Zrobiłam własną lampę:)
Zainspirowałam się pewnym magazynem, nie podam nazwy aby nie robić reklamy czy raczej antyreklamy. Lampa podobała mi się bardzo a jej cena "jeszcze bardziej". Podumałam i z poddasza powyciągałam rzeczy "odłożone na kiedyś".
Aby wykonać taka lampę wystarczą: deska wyciągnięta z morza w czasie wakacji zatargana do domu jako przydaś, ptaszek na patyczku dostany 10 lat temu od przyjaciółki i już mocno sfatygowany, kawałek kabla, pręt od zepsutej ikeoskiej lampy i mąż:)
Do tego szlifierka choć może być papier ścierny, piłka do metalu tak zwany brzeszczot, śrubełki i trochę zapału. Jak to się już wszystko poskłada powstaje lampa. Przed malowanie wyglądała tak:
Potem złapałam za farbę i zrobiłam po swojemu:
Tak bardzo mi się podoba, że nosze ją po całym domu. Lubie ją w kuchni ale w sypialni tez by się przydała:)
Wieczorem dzięki niej moja kuchnia zapada się w przyjemnym nastroju. Nic tylko siedzieć:)
Przypuszczam, że jeszcze coś podobnego zrobię bo szkoda tak nosić:)
W między czasie (swoją drogą cóż za niegramotne określenie) maluję obrazy.
Rozmiar 40x60, olej na płótnie.
Tym razem 24x30, olej na płótnie.
Czy macie ochotę na Candy? Czy ktoś chce przygarnąć powyższy obraz?
Jak na razie to tylko propozycja ale mogę Candy ogłosić.
Pozdrowienia serdeczne i liczę na opinie.
I potwierdzilo sie to ,ze kobieta jest kobieta:)...ja mam dokladnie tak samo, gdy tylko pojawi sie jaks nowa rzecz chocby malutka przez pierwsze dni biegam z nia po calym domu szukajac "odpowiedniego" miejsca:)...i nigdy kolejne nie jest tym ostatnim:)...
OdpowiedzUsuńLampa zyskala nowe zycie i najwazniejsze,ze stwarza to co najcenniejsze...mily nastroj:)!!!
pozdrawiam serdecznie:)
Witaj Paulinko :) zaprosiłas mnie więc jestem i już się mnie tak łatwo nie pozbędziesz hi hi
OdpowiedzUsuńMy kobitki tak mamy ,jak coś nowego to latamy po domu jak z piorkiem,postawimy na chwilkę ,a potem jeszcze kilka razy zmienia swoje miejsce :):) Obraz chatki bardzo mi sie podoba:)
No jestem zachwycona! Jesteś niesamowita. Bardzo się cieszę, że Cię poznałam, chociaż tak wirtualnie :)
OdpowiedzUsuńDziękuje, strasznie miło słyszeć takie słowa:):):)
UsuńPomysłowe i oryginalne! Gratuluję - i pomysłu i wykonania.
OdpowiedzUsuńŚwietna! uwielbiam takie rzeczy zrobione z innych niepotrzebnych:) Pozdrawiam cieplutko i zapraszam do siebie. Ania:)
OdpowiedzUsuńHi Paulina! Thank you for the the comment on my blog, Im going to have a look at your blog now. Looks great, have good weekend!
OdpowiedzUsuńBig hug
Lampa świetna, i niepowtarzalna
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Świetny pomysł z recyklingową lampą, chociaż mi akurat bardziej podoba się wersja przed malowaniem, ale to rzecz gustu :-) Sama mam kilka patyków przywiezionych z zimowego spaceru nad morzem - czekają na chwilę inspiracji. Pozdrawiam i zapraszam częściej :-)
OdpowiedzUsuńSwietna ta lampka i obrazy piekne :-) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńLampa pierwsza klasa - trzeba wiedzieć co z czym połączyć!
OdpowiedzUsuńŚwietna metamorfoza :) I piękne obrazy! Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za odwiedziny u mnie :)
OdpowiedzUsuńPobiegałam trochę u Ciebie, podziwiam za wszystko co robisz:)
OdpowiedzUsuń