Today is the best day in my life:)
Jak tam po weekendzie moje drogie?
Gołąbek nas wczoraj opuścił:) Po nocy spędzonej na zacisznym poddaszu było już z nim całkiem dobrze, ogonek przestał sprawiać wrażenie złamanego. Wynieśliśmy więc gościa do ogrodu. Trochę połaził, jakby nie był pewien potrzeby odlotu, pomachał i poleciał:) Dobrze mu tak:)
U was też noc była czarna i deszczowa? Matko, co działo się u mnie! Nawałnica jak nie wiem co, przerwy w dostawie prądu, drogi zalane, kwiaty niestety połamane. Raptem wczoraj fotografowałam peonię, która tak pięknie zakwitła a dziś leży i się nie rusza:) Warzywniak znów w wodzie stoi i nie wiem, czy coś z niego będzie.
Ale...przyjdzie walec i wyrówna:)
Dążąc do rozwinięcia tytułu.
Ogłaszam się celebrytką! Mam wielkie ciśnienie aby celebrować swoje życie:)
Każdy dzień niech będzie świętem, niech przynosi same dobre chwile:)
Będę się uśmiechać do świata a świat odwzajemni się tym samym. Mam taką nadzieję:)
Na początek dla was kilka słów.
Dobrze mi z wami, dziękuję za wszystkie miłe słowa. Za wasze pomysły, które wspaniale mnie mobilizują, za możliwość zaglądania do waszych światów. Po trzech miesiącach prowadzenia bloga widzę, jak bardzo przyśpieszyłam, jak bardzo się rozwinęłam. Dziękuję dziewczyny, jesteście wspaniale a wasze pomysły nieocenione.
Wczoraj wpadła do mnie siostra po dłuższej nieobecności. Jak pokazywałam jej mój zmieniony dom, sama nie mogłam uwierzyć ile w nim rękodzieła. Na każdym kroku coś własnoręcznie zrobionego, zmienionego. O matko:) Jakby nie patrzeć to wy dajecie mi kopa do kolejnych modernizacji. " Bo jak ja się tak napatrzę to potem tak jej nienawidzę..." wspominając film, który rozbawiał mnie przez wszystkie młode lata:) Więc jak ja się tak napatrzę to potem muszę też takie mieć i tak przybywa:) Chylę nisko czoło moje drogie:)
Trochę zdjęć teraz.
W niedziele rano wstałam, kapciuchy i szlafroczek wdział i poleciałam do kuchni chleb na śniadanie upiec. Pachniało do wieczora w całym domu.
Jedną z cech mojego bycia celebrytą będzie odżywianie. Od dłuższego czasu celebrujemy w domu wiejskie jajka od szczęśliwych kur, piątkowe zakupy wędliniarskie u pani Basi z sąsiedniej wsi i poniedziałkowy zakup mleka na cały tydzień od pani krówki. Takie nasze SLOW FOOD:) To takie modne słowo ostatnio, więc ja tez będę modna:)
Chlebek wyszedł smakowity, choć jest tylko drożdżowy. Kolosalnym jego plusem jest czas przygotowania. W dwie godziny ląduje na stole:)
Przepis na chlebek:
500 gr maki pszennej z pełnego przemiału
14 gr drożdży suchych
2 łyżeczki cukru
2 łyżeczki soli
4 łyżki otrębów owsianych
400 ml cieplej wody
przyprawy- ja użyłam suszonej bazylii
Drożdże z woda odstawić na kilka minut niech podrosną. Połączyć ze składnikami, wymieszać o odstawić na 30 min do wyrośnięcia. Wymieszać delikatnie i przełożyć do keksówki nasmarowanej masłem i posypanej bułka albo z papierem do pieczenia. Odrobinę niech podrośnie i na godzinkę do 200 stopni.
Proponuje podawać z masłem samodzielnie zrobionym:
Kostkę masła miętosimy w łapskach razem z drobno pokrojoną natką pietruszki, szałwią oraz wyciśniętym ząbkiem czosnku ( albo dwoma jak ja). Do tego kompot z rabarbaru i czego jeszcze chcieć?:)
W porze obiadowej, na zgłodniałe brzuszki szef kuchni poleca produkt prawdziwie wiejski. Zsiadłe mleko ( zsiadające się w trybie slow), młode ziemniaczki i koperek.
Wiem, że nie wszyscy mają dostęp do krowy więc może spróbujcie z kefirem?
Popołudniową kawę serwujemy w ogrodzie z kubasa arcy urodziwego:)
Możemy też rozpalić ognisko.:)
Celebryci pamiętają też każdego dnia o ozdabianiu swojego życia:) W tej kwestii udają się do Jurka i za ciężkie pieniądze ( jakieś kilka złotych) nabywają cynkowe wiaderka i wikliowe koszyczki. Wszystko w wersji bliźnięta:)
Celebryci wpychają swoje kubełki gdzie się da:)
Jak się celebryci zrelaksują to biorą się za upiększanie swoich pałaców.
Wieczorem w życiu celebrytów ostatnio pada i w ich pałacach nie ma prądu, więc zapalają świece co by po ciemku nie siedzieć:)
Ach! Jak to dobrze mieć parcie na szkło!
Miłego dnia kochane
Ale wspaniały post! Jaki radosny, optymistyczny, mega pozytywny! Ale sobie wykombinowałas z tymi celebrytami :-) Podoba mi się taka opcja:-) A na chlebuś kiedyś wpadnę:-)
OdpowiedzUsuńDzięki za pierwsze dobre słowo:) Ściskam cię mocno
UsuńNo jesteś celebrytką całą gębą:)))) Uśmiałam się bardzo...kapitalny ten post, tyle zaraźliwego entuzjazmu...
OdpowiedzUsuńW życiu chodzi o to co by śmiesznie było. Zapraszam do klubu celebrytów. pozdrowienia
UsuńOch, jak ja lubie czytać takie 'optymi(po)sty' :) Wszystko cudne, a przepis na chlebek wypróbuję.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Dziękuję. W przepisie na chlebek najlepsze jest to, że robi sie go migiem i nie trzeba kombinować od kogoś zakwasu. Spróbuj- smacznego
UsuńPaulino, chwalić Cię już nie będę, ale ! Czy mogę również zostać celebrytką? Okazuje się, że marzyłam o tym całe życie ! Mleka co prawda od prawdziwej krowy nie mam, a i ostatnio mojej znajomej lis w kurniku zadusił 30 kur ! i na dodatek mało co potrafię z rękodzieła. Wow ! Chyba jednak odpadam... No i jeszcze ogórki mi ślimaki pożarły...
OdpowiedzUsuńAle chleb piekę namiętnie raz w tygodniu.
Ania
Kochana, ja ciebie zawsze zapraszam do wszystkiego:) Nikt tak nie pichci jak ty. Chlebek na zakwasie czy drożdżowy? Może twój przepis wypróbuję? Buziaki
UsuńPaulino, przepis na chleb mam podobny do Twojego tyle, że dodaję do niego oprócz otrębów albo siemię, albo żurawinę, słonecznik, dynię. Co akurat mam. Przyznam, ze do zakwasu nie mam cierpliwości. A pani dietetyk / mojego M/ powiedziała, że jednakowo zdrowy, żeby tylko mąka była jeśli nie żytnia to orkiszowa.Polecam Ci stronę http://www.chleby.info/- według mnie jest wspaniała.
UsuńŚwietny post :) Masz prawo być celebrytką ;) A chleb wygląda pysznie. Dawno już takiego pieczonego w domu nie jadłam.
OdpowiedzUsuńMiłego tygodnia
Buziaki
Monika
Moniś to może upiecz w wolnej chwili? Zachęcam bo z masełkiem jest całkiem do rzeczy:)
UsuńUbawiłam się setnie :)))) O, takie masełko własnej roboty mi się marzy. W okolicy, pod sklepem, w piątki można kupić "mleko od chłopa" ;))) To może i ja spróbuję, jak mnie dziadki do kolejki wpuszczą. Bo ustawiają się zanim jeszcze chłop przyjedzie :)))
OdpowiedzUsuńŚciskam radośnie :)))
zaznaczam, że maselko jest ze sklepu- ja je tylko połączyłam z ziółkami. A mleko zsiadłe ma smak dzieciństwa:) Do tego ida powoli truskawki więc do koktajli się przyda:)
UsuńCudną masz filozofię życia :) Muszę się trochę tym optymizmem zarazić, bo nie zawsze patrzę tak różowo na świat.
OdpowiedzUsuńChlebuś pysznie wygląda i na pewno tak samo smakuje :)
U mnie też ciągle leje ostatnio, ale na szczęście roślinki żyją.
Pozdrawiam cieplutko
Kasiu, wysylam do ciebie pozytywne prądy:) Wszystko zawsze jakoś idzie- lepiej lub gorzej więc czym tu się martwić?;)
UsuńDzięki Paulinko :) Prądy dotarły :)))
UsuńNic dodać nic ująć....Super pościk ....Nie ma nic lepszego jak swój chlebek i masełko....pychotki...
OdpowiedzUsuńZ miła chęcią zasiadła bym z Tobą przy tej kawusi....Miłego tygodnia pa....
Ja też wpraszam się na ten smakowity chlebek.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie zdążyłam na akcje " dla pszczółek",ale na działce mam dużo kwiatków, ale zauważyłam, że pszczół coraz mniej.
Pozdrawiam:)
Danusiu, witam cię na moim blogu serdecznie:) Kwiatki możesz posadzić i tak- od siebie dla pszczółek. pozdrowienia
UsuńChlebek expresowy- tak jak lubię i muszę zapisać przepis :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTeż piekę całkiem podobny ,szybki chlebuś z otrębami,wyrasta sobie nawet wolno w piecu,,może kiedyś upiekę według Twojego przepisu!
OdpowiedzUsuńFajnie napisany post,,pozdrawiam!
Może pochwalisz się swoim przepisem? Sprawdzonego nigdy dość. Pozdrowienia
UsuńChyba i ja zostanę celebrytką!!!
OdpowiedzUsuńświetny post , więcej parcia na szkło poproszę :)
OdpowiedzUsuńZgadam się absolutnie z Tobą,że blogowy świat daje niezłego kopa,zauważyłam u siebie, a co do celebrowania-brak go na co dzień,pracuję nad tym z wszystkich sił:)
OdpowiedzUsuńKochana i słusznie! Żyje się tylko raz:)
Usuńło matko kochana ile ja musiałam się naprodukować ,żeby u Ciebie słówko zostawić!!! Gdy wchodzę od siebie ,to przez jakieś gogle bym musiała pisać ,a zarejestrować się nie umiem ,takie ze mnie beztalencie komputerowe!! Wchodziłam do Ciebie ,od innych i nic ,w końcu olśnienie,wróciłam do Twoich starszych komentarzy ,które u mnie zostawiłaś i udało się!!!! stary styl dodawania komentarzy,ufffff ,to coś co rozumiem :) Pewnie nic nie pojęłaś z mojej paplaniny,krótko mówiąc problem rozwiązany!
OdpowiedzUsuńPościk super ,więc trud mój nagrodzony a chlebuś pachnie aż tutaj :)
Pozdrawiam bardzo ,bardzo serdecznie.
...Grunt, że wszystko gra tak?;)
UsuńNo to ja też celebrytka!
OdpowiedzUsuń