Zimno mi się zrobiło kochani!
Przeżyliśmy blue monday a teraz pozostaje dotrwać do wiosny.
Za oknem plucha, śnieżne roztopy czyli coś, czego wyjątkowo nie lubię. Nie mogę pójść na spacer, bo nie mam ogrzewanych kaloszy, psa kudłatego lepiej nie wyprowadzać na dłużej, bo ubrudzi się po pachy. Ot, taki marazm!
Pozostaje cieszyć się ciepłem domowego ogniska.
Poniżej zdjęcie mojej sypialni w trakcie przemian. Będzie na niebiesko i ostro wzięłam się za wprowadzanie tego koloru. problem jednak mam - co zrobić z kaloryferem? Moim zdaniem szpeci, jest za duży, choć z wielkości rezygnować nie będę. Boję się też go obłożyć drewnem bo wiecie...na wsi nie pali się w piecu po to, aby szło w komin. Na wsi, jak chce się mieć chłodniej to w piecu się nie rozpala, co też daje korzyści materialne. :) Tak więc, co zrobić z kaloryferem? Czym zasłonić aby nie tracić ciepła?
Myślę nad zrobieniem obudowy z siatki na metalowym stelażu, zawieszeniem koronek. Proszę was o radę:)
Wiosenna dekoracja okna to dla mnie materiał w kratkę. Do tego zrobię abażur na niebiesko, poduchy na łóżko. Niebieski bardzo dobrze mi się kojarzy.
Zastanawiam się czasem, jaką historię rodzinną tworzymy dla naszych dzieci. Myślicie o tym? My, dorośli, mamy tysiące wspomnień z naszych domów, dzieciństwa w PRL. Wspominamy górki pełne śniegu, lodowiska pod blokiem, przedświąteczne trzepanie dywanów, nas bawiących się na osiedlowych podwórkach. Jest mama z ciepłym obiadem, często przytulała, robiła nietuzinkowe swetry na drutach. Tata, co późno z wracał z pracy, nosił nas na barana.
W moich wspomnieniach jest też dużo przyjaciół, których odwiedzało się bez powodu, spędzało dziecięce przygody układając fundamenty domów ze skoszonej trawy. Huśtaliśmy się na zawieszonej oponie na drzewie bo...zawsze znalazł się ojciec, który zamontował takową dla całego osiedla. Latem jeździło się na kolonie lub do babci na wieś, jadło na potęgę kapustę z pola. Kolega Marek strasznie kiedyś od mamy oberwał, bo przyniósł jej bukiet tulipanów własnoręcznie zerwanych z pobliskiej grządki. Taki był mój świat, warszawskiego blokersa, który wspominam z rozrzewnieniem.
Dom mój był zawsze pełen zwierząt. Były psy, koty, szczury, mamine akwarium. Na wakacjach przynosiłam do domu jeże, czasem biedną sarenkę. To był czas bliski przyrodzie.
Nie wiem, jakie wspomnienia będą miały moje dzieci. Bardzo chciałabym dać im gwiazdkę z nieba, każdego dnia być dla nich wzorem i przykładem. Czy mi się uda?
Niewątpliwie moje dzieci wychowują się wśród zwierząt, dokładnie, jak ja.
W domu na specjalne życzenie starszej pociechy pojawił się chomik. Nie twierdzę, że jest to może szczyt dziecięcego szczęścia ale kobieta chciała się właśnie nim zaopiekować. Chomik dostał imię Harry praiwe Potter:) Pies, kot, rybki i chomik. Ustrojstwa latającego jedynie brak.
Zwierzęta uczą dzieci troskliwości, odpowiedzialności za słabszego. Poza tym oswajają. Zapewne każdy z was spotkał na swojej drodze osobę panicznie bojącą się psa czy kota. Drugą kategorią są ludzie wychowani bez zwierząt przez co w całkowitej pogardzie dla nich. Współczuję takim osobom ich punktu widzenia.
Jakie macie najpiękniejsze wspomnienie z dzieciństwa? Co was najbardziej wzrusza i pięknie wspominacie? Podzielcie się kochani!
Uściski gorące przesyłam
Tymczasem
Polinka
A u mnie już po wodzie prawie nie ma śladu. Jest słońce i czuć, że nadchodzi wiosna. Także zapraszam do mnie. :):):):) trzymaj się cieplutko
OdpowiedzUsuńPolinko, czytasz w moich myślach! Zbieram błękitne i niebieskie dodatki! Będzie wielki błękit!
OdpowiedzUsuńUściski wielkie :)
Trzymam kciiki za twoj blekit i dziekuje za opowiesci z dziecinstwa. Pozdrowienia
UsuńMoje wspomnienia? Nie jeździłam na wieś, bo wychowałam się na wsi. Ale ze wzruszeniem wspominam to, że biegaliśmy po lesie, kąpaliśmy się w strumyku, jeżyny prosto z krzaka się jadło... I nie byliśmy uwiązani telefonami. I smak kawy zbożowej, którą Mama zawsze gotowała w tym samym garnku.... I zimowe popołudnia na sankach, kiedy człowiek wracał do domu wtedy, kiedy spodnie mu zamarzły :)
OdpowiedzUsuńPiękne miałam dzieciństwo!! I zwierzęta też miałam - kury, świnie, psa, koty i chomika (przywiezionego z Kołobrzegu - przez pół Polski w słoiku :)
Cudowne lata......
Paulinko piękne są Twoje wspomnienia. Ja też mam bzika na puncie zwierzaczków. Są najwspanialszymi stworzeniami. Mają dla Nas wiele czułości i miłości. Śliczna córcia z ślicznym chomiczkiem. Jeśli chodzi o Twój grzejnik, to przepraszam, ale nie doradzę. Paulinko serdecznie zapraszam Cię na candy i nowy post.
OdpowiedzUsuńOczekuj Kochana w przyszłym tygodniu prezentu za Twą ogromną pomoc.
Kaśka z http://nostalgicznyzakatek.blogspot.com/
O czym ty piszesz droga Kasiu?;) Nic nie musisz, pamiętaj. Pozdrowienia
UsuńMiałam kiedyś takiego samego hamsterka...
OdpowiedzUsuńObecnie w domu króluje Kulka i Hrabina Balbina, nasze kocice. Do tego królik - nadmienie tylko że to srokacz olbrzym (drugi człon nazwy mówi wszystko). Bez zwierząt obok nas stajemy się nieczuli. Współczuję wszystkim którzy zwierzątek mieć nie mogą oraz Tym, którzy nie rozumieją przesłania jakie swoją obecnością nam dają.
Pozdrawiam Martita
Odczuwasz podobnie do mnie:-D
UsuńOj tak nasze dzieciństwo było zupełnie inne...bez komputerów,gier,telefonów...i pomimo tego dzieciaki (czyli my) potrafiliśmy się świetnie bawić i to starsze dzieciaki z młodszymi.Mam wiele wspomnień zabaw np. podwórkowych choćby zabawa w sklep...sklep był długi i szeroki na całe podwórko...na schodkach,kocach..piaskownicy poustawiane puste opakowania po perfumach i artykułach spożywczych,nawet po czekoladzie i proszku...a płaciło się kamykami wcześniej pozbieranymi...ach zabawa jak marzenie by najmniej dla mnie...Tak sobie teraz kojarzę przecież nasz sklep to było zapoczątkowanie marketu...hi,hi...Mogła bym dużo pisać o zabawach z mojego dzieciństwa to były czasy...Pozdrawiam Paulinko i dziękuję,że mogłam powrócić do przeszłości :)
OdpowiedzUsuńZa co dziekijesz kochana? To twoje i piekne wsppmnienia i na dodatek chcesz o nich pisac. To ja dziekuje!
UsuńTeż mam super wspomnienia z dzieciństwa - ulubiona działka, jazda tramwajem, zakopywanie skarbów na podwórku, skakanie w gumę, zimowe szaleństwa na sankach, wyprawy na grzyby, spanie u pradziadka na sianie:) Oj, mogłabym tak długo;)
OdpowiedzUsuńPiękna córcia.
Dziekuje, buziaka przesylam:-)
UsuńJa nie o wspomnieniach, tylko obudowie. Pomyślałam, że rama z drewna (pobielonego) wypełniona plecionką, taką jaką stosuje się np do oparć starych foteli czy krzeseł. Można ją kupić w marketach budowlanych na metry. Ma słomkowy kolor, ale cóż to za problem. ;) W moim fotelu była i naturalna, potem biała, a w końcu znowu naturalna. Jest lekka i przewiewna, sądzę że świetnie by pasowała do Twojego wystroju. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDokladnie taka obudowe zrobie, e drewnianej ramie:-) Dziekuje
UsuńCieszę się, że pomogłam. Dokładnie takie rozwiązanie podyktowała mi wyobraźnia do Twojego wnętrza. Pozdrawiam serdecznie. :)
UsuńPaulinko, moje dziecinstwo bylo bardzo zwykle jak na tamte czasy , ale jak mysle z perspektywy tych ponad 20 lat to bylo cudowne. bardzo lubialm, ze ludzie mieli czas zeby wskoczyc jeden do drugiego na herbatke , teraz to trzeba sie umawiac a i z tym ciezko, bo wszyscy zaganiani.Sypialnia zapowiada sie pieknie, lubie niebieskie krateczki a do tego ta koroneczka, miodzio. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńTak wlasnie kiedys bylo i zal mi utraty spontanicznych wizyt. Serdecznosci dla ciebie
UsuńTak wlasnie kiedys bylo i zal mi utraty spontanicznych wizyt. Serdecznosci dla ciebie
UsuńLato, żar, sianokosy, my baraszkujący na łące i chłodna kawa zbożowa do picia z kanki Beztroska i pełnia szczęścia u babci.
OdpowiedzUsuńTeż się zastanawiam co wspominać będą dzieciaki - podróże, teatr, narty czy zwykły wieczór na kanapie z kakao w ręku :-)
Pozdrawiam
Kiedyś czas spędzało się na podwórku. Rozkładało koc lub rozbijało namiot i już zlatywali się znajomi. Graliśmy w karty, piłkę, tworzyliśmy tory dla kapsli. Ale też nie pamiętam, bym w podstawówce siedziała całe popołudnie nad pracą domową jak moje dzieci, mimo zajęć dodatkowych tj. harcerstwo, chór czy tańce.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem masz bardzo ciekawy kaloryfer. Przypomina mały płotek. Nie zasłaniałabym go :)
Zrób sobie stelaż zdejmowany, lekki. Na sezon grzewczy będziesz go mogła ściągnąć, a przez pozostałą część roku, pięknie przyozdobi wnętrze. Koronki- oczywiście!
OdpowiedzUsuńTo jest fantastyczny pomysł Basiu! Stelaż zdejmowany, no że ja na to nie wpadłam. Dzięki mądra głowo:) Buziaki
UsuńBłękity i granaty u mnie królowały wiele lat....Pozdrawiam pa...
OdpowiedzUsuńAle słodziak! Mamy jednego chomisia, ja to się nawet śmieję, że to moje trzecie dziecko ;-) Poza tym dzieciaki często odwiedzają wujka, u którego są cztery chomicze dziewczynki. Ja zawsze marzyłam o psie lub kocie jak byłam mała i moje dzieci mają to samo, może kiedyś...
OdpowiedzUsuńMam podobne wspomnienia z dzieciństwa. Ganialiśmy z wszystkimi dzieciakami z osiedla - nie wiem czy znasz takie zabawy: "Królu, królu daj wojaka..." albo "Kolory". Obowiązkowo berek, gdzie złapany musiał stać bez ruchu, a uwolnić go było można przechodząc między jego nogami. No i gra w gumę! Różne głupie rzeczy się robiło, nawet w piwnicy wywoływaliśmy duchy. Ale przynajmniej przed telewizorem tyle się nie siedziało, komputer mało kto miał.
Ech, fajne to były czasy :-)
Kochana ja tez o tym myślę intensywnie, tzn jak zasłonić kaloryfer i nie tracić ciepła. Moje pomysły to filcowe wycinanki, siatka tapicerska z jakiejś cienkiej pseudo maty lub koronkowa serweta - wszystko naciągnięte na cieniutką ramkę jak do zdjęć i jakoś zainstalowane. Ponieważ nie umiem się zdecydować i mam pilniejszych spraw to wszystko ciągle jest w zawieszeniu. Podsyłam kilka linków: wielehttps://www.google.pl/imgres?imgurl=http://2.bp.blogspot.com/-JOxzwYFlkFI/UPsftLtlhLI/AAAAAAAADJE/phJppnuYzwM/s1600/oslona_kaloryfer.jpg&imgrefurl=http://jakwdomu.blogspot.com/2013/01/osony-na-grzejniki.html&h=900&w=1200&tbnid=X7PZPGKROZHcjM:&docid=8rckbKT2cFQDeM&hl=pl&ei=8dGpVtmKDeSeywPI0Zq4Ag&tbm=isch&ved=0ahUKEwiZx9v9i8zKAhVkz3IKHcioBicQMwg0KBMwEw
OdpowiedzUsuńhttp://www.grzejnik.mania.pl/przyklady--oslon-2t26.html
Usuńhttps://www.google.pl/search?q=os%C5%82onka+kaloryfera&safe=strict&hl=pl&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ved=0ahUKEwjGrr38i8zKAhWhEHIKHQd0AB8Q_AUIBygB&biw=1366&bih=639#imgrc=BPgXlbS2TfDrKM%3A
Usuńhttps://www.google.pl/imgres?imgurl=http://bi.gazeta.pl/im/2d/25/10/z16929581V.jpg&imgrefurl=http://czterykaty.pl/czterykaty/10,80728,16926830,Zrob_to_sam__oslonka_na_kaloryfer__.html&h=586&w=960&tbnid=Q5yeuSxCi-F7hM:&docid=_LBHM7tWVEZVkM&hl=pl&ei=59SpVomjEMr8ygO5m62QAQ&tbm=isch&ved=0ahUKEwjJspfnjszKAhVKvnIKHblNCxI4ZBAzCC4oKzAr
Usuńhttps://www.google.pl/imgres?imgurl=http://bi.gazeta.pl/im/5c/3a/e3/z14891612Q,Z-LISTEWEK--1--Z-listewek-sosnowych-o-gr--1-cm-i--.jpg&imgrefurl=http://czterykaty.pl/czterykaty/5,57581,14893572.html?i%3D8&h=930&w=620&tbnid=eWQ_f8aJr4suGM:&docid=kR0Bf6AHMqsDzM&hl=pl&ei=59SpVomjEMr8ygO5m62QAQ&tbm=isch&ved=0ahUKEwjJspfnjszKAhVKvnIKHblNCxI4ZBAzCD8oPDA8
UsuńNo i jeszcze to widziałam - najprostsze, najtańsze i od ręki - https://www.google.pl/imgres?imgurl=http://2.bp.blogspot.com/-URC25IO1RNQ/VTP6ZoUfU4I/AAAAAAAABnE/VNCdM53wIsk/s1600/kl%25252B072.jpg&imgrefurl=http://havealovelydiy.blogspot.com/2015/05/pora-zaczac-nowy-dzia-na-moim-blogu.html&h=1130&w=1267&tbnid=TrgHjC2L42OG3M:&docid=z_50EctQTxM-rM&hl=pl&ei=59SpVomjEMr8ygO5m62QAQ&tbm=isch&ved=0ahUKEwjJspfnjszKAhVKvnIKHblNCxI4ZBAzCFMoUDBQ
Usuńkochana! Chętnie przejrzę wszystkie linki. Dziękuję i pozdrawiam gorąco:)
UsuńGabi! Jeden z linków to strzał w dziesiątkę! Już przekazałam do realizacji tzn przemyśli jak to zrobić. Rama drewniana, dekorowana w środku tzw polska wiklina. dla mnie marzenie. Dziękuję! To jest to!
UsuńPowodzenia !
UsuńJa nawet okna pomyłam, jak wiosną. Twój grzejnik obłóż siatką, albo zostaw. Na białej ścianie nie jest tak widoczny. Moje wspomnienia z dzieciństwa to trzepak, gdzie odbywały się wszystkie spotkania, (wcześniej piaskownica). Czasami graliśmy w piłkę, w gumę, w podchody, klasy. Nikt nigdy się nie nudził.
OdpowiedzUsuńMoje dziecko chce szczura. Ja też chcę, ale jest pies, który nie lubi takich stworzonek. Sprawdziłam przy koszatniczkach:)
Ha! Mój pies najchętniej zjadłby chomika. Trzeba bardzo uważać choć popeiram łączenie gryzoni z psami. Najlepszy jest kot- on się bardzo boi chomika. Pozdrowienia
UsuńMoje dzieciństwo podobne do Twojego:))miastowa dziewczynka wywożona na wieś na wakacje,gdzie owoce prosto z drzewa,mleko prosto od krowy:))a moje dzieci?mam na wsi ciotkę do której z nimi jeździłam ,więc też były zachwycone wakacjami na wsi,a pobyt w mieście?każdy weekend zabieraliśmy całą czeredę na wycieczki w góry.Ja i moja bratowa,nasi mężowie i czwórka dzieciaków prawie w jednym wieku i każda sobota i niedziela wycieczkowa,albo np robiliśmy ognisko z pieczeniem kiełbasek,albo zabieraliśmy je nad rzekę na cały dzień:)nie było nigdy nudy,moje córki wspominają ten czas jako najlepsze co się im przytrafiło w życiu:))zawsze było wesoło,synowie brata też wspominają to miło....aż pojawiła się w rodzinie synowa,która stwierdziła"niedzielę to rodzina powinna się spotykać przy stole i rodzice powinni z wami rozmawiać a nie ciągnąć was po górach"....i co?zabić to mało:)))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko:))
tak w domu powinny być zwierzeta
OdpowiedzUsuńJak już wymyślisz czym zasłonić grzejniki to pewnie nas z kapci wywalisz :D
OdpowiedzUsuńDzieciństwo to ciepłe ramiona mamy- najbardziej to. Miałam szczęście bo mieliśmy pola i łąki na wyciągnięcie ręki, zwierzęta wszelkiej maści- pamiętam jeszcze konie u dziadka.Pamiętam szczęście gdy pozwoił mi samodzielnie powozić. Psy i koty w każdym kącie, zwierzyniec gospodarski, zapach wieczorów, skoszonego siana...Ech dużo tego ;) Myślę, że nadal mam szczęście bo mieszkam tylko dwa domy dalej;) Wciąż jestem blisko rodziny i choć świat się zmienił, staram się by i moje dzieci miały dobre wspomnienia...
Siatka może się sprawdzić jako osłona. Trudno powiedzieć co zapamiętają z dzieciństwa nasze dzieci, staram się, by były otoczone miłością, przytulane, kochane...i pamiętały smaki z dzieciństwa...książki czytane na dobranoc...
OdpowiedzUsuńZe swojego dzieciństwa pamiętam wakacje u babci, gdy siadałam na schodkach w ogródku pośród kolorowych, pachnących kwiatów i czytałam książki:)
Oby wiosna szybko nadeszła... pomimo, że zima jest piękna, to wolę ten rozkwit i ożywienie. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńWidzę Paulinko, że w tym samym czasie zmieniamy własne sypialnie :-) Tylko ja z błękitów na beże. Ja też czekam z utęsknieniem na wiosnę, bo my wszyscy w domu nie możemy wyjść z choróbska brrr, ściskam ciepło.
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba połączenie materiału w kratkę z koronką, czy mogę zgarnąć pomysł dla siebie???:-) u nas w domu zawsze były zwierzęta, moi synowie może nie są wylewni w uczuciach, ale zawsze zaopiekują się stworzeniem, choć są już dorośli, dlatego bez obawy zostawiam im psy, kota, rybki, kiedy gdzieś wyjeżdżamy na parę dni; wychowałam się na wsi, więc siłą rzeczy moje dzieciństwo było zupełnie inne od tego w mieście:-) pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńKorzystaj z pomyslu, bedzie mi bardzo milo. Pozdrowienia
UsuńMoje najlepsze wspomnienie: dostanie w wieku 8 lat wymarzonego psa - jamnika. Byliśmy razem aż do prawie końca moich studiów, przekochany był ...
OdpowiedzUsuńJa osłoniłam grzejniki robionymi na zamówienie obudowami i jestem z tego zadowolona.
Pozdrawiam!
To jest prawdziwa miłość, którą mogą nam dać tylko zwierzęta. Bo pies jako jedyny na świecie kocha ciebie bardziej niż siebie. To piękna miłość, której na szczęście doświadczam. Pozdrowienia!
UsuńMasz piękna córkę, bardzo podobna do Ciebie!
OdpowiedzUsuńCo do grzejnika to mi bardzo podobają się ażurowe osłony, ale rozumiem co masz na myśli pisząc o cieple. Moja propozycja pewnie Cię nie zachwyci ale ja mam taki pomysł dla siebie, że w okresie wiosenno-letnim kaloryfer obudować ażurową osłoną a później gdy nastanie czas palenia, obudowę dać na inna ścianę jako ozdobę lub do piwnicy a na kaloryfer jakieś fajne płótno naciągnąć, obowiązkowo szare, z namalowanym czerwonym pasem i pieczęcią. no zobaczymy czy to wyjdzie...
Dziekuje za komplement w imienii corki:-) Dzieki wam oslona juz wymyslona i bedzie odstawiana tlak jal piszesz
UsuńBuziaki
:)
UsuńBardzo ciekawi mnie jak obudujesz grzejnik, bo ja też muszę nad tym pomyśleć. Ta koronka na kratce wygląda super.
OdpowiedzUsuńNie podpowiem z kaloryferem bo dla mnie to rzecz normalna, że jest, to tak jakby przeszkadzało łóżko, kanapa, sofa czy stół w salonie. Ładny, biały i elegancki kaloryfer. Dla mnie to jakaś dziwna moda nastała z ukrywaniem kaloryferów... zupełnie nie zrozumiała. Mnie się twój kaloryfer bardzo podoba :) Ooo! chociaż stanę w jego obronie :D No ktoś musi :))))
OdpowiedzUsuńU mnie nie ma mowy o zasłanianiu kaloryfera. Mój Mąż wręcz odsuwa od niego wszystkie meble:)Latem mogę sobie go zasłaniać czym chcę, zimą nie ma takiej opcji. A jeśli chodzi o wspomnienia to...wychowałam się na wsi. Mam dużo przyjemnych, fajnych wspomnień. Faktem jest, że dużo zależy także od nas, dorosłych. Bo we wczesnym dzieciństwie to my organizujemy im czas i pokazujemy różne formy aktywności. Łatwo nie jest, ale trud się opłaca. Śliczną masz córę. A chomik uroczy, to miłe zwierzątka i pomimo tego, że małe uczą obowiązkowości i empatii. Wiem,bo sama miałam chomiki jako nastolatka. Pozdrowienia serdeczne :)
OdpowiedzUsuńMiałam podobne dzieciństwo, o jakim piszesz.Zabawy pod blokiem, na huśtawkach, na trzepaku.Wakacje na wsi wśród zwierząt i na roli, bo było tyle roboty, że dzieci musiały pomagać rodzicom.W domu miałam psy i chomiki oraz świnkę morską.A potem jeszcze królika.Teraz mam pieska i już myślę na powiększeniu ferajny o jeszcze jednego :-) Mam miłe wspomnienia z dzieciństwa, zwłaszcza z wakacji na wsi.Nie mam dzieci, więc nie zastanawiam się co bym im przekazała.Może bym opowiadała, jak moja teściowa o swoich przygodach z dzieciństwa i zabierała na spacery, wycieczki, żeby zobaczyły świat z każdej strony.Pozdrawiam serdecznie:-) Ps.Ten kaloryfer dobrze by wyglądał obudowany, tak jak napisałaś.
OdpowiedzUsuńCórcia jest piękna, podobna do mamy :). Ja też bardzo bym chciała by moje dziecko wychowało się wśród zwierząt! Ja akurat wychowałam się w domu ze sporym gospodarstwem :)) świnek, kózek juz hodować nie będę, ale chciałabym bardzo mieć psiaka i kociaka :)).
OdpowiedzUsuńUściski noworoczne Polinko!
Zacznę od kaloryfera...mamy problem, piszę tak, bo i ja toczę walkę ...grzeją, ale kiedy się zakryje, ciepła brak...powiem tak powoli przyzwyczajam się okrywając je czasami jak mi się uda serwetami, a nawet zasłonką z białego płótna.... o innych osłonach mogę zapomnieć...mój M i tak ma nieziemską cierpliwość do moich ostatnich zmian, więc nie chcę przeciągnąć struny hihihi
OdpowiedzUsuńa co do zwierzątek w moim domu, a owszem był chomik, były rybki, była świnka morska...teraz jest pies i znów świnka morska i...nadal to Rodzice zajmują się zwierzątkami, bo u Córci wiek dojrzewania!!! czas na zmiany, więc co pozostanie w głowie mojego Dziecka, okaże się po tym wstrętnym etapie, którego każdy Rodzic chciałby uniknąć, ale ....może i ja się czegoś nauczyłam...cierpliwości i czekania na lepsze jutro:) nie jest tak źle jakby się wydawać mogło, więc Kocham tą moją Dziecinę i mam nadzieję, że z domu wyniesie, to co ma...UCZUCIA!!!
Buziaki:)
Aga z Różanej
U nas powoli, powoli wykluwa się myśl o jakimś zwierzątku, ale to Młody musi przede wszystkim dorosnąć do tego :) Walki z kaloryferem nie zazdroszczę.
OdpowiedzUsuńMam mnostwo wspanialych wspomnien :) i tak jak Ty zastanawiam sie co moje dzieci beda kiedys tak wspominac, czy dam im te najprzyjemniejsze wspomnienia, czy uda mi sie to w pelni
OdpowiedzUsuńWitaj Polinko!
OdpowiedzUsuńZaglądam do Ciebie od dawna, bo doprawdy sielsko, anielsko, domowo i pięknie u Ciebie. Podpatruję, podziwiam, czerpię inspirację! Dziękuję za każdy post.
Od niedawna również bloguję, więc serdecznie zapraszam Cię i w moje progi!
babidom.blogspot.com
Ciepło pozdrawiam. Joasia
Pięknie wygląda Twoje okno w kuchni. Lubię kratkę i mam też taki element nad oknem kuchennym, w postaci lambrekinu. Można postawić drewnianą ławeczkę, by zasłaniała nieco kaloryfer. Jeśli chodzi o dzieciństwo to mam mnóstwo wspomnień. Staram się pamiętać tylko te dobre. Pamiętam jak z bratem zjeżdżaliśmy na sankach na pobliskiej górce do późnego wieczora, a potem wracaliśmy z nogawkami posklejanymi śniegiem, ale za to jacy zadowoleni, uśmiechnięci. To była zabawa !!! Każdy na klatce schodowej przed swoimi drzwiami stawiał sanki i jakoś nikomu to nie przeszkadzało. W moim domu przewijało się wiele zwierząt, ale niestety niektóre tylko na krótko, bo moja mama nie lubiła ich. Polubiła je dopiero znacznie później, gdy ja już miałam swoją rodzinę. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńFajny chomik - choć jak byłam mała zawsze wolałam szczura :)
OdpowiedzUsuńNie wyobrażam sobie zycia bez zwierząt. A miłości i szacunku do nich tez uczyła mnie Mama :)
OdpowiedzUsuńPs, moj chomik miał na imię Kuleczek i robiłam z nim wszystko, dosłownie, uwielbiałam go :)
OdpowiedzUsuń