykamy się 10 grudnia u Agi w Warszawie - termin ustalony. Zapraszam chętnych:) Buźka

poniedziałek, 7 listopada 2016

Wspólne dekoracje świąteczne?

Rozglądając się po blogach zauważam powoli rodzącą się atmosferę świąteczną.
Od razu pomyślałam, że chciałabym w tym roku się z wami spotkać i wspólnie przygotować kilka dekoracji świątecznych. Bo w sile tkwi wielka energia i inspiracja. Może macie ochotę coś zorganizować w centralnej Polsce?
Mam wielką ochotę was zobaczyć i klimat poczuć w większym gronie, przy dźwiękach muzyki, aromacie herbaty, miłych pogaduszkach...ktoś chętny?

Wyraźcie swoje opinie w komentarzu.

Na pytanie co się dzieje mogę jedynie odpowiedzieć, że nic:)
Bo jak opisywać zwykłą, dobrą codzienność, spokój i równowagę? Nic spektakularnego się nie dzieje, kolejny dzień przypomina poprzedni.
I dobrze! Bo osiągnąć spokój znaczy mieć go...codziennie:)
W domu jesień i staram się nie dawać szaroburości:)



Dawno przestałam gonić, bo szczęście nie polega na zdobywaniu tego, czego chcesz ale na akceptowaniu tego, co już masz. Bardzo dobrze mi
z tą myślą i spokojnie:)
 
 


Dużą radością jest dla mnie ostatnio weekendowe gotowanie w gronie rodziny. Ja za mięsa i sałatki a córka-wielkoludka za ciasta. Dobrze jej idzie skubanej:) Panowie kibicują i paluchy wpychają dla spróbowania a ja przenoszę się w dawne czasy myślami. Wspominam, jak z wypiekami na twarzy siedziałam przy mamie, rodzinnie te paluchy maczaliśmy w ciastach i pamiętam...że z proszkiem do pieczenia to brzuch będzie bolał.
Plany na najbliższy weekend, poza świętowaniem marcińskim, to kiełbasa ze słoika. Z wielką przyjemnością zabiorę się za ten smakołyk.
A w radiu właśnie spokojnie płynie melodia, która cudownie kojarzy mi się ze świętami...let it snow...ale cii! To jeszcze nie czas. Wszystkim trzeba się cieszyć powoli, oczekiwanie też jest darem.