czwartek, 22 maja 2014

Wszystkiego dużo

Duszki moje, Duszyczki:)
Nadchodzi trudny czas dla prowadzenia bloga:)
Lato zbliża się wielkimi krokami, temperatury szybują wysoko. Wielu z nas mówi, że za szybko, mało oczekiwanie, bo to wiosna jeszcze. A ja się cieszę:) Nadszedł czas leśnych wędrówek, spacerów po łąkach, jedzenia lodów na słońcu. Opalenizna rodem z Kanarów za chwilę się pojawi...i przy tym pozostańmy:)
Lato to również czas przebywania w ogrodzie, wysiadujemy w nim godzinami. Przenosimy kucharzenie na grilla, zajadamy świeżą sałatę. Do domu zaś wyganiają nas głównie komary
i czasem zdrowy rozsądek, bo jakoś do pracy trzeba się wyspać:)
A ja znów gonię dzień...
Pokażę Wam dawno zapowiedziany korytarz...Czekałam na lepsze zdjęcia, na więcej światła ale
w tym miejscu chyba marne szanse. Daję co mam:)
Korytarz z fioletowego zmienił się w kremowy, przemalowałam komodę, zainstalowałam listwy przysufitowe, które mocno zwiększyły przytulność. Tak, jedynie lustra nowego, rękodzielniczego brak.







Drzwi ozdobiłam gipsowymi dekorami od Madelinki. Sprawdziły się znakomicie:)
Wieszak to czysty przypadek. Wisiał stary, w cale nie taki zły. Deska szalunkowa z budowy naszego domu posłużyła za "matecznik" dokleiłam dekorki i siu:) Lubię go!
Korytarz nie jest jeszcze skończony- z biegiem czasu zagraci się rozsądnie:)

Aniołek wspierą się o poduszkę. Mój ukochany african flower:) Będzie tego ustrojstwa więcej:)
Do poduszek też nowe narzuty.

Zdjęcia wykonane w robiącym się pokoju Michaśki. Więc lustro, raz:)




Widzicie, ile zdjęć do pokazania? Uf..
Rozwijam się scrapowo, mam nadzieję:)
Pudełeczko na wszystkie ważne rzeczy i małe kapelusze.


I karteczka jako wytwór pewnego wieczoru.


Zakończymy dziś tematem papierowym.
Ola z Przydasiowa organizuje wyzwanie i ja pierwszy raz postanowiłam wziąć w tym udział.
Kiedyś obiecałam babce kochanej a ja lubię obietnic dotrzymywać.

Tak więc kierunek do wyzwania i takie tam:




I propozycja mojej pracy. Notes!


Tyle tytułem dzisiejszego wpisu. W kolejnym zajrzymy do ogrodu, poznamy kreta, wybierzemy się na łąkę. Tak więc po wiejsku będzie.
Aaa, i kota mam! Pamiętacie jak szukałam? Urodził się, szarak piękny ale z mamą jeszcze mieszka bo mały.:)
Buźka, zmykam
Polinka

środa, 14 maja 2014

Puknij się w kropkę...na czole

Dzieckiem się staje ostatnio jakoś takoś:)
Myśli moje kierują się w stronę dzieciństwa, słodkiego, bezpiecznego. Czuję zapach skoszonej trawy i koniczyny. Nnajlepsze wspomnienia młodych lat mają zapach lata. Jakby w moim życiu nic nie działo się zimą:)
Spaceruję z bukietem kwiatów po łąkach, upajam się zapachem zboża. Dzieciństwo to wakacje.
Jest zsiadłe mleko z młodymi ziemniakami i koperkiem, kompot z rabarbaru. Mama i jej  ukochane peonie nigdy nie zwane piwoniami. Beztroska i luz dzieciństwa. Pofarbowane ręce od jagód i na drzewie rozerwane spodnie...
Chyba mój mózg potrzebuje relaksu gdyż często przenosi mnie do tamtych czasów... czasem tak ciężko być dorosłym;)

Muszę się pośpieszyć z przekazywaniem Wam wieści, czas tak szybko leci, tyle rzeczy się robi. Ocalić od zapomnienia zanim staną się nieaktualne:)

W moim życiu kropasków moc. Nie mogę się opanować, kropki wciągają mnie w swój wir. Szaleństwo i magia KRRROPASKÓW:)
Kubeczki kropaskowe i słomeczki kropaskowe zakupiłam u Ani w Live Beutifully.


Miętowy Green Gacik to jeszcze inna historia ale o tym za jakiś czas.
Kubeczki w każdym razie są godne uwagi, słodkie i dziewczęce...no i kropaskowe, a to cenne:)

W kropaski są też ołówki w wiejskim sklepie kupione. Widoczne na zdjęciu bransoletki to produkt mój własny bo jak się napatrzyłam... Pewna miła pani na targach zrobiła decoupagowe bransoletki ale ja zamiast kupić od niej, na sąsiednim stoisku kupiłam drewniane ozdoby do wykończenia. Miały być decu...ale wolę takie. Do białej, letniej sukienki jak znalazł:)


Kwadraciki szydełkowe to z kolei efekt miłości do african flower. Ten motyw w zasadzie zasługuje na oddzielny post...haha...może go napiszę:) Mam już całą poduchę z nich...ale o tym w następnym poście...haha.:) Widzicie, ile tego? Jak ja kiedyś siądę, jak się rozpiszę...haha:)


Ten post to nie bajka- to mozajka:) Tak mi się skojarzyło:)
Jeszcze troszkę kropasków.


Czy  nie można poczuć się jak dziecko? Kropki widzę wszędzie:)

 Dla miłej pani z biblioteki, o której pisałam w ostanim poście, zrobiłam karteczkę. Oświetlenie niestety nie bardzo bom wieczorem ją robiła a rano zaniesła:) (pisowania celowa)



I tak życie leci... Wykręcił się dolny korytarz- pokażę a jak:). Kręci się pokój córki- chwilowo powolutku, zaczyna od drobiazgów ale już jest na tapecie:) Krecik był w ogrodzie- przesiedliliśmy. Pokaże, a jak:)
Dzień za dniem, godzina za godziną...ja to wszystko wam pokażę...jak zdążę:)
Chyba, że będziecie mieli dość tego wiru;)
Pozdrawiam Was gorąco i do miłego:)
Polinka



czwartek, 8 maja 2014

W blękicie anielskim

Dziś będzie o ludziach i ludzikach...
W ostatnich dniach spotykałam i takich i takich. Wielu z nich powodowało niesmak, złość. Cóż... z ludzikiem też należy jakoś umieć żyć.
Nie lubię ludzi agresywnych, dziwolągów głośnych, manifestujących swoje zdanie za wszelką cenę
i po trupach. Ale tacy też są. Jedyne co można sobie w takiej chwili powiedzieć w duszy to słowa desideraty- unikaj głośnych i napastliwych, są udręką dla ducha! O!:)

Może przypomnę  Wam ten tekst? To zbiór krótkich przypowieści na dni lepsze i gorsze:)

Krocz spokojnie wśród zgiełku i pośpiechu. Pamiętaj jaki spokój można znaleźć w ciszy. 
Tak dalece jak to możliwe, nie wyrzekając się siebie, bądź w dobrych stosunkach z innymi ludźmi. Prawdę swą głoś spokojnie i jasno, słuchaj też tego, co mówią inni, nawet głupcy i ignoranci, oni też mają swoją opowieść.
Jeżeli porównujesz się z innymi możesz stać się próżny lub zgorzkniały, albowiem zawsze będą lepsi i gorsi od ciebie. 
Ciesz się zarówno swymi osiągnięciami jak i planami. 
Wykonuj z sercem swą pracę jakakolwiek by była skromna. Jest ona trwałą wartością w zmiennych kolejach losu. 
 Zachowaj ostrożność w swych przedsięwzięciach, świat bowiem pełen jest oszustwa. Lecz niech ci to nie przysłania prawdziwej cnoty, wielu ludzi dąży do wzniosłych ideałów i wszędzie życie pełne jest heroizmu. 
Bądź sobą, a zwłaszcza nie zwalczaj uczuć: nie bądź cyniczny wobec miłości, albowiem w obliczu wielkiej oschłości jest ona wieczna jak trawa. 
Przyjmuj pogodnie to, co lata przynoszą, bez goryczy wyrzekając się przymiotów młodości. Rozwijaj siłę ducha, by w nagłym nieszczęściu mogła być tarczą dla ciebie. Lecz nie dręcz się tworami wyobraźni. Wiele obaw rodzi się ze znużenia i samotności. 
 Jesteś dzieckiem wszechświata: nie mniej niż gwiazdy i drzewa masz prawo być tutaj i czy to jest dla ciebie jasne czy nie, nie wątp, że wszechświat jest taki, jaki być powinien. Tak więc bądź w pokoju z Bogiem, cokolwiek sądzisz o jego istnieniu i czymkolwiek się zajmujesz i jakiekolwiek są twoje pragnienia: w zgiełku ulicznym, zamęcie życia, zachowaj pokój ze swoją duszą. Z całym tym zakłamaniem, znojem i rozwianymi nadziejami ciągle jeszcze ten świat jest piękny...
Bądź sobą. Dąż do szczęścia.


Zawsze też można sobie pośpiewać:



A jak już ciężko na duszy się zrobi nieznośnie...wtedy szeroko się uśmiechnijmy, gdyż natychmiast znajdzie się człowiek, który odwzajemni nasz uśmiech.
Zdarzyła mi się w pracy cudna rzecz.
Poszukiwałam dla córki książki z biblioteki, lektury konkretnie. Córka ambitna strasznie, książka słabo dostępna u nas, więc może z pracy? W pracy nie ma, dziecię wypożyczyło. A które?- o mój Bartuś! Na jutro mama przyniesie, córka się cieszy. Następnego dnia pani przychodzi do mnie, specjalnie się fatyguje, bo Bartuś jednak koledze pożyczył. Ale ona z dziennika numer to matki weźmie i na jutro na bank albo dwa. Do mamy dzwoniła, mama obiecała, ale synek jednak nie przyniósł. Poleciała do klasy, dzieciaka wyciągnęła:) Jaką masz następną lekcję? Matmę. Klasówkę masz? Nie. To przyjdź do mnie, pojedziemy moim samochodem do domu bo pani książkę potrzebuje...
I jak tu takich nie kochać? Wielkie poruszenie z powodu lektury? Dusza człowiek z wielkim sercem, cud malina. 
Tacy ludzie jednak są:)
Tylko jak ja się teraz odwdzięczę?
Moje długi rosną w nieskończoność gdyż mam szczęście do dobrych ludzi. Same wiecie, moje Duszki, jak ciepło o Was niektórych myślę, ile od Was otrzymałam.
Zostałam w tym tygodniu uszczęśliwiona przez Agatkę. Uszyła dla mnie anioła, prawdziwą, cudną tildę. Wierzę w moc przedmiotu, wiecie? Lubię otaczać się upominkami od dobrych ludzi, kolekcjonuję pozytywną energię. Ten anioł będzie w pewnym sensie naszym aniołem stróżem, choć brzmi to górnolotnie:) Dziękuję!





Uwielbiam ją absolutnie!


Anielica opiera się o poduchę. Zrobiłam ją w "międzyczasie".
Coś na kształt prezentu od Madelinki. Ostanio wszystko wybierane przeze mnie jest błękitnie, miętowe lub turkusowe. Ot, taki fiś!:)





Mogłabym tak długo gdyż zaniebieściło się na poważnie.
Ale, ale!
W ostatnim poście obiecałam podarować Wam manekin.
Niniejszym ogłaszam, że przesyłka z rzeczonym powędruję do:


Zgłosiłaś się pierwsza na dodatek pisząc, że z tego powodu nie wygrasz. A ja przekorna jestem:)
Wygrałaś, gratuluję numerowi jeden:) Proszę o adres do wysyłki.

Długi weekend przyniósł pomyślnie zakończony remont korytarza. Cały czas mam jednak wrażenie, że czegoś brak, więc jeszcze podumam nim pokarzę:)
Ściskam Was serdecznie, dziękuję za niezawodną obecności a i obietnicę złożę: postaram się częściej komentować Wasze posty, bo to nie tak, że nie czytam:)
Me, myself and I w błękicie:)

 Hmm, no to POZDRO:)