piątek, 24 kwietnia 2015

Ja pierniczę!

Kochani!
Postanowiłam reaktywować mój sklepik z rękodziełem Silky Home:)
Zachęciłyście mnie swoimi zamówieniami, pytaniami. W sklepie od dziś co jakiś czas będą się pojawiać rzeczy wykonane przez mnie własnoręcznie, dostępne od ręki.
Nowy look niebawem a dziś  już otwieram:)
Zapraszam! Zaobserwujcie, polubcie, wpadnijcie:)

W ostatnich dniach przebywam głównie w ogrodzie. Zresztą, zresztą...my wszystkie jesteśmy zielone, więc pewnie mnie dobrze rozumiecie. Wspólnie wypatrujemy każdego promienia słońca, cieszymy się każdą wschodzącą rośliną. Takie już z nas ZIELONE:) 
Nawiozłam obornikiem na bogato, podlewam, chodzę i zglądam....nasłuchując budzącego się życia.
Jowi kochana, coś dla ciebie:)








Zdjęcie powyższe to widok mojego wejścia. Białe i zielone w otoczeniu pięknego słońca...no, musiałam wam to pokazać:)
Nie macie pomysłu na proste dekoracje ogrodowe? Polecam upleść wianek z winobluszczu, który rozszedł się po ogrodzie:) Wystarczy wstążeczka i efekt gotowy:) Po co wyrzucać, prawda?


Często warto mieć również oczy szeroko otwarte. Nasza jaszczurka- ona też jest zielona:)


Tyle tematów ogrodniczych:) Niebawem wiosna nastanie pełną parą, pokoloruje świat. Ach! Nie mogę się doczekać.

Powróćmy teraz do tematu pierniczenia. Nie napisałam tak bez powodu:)
Moje drogi skrzyżowały się z pewną zdolną Agnieszką. Agnieszka nieźle pierniczy:) Czego ona nie robi! Jaka bajka!
Proponuje pierniki na każdą okazję a wiecie...rozumiecie...zbliżają się komunie, więc może tak w podziękowaniu dla gości zamówić niebanalny prezent?
Pierniki cudownie pachną, są perfekcyjnie wykonane, dobrze zapakowane, zawstążeczkowane. Nie mogłam własnym oczom uwierzyć, jakie to rarytasy. Do tego rękodzieło, polskie, nasze.
Agnieszka nie ma jeszcze swojej strony internetowej, nie ma bloga, za to ma małe dziecko i jest dokładnie taka, jak my. Zwariowana, pełna pomysłów, bardzo zdolna.
Zerknijcie do Fabryki Piernika na Facebooku.
Ja akurat zostałam szczęśliwą posiadaczką tych wspaniałych słodkości, więc zapraszam was na mały poczęstunek w ogrodzie. Bo zielono ma być nie?:)









Fabryka Piernika jest już na Facebooku. Zajrzyjcie do Agnieszki!
Pozdrawiam Was gorąco, dziękuję za obecność i proszę o więcej:)
Tymczasem
Polinka zapiernikowana

Ps. Czy zauważyliście prawidłowość fiksowania bloggera, kiedy w drugim okienku otwarty jest fejs? Resetuje się, wywala, nie zapisuje. Czy występuje u was ten problem?

niedziela, 19 kwietnia 2015

wiosna z eko-deco

Auuu! Auuu!
Będę niebawem wyć:) Głośno wyć a klawiatura pęknie mi w szwach.
Kochani moi, tyle chcę wam przekazać!

OD NOCY DO NOCY
Nim las,
nim kłos,
nim noc dojrzeje,
ktoś wygra los,
ktoś porzuci nas.
Nasz dom,
nasz ląd zniknie gdzieś,
odpłynie w dal biała wieś,
będziemy snem, zorzą zórz, morskim dnem i gwiazdą.

Pokochaj mnie z całych sił,
pokochaj mnie na sto lat.
Pokochaj mnie, jakbyś był
tak młody, jak był dawniej świat.

Już zielenieje sad po burzy, nim roztopimy się w podroży.
Ty kochaj mnie od nocy, do nocy, aż po noc...




Uwielbiam twórczość Agnieszki Osieckiej. Identyfikuję się z wieloma tekstami, bardzo mnie wzruszają.
Posłuchajmy razem a w tym czasie zapraszam w gościnne progi mojego domu.





Ostatnie dni przyniosły mi współpracę ze sklepem Eko-deco. 


Zapraszam do zapoznania się z ich ofertą. Rożne przydasie do  decoupage i scrapbookingu w bardzo przystępnych cenach.

  Przy robieniu tego pudełeczka wykorzystałam motylki.


Elementem głównym kartki są skrzydełka. Ty i ja...pod skrzydłami anioła.


Ajajaj, jaką ja mam twarzową pierwszą literę imienia:) Serduszka też z Eko-deco.



Zapraszam do Eko-deco

W dalszym ciągu robię klosze:) Dla kogoś jeszcze?;) Chętnych proszę o maila:)



Wiosna to również czas intensywnie ogrodowy. Pisałam już o oborniku i mamy sukces:) Dziś wspólnie z Ukochanym przewalczyliśmy całość. Dobrze, że praca była grupowa bo początkowo wygrażałam się z całych sił niebu:) Pół tony!
Nie powiem, nadzieje robię sobie duże. Moje ukochane rośliny jak malwy, peonie 
i hortensje podsypane jak się patrzy. Posadziłam już także dalie. Tak, tak, ja wiem, że po zimnej Zośce ale jak sadzę je właśnie wtedy to pierwszy mikro kwiatek pojawia się we wrześniu:) Tu do obornika też duża prośba o nawiezienie moich dalii:)



Dzięki niezłej pogodzie, względnemu ciepłu ogród zmienia się z dnia na dzień. Pewnie kosiarki wyruszą w pierwszy rejs lada dzień:)

Wiosna! Jak to cieszy!
Tymczasem
Polinka


środa, 15 kwietnia 2015

Szumnie pracownią zwany

Puk, puk...jest tam kto?:)
Rękodzieło...umiejętności naszych matek i babek przenoszone z pokolenia na pokolenie.
Dawniej wszystkie panny i panie haftowały, wyszywały, szydełkowały. Wszystkie od młodych lat szykowały bogato zdobione pościele, ręczniki i dodatki, które mogły wnieść w posagu.
Czasy się zmieniły i kultura rękodzieła zamiera. Czasem tęsknimy za wyrafinowaniem dawnych serwet i zasłon, wykrochmalonych na blachę, śnieżnobiałych i twierdzimy, że dzisiaj już się tak nie robi.
I tak i nie. Bo czy warto rezygnować z czegoś, co umila nam życie, rozświetla i uszlachetnia wnętrze? Powiecie- tak, ale kiedyś kobiety miały więcej czasu, nie pędziły, jak my dzisiaj. I tak, i nie...
Z przyjemnością obserwuję blogi i fora związane z rękodzięłem, uwielbiam waszą pasję i zaangażowanie. Często zachwycacie mnie swoimi propozycjami coraz to nowych technik i pięknem wykonania.
Dla mnie rękodzieło jest pasją i wielką miłością. Rosłam podglądając babcię robiącą abażury z tiulu, dekorującą dom pięknymi bukietami kwiatów, ikebaną, plotącą gobeliny z rajstop oraz mamę poświęcającą każdą wolną chwilę na robienie na drutach. Jak tylko miała chwilę czasu druty i robi, robi ku zachwycie wszystkich. Jakie ona obrazy na swetrach dziecięcych malowała!
Przeniosło się to wszystko na mnie. W każdej wolnej chwili... ręce mnie świerzbią nieprzeciętnie:)
Słyszę również argumenty o braku miejsca na rękodzieło...
Tak, nie mieszkamy w pałacach ale wierzę, że każda z nas znajdzie miejsce na koszyczek z robótką w swoim domu:)
Pokażę Wam dzisiaj moje miejsce do pracy. Na tych kilku metrach kwadratowych toczy się całe moje artystyczne życie:) Choć niewątpliwie- meble szlifuję i maluję zazwyczaj na podjeździe lub w łazience:) Nie bądźmy hardkorami:)
To wydzielony kawałek sypialni. Kiedyś, oj kiedyś, moja pracownia będzie na poddaszu. Będę miała duże biurko na koziołkach, dużo miejsca na rozstawienie graciarni jakże potrzebnej. Póki co cieszę się z tego, co mam:) Mój pozytywnie nastawiony rozgardiasz:)









Ostatnio zrobiona szafeczka na klucze:)


Moje życie od jakiegoś czasu krzyżuje się z waszym. Tak więc w moim kąciku chętnie otaczam się prezentami od was, które po jakimś czasie migrują po domu. Widoczne na zdjęciach- aniołki od Małej Sowy, skrzydełka od Dorotki, pudełeczko i serduszko od Agaty, jajka decoupage od Celinki, gwiazdka od Nutki Nostalgii. Lubię, bardzo lubię otaczać się energią tych przedmiotów, dlatego trzymam je blisko. Do kompletu dodam jeszcze miętowy kubek z kawą i to cała ja:)
Kilka dni temu otrzymałam niespodziewaną przesyłkę od Ewy z Miętowego stolika.
Jak tu nie wierzyć w nieprzypadkowość przypadków skoro ta paczka zastała mnie przy praniu dywanu zabrudzonego przez Luisa? Naszym życiem nie kieruje przypadek moi mili! Ewo, bardzo ci dziękuję:)


Macie ochotę pokazać swoje miejsca do pracy? Pochwalicie się?
Wiosna za oknem...muszę rozrzucić pół tony obornika. Jak już się z tym uporam to jesienią będzie las a tymczasem leży ten genialny nawóz i ...pachnie:) No! 
Dziękuję, pozdrawiam serdecznie
Tymczasem
Polinka

wtorek, 7 kwietnia 2015

Powroty

Przed chwilą, dla relaksu, weszłam do jednej z nas. Pisze o powrocie do codzienności. Żart jakiś czy zrządzenie losu? 
Ja właśnie dziś wracam, do codzienności choć niecodziennej. Do codzienności bez ukochanego przyjaciela, w domu zdecydowanie pustawym. W domu bez psa...
Ostatni tydzień był dla nas czasem szczególnym. Już nie mam sił pisać o żałobie, wypłakałam wszystkie łzy, w sercu mam dziurę do zalepienia. Wiadomo...
Ostatni tydzień to też czas naszej wielkiej żałoby blogowej. Dziewczyny! Pod ostatnim postem serdeczne życzenia wsparcia, współczucia, solidarności wyraziło 100 (sto!) osób! Zaskoczyłyście mnie tym i nie wiem, jak uświadomić wam moje szczęście. Sto wspaniałych osób było przy mnie w trudnych chwilach... Nawet nie przy mnie tylko przy nas, bo komentarze czytaliśmy wspólnie z Ukochanym. Płakaliśmy w głos oboje! Wspaniała, wielka blogowa jedność!
Dziękuję! Nie potrafię wyrazić, jak bardzo Wam dziękuję!
Szczególne podziękowania kieruję do Mamelka, Celi D. za prywatne rozmowy oraz do Hanny Pater bo wszystko można zawrzeć w wierszu, który mi przysłała:


To tylko pies, tak mówisz, tylko pies.....
A ja Ci powiem, że pies to czasem więcej jest niż człowiek.
On nie ma duszy ....mówisz.
Popatrz jeszcze raz. Psia dusza większa jest od psa!
My mamy dusze kieszonkowe. Maleńka dusza, wielki człowiek.
Psia dusza nie mieści się w psie.
I kiedy się uśmiechasz do niej, Ona się huśta na ogonie.
A kiedy się pożegnać trzeba
I psu czas iść do psiego nieba, To niedaleko pies wyrusza.
Przecież przy Tobie jest psie niebo, Z Tobą zostaje jego dusza.

Dziękuję, mądrości tych słów wypłakać nie mogę. Tak bardzo są prawdziwe. I tylko nadzieja pozostała, że on ma tu swoje psie niebo i nie opuści nas tak, jak my jego. Bo ciało jego zabrała dobrze znajoma ziemia...

Uświadomiłyście mi, że my się tu, w blogowym świecie, naprawdę przyjaźnimy i ja Was, przyjaciółek, mam dużo. Bo prawdziwego przyjaciela poznaje się biedzie! Dziękuję, jestem wyższa o dwa metry!

Czas nadrobić zaległości. I nie wiem, od czego teraz zacząć bo wątków mam kilka, zdjęć pół dysku:)
Nasza Wielkanoc.
Staropolski żur na zakwasie z białą kiełbasą, święconka i jajeczka na tysiąc sposobów, pasztet z zającem w tle, baby malowane. Jestem wielką tradycjonalistką.







Tegoroczne dekoracje w całości w zasadzie zawdzięczam wam:)
Przepiękne, decoupagowe i koronkowe jajka (użyte i w święconce i nad stołem) podarowała mi Cela D a białego ptaszka, razem ze skrzydłami anioła (pokażę w stosownym czasie)  przysłała Dorotka. Dziękuję Wam dziewczyny za piękne prezenty:) Byłyście główną ozdobą naszych świąt i dobrym duchem domu.


Robótkowo może niewiele się działo, ale z przyjemnością powróciłam do scrapbookingu.
Jajo strusia też doczekało się ozdoby:) a to wydarzenie szczególne:)





Przede mną szał w pracowni bo czas się kurczy:) Może, przy okazji, uchylę rąbka tajemnicy? Często dość słyszę, że rączki porobiłyby coś, ale miejsca nie ma. A nie o miejsce tu chodzi, o czym przekonacie się w następnym poście.

Serdecznie Was pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję
Do miłego
Polinka