Od wielu lat doceniam pięknie udekorowane stoły.
Kupuję, zbieram, kolekcjonuję obrusy, serwetki, ceramikę, sztućce.
Przy wyborze kieruję się stylem, w jakim chcę wystroić mój stół oraz kolorystyką.
I tak- mam komplety na niebieskie niebo, łąkę pełną kwiatów, u babci na wsi ze swojską kratą...
Warto zawsze przemyśleć swoją kompozycję, zastanowić się, jak często będziemy korzystać z danej tkaniny, czy będzie w miarę uniwersalna. Kiedyś wymarzyłam sobie wigilię z granatowym obrusem a teraz leży w szafie i zbiera kurz:)
I tak- obrus błękitny- świetny na letnie przyjęcie, wielkanoc pełną kwiatów, przyjęcie komunijne. Można go zestawiać z białą porcelaną, szkłem.
Tkaniny ukwiecone wszelkie- na rozjaśnienie czarnych myśli, obiad w ogrodzie, romantyczne przyjęcie w stylu vintage. Naczynia dobieramy do koloru lub stawiamy na ponadczasową jasną porcelanę.
Krata to mój ostatni top:) Czerwona, wykończoną koronką, kojarząca się z domem na wsi lub Bożym Narodzeniem.
Do ubrania stołu wybieram tylko i wyłącznie materiały naturalne jak bawełna i len. Są ponadczasowe choć wiem, że czasem trudno je uprasować czy wyprać. obrusy z tkaniny plamoodpornej o wysokim połysku są nie dla mnie ale co kto woli oczywiście.
Do wszystkich tych kompozycji wyszukuję szydełkowe serwety i podkładki a na ich punkcie mam fisia:)
Dobieram również talerze, dzbanki, koszyczki i jajeczniki, obrączki do serwet i całą masę, wydawałoby się, zbędnego ustrojstwa, które zazwyczaj dopełnia całości.
Pomyślicie może, że na to wszystko jest potrzebna masa kasy...a ja nie do końca się z tym zgodzę.
Konsekwencja to magiczne słowo pozwalające uniknąć zbędnych wydatków. Zakupy rozkładamy na raty, kierujemy się wybranym stylem i buszujemy po sklepach, jarmarkach, targach staroci oraz aukcjach internetowych. Na aukcjach czekają na nas prawdziwe perełki ( często za grosze!)choć należy uzbroić się w cierpliwość...
i konsekwencję:)
Na koniec bukiet polnych kwiatów. Przy pięknie wystrojonym stole wszystko lepiej smakuje prawda?
Drodzy moi!
Dawno, dawno temu zaniedbałam Międzyblogowy Kącik Czytelniczy... Wstyd mi bardzo, wy czytacie a ja nie...tzn czytam ale bardzo mało. To zaledwie czwarta książka w tym roku!
Pocieszenie daje mi jedynie fakt, że Kącik został stworzony właśnie w celu poszerzania czytelnictwa, obietnicy złożonej sobie, więc się staram:)
Przerabiam właśnie "Twoje listy chowam pod materacem" Astrid Lindgren& Sara Schwardt.
Po książkę sięgnęłam jako po nowość wydawniczą oraz z sentymentu do autorki Pipi. Bo Pipi w moim młodym świecie to był ktoś!
Dwunastoletnia Sara pisze – pełna wściekłości i żalu – do autorki o tym, że marzy o roli w adaptacji jej powieści. Tak zaczyna się trzydziestoletnia wymiana refleksji i opinii na różne tematy.
Sara nie może poradzić sobie z dojrzewaniem i z własnym charakterem. To dziewczynka trudna, zbuntowana i pełna złości (także kierowanej przeciwko sobie). Nie dogaduje się z rodziną, sprawia problemy wychowawcze, źle się uczy i co pewien czas wpada w złe towarzystwo. Nie akceptuje siebie, uważa, że jest brzydka – a w tym przekonaniu utwierdza ją też brak przyjaciół. Samotna i zagubiona nastolatka działa impulsywnie: stąd jej pierwszy list do Astrid Lindgren. Po nim przychodzi czas na żal i skruchę. Pisarka odpowiada, traktując o ponad pół wieku młodszą osobę z sympatią i wyrozumiałością, a nawet z pewnym rodzajem czułości. Cierpliwie pociesza, podnosi na duchu, wyjaśnia źródła problemów, doradza, a czasem nawet prawi morały – nie jak dorosły dziecku, a jak prawdziwa przyjaciółka. Pomaga Sarze przejść przez piekło młodości, martwi się jej kłopotami i domaga się kolejnych wiadomości. Od czasu do czasu wrzuca do listu własne proste doświadczenia – pisze o podróżach z dziećmi czy wnukami lub o chorobie brata. Daje się wciągać w niemal filozoficzne (ale też i mocno konkretne) rozważania o miłości, akceptacji czy szczęściu. Porównuje swoje doświadczenia z odkryciami Sary, a czasami subtelnie wskazuje skłóconej ze światem dziewczynie racje drugiej strony. Nie traci zaufania nieszczęśliwego dziecka i dzięki temu może je przeprowadzić aż do dorosłości.
Tyle streszczenie a ode mnie?
Czyta się dość łatwo, ale większych uniesień książka nie daje. Kolejne czytadło do podróży, na plażę czy do poczekalni.
Dodatkowo zastanawiam się, czy niegramotna składnia zdań i dobór słownictwa jest kwestią dosłownego tłumaczenia w celu przekazania stanu świadomości korespondujących pań, czy po prostu złym tłumaczeniem?
No nie wiem... raczej polecić nie mogę, a szkoda.
Jak idzie wasze czytanie?
Lecę nadrobić zaległości blogowe, bo ostatni czas był bardzo gorący.
Czuwaj!
Polinka
Aranżacja stołu podoba mi się bardzo i te wszystkie czerwienie w tle:) Cudowne talerze:) I ten klimat:) pozdrawiam aga
OdpowiedzUsuńpięknie "ubrany" stół...dostojnie a jednocześnie sielsko :)
OdpowiedzUsuńI moja ukochana kratka! Polne kwiaty też u mnie królują...
Pozdrawiam ciepło!
Cudownie móc usiąść przy takim wspaniałym stole.
OdpowiedzUsuńPiękna aranżacja
Pozdrawiam serdecznie
Polinko, to my mamy to samo ...ja nie moge przejsc obojetnie obok obrusow, serwetek, materialow, lubie pieknie ubrane stoly, i tak jak Ty piszesz zbieram okazjonalnie poszczegolne elementy , mam tez taka rozowa zastawe jak Twoja, a teraz skupuje niebieskosci:) Ja tez cos tam czytam, cos slucham , ale tez wolno, bo ogrdo i inne obowiazki wypelniaja dzien, a wieczorem padam;) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńPięknie zrobiony stół to jest to! Okazało się ze nawet moje maluchy zareagowały na dekoracje mimo że zwyczajne- dzieci miały frajdę i nawet jakieś grzeczniejsze byly:))) Twój stół piękny! ! Podziwiam porcelanę
OdpowiedzUsuńPięknie zrobiony stół to jest to! Okazało się ze nawet moje maluchy zareagowały na dekoracje mimo że zwyczajne- dzieci miały frajdę i nawet jakieś grzeczniejsze byly:))) Twój stół piękny! ! Podziwiam porcelanę
OdpowiedzUsuńCiekawa ta Twoja czerwień. U mnie króluje wiosną żółty, a latem zielony :) Do kącika czytelniczego nie przystępowałam, ale mam już w tym roku przeczytane ponad 15 książek. Życzę wytrwałości :)
OdpowiedzUsuńNajgorszy jest fakt, że ja go założyłam a teraz przykładem nie świecę:)
UsuńPaulinko, masz klimaty bardzo mi bliskie, też zbieram niebieskie i czerwone naczynia, serwetki i obrusy gromadzę bez opamiętania i przyznaję, wcale nie trzeba na nie tracić majątku. Twój ubrany stół pięknie wygląda.
OdpowiedzUsuńBuziaki ślę. :)
Piękny wystrój stołu zrobiłaś. Tkaninki to moja słabość len, bawełna, jedwab wszystko co naturalne...Bawełniane krateczki również moje ulubione... Mając taką słabość, trudno kupować w sklepach stacjonarnych, bo rzeczywiście można zbankrutować. Kupuję również na aukcjach internetowych. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńUwielbiam piękne dekoracje na stół. W moim rodzinnym domu też przykłada się do tego wagę:)) Taki posiłek - choćby maleńki - od razu smakuje wybornie!!!
OdpowiedzUsuńŚciskam Cię mocno. Książki nie zając nie uciekną - nadrobisz jesienią jak będą długie wieczory:))
Prawdę mówiąc robię sobie duże nadzieje na lato:) Dziękuję za dobre słowo kochana!
Usuńpiękna aranzacja stołu..
OdpowiedzUsuńLen to najpiękniejszy materiał.
ja czytam w tym roku 17 i nie mam czasu podzielić się z Wami.
pozdrawiam
Dużo czytasz, więc czasu masz niewiele:) Ja robię inne rzeczy więc nie mam kiedy czytać....smutne to:)
UsuńPaulinko jestem pod wrażeniem, tak delikatnie, lekko sielsko i shabby jednocześnie. Ja właśnie mało mam takich rzeczy jak obrusy itp. Właściwie w ogóle...:(
OdpowiedzUsuńStół wygląda rewelacyjnie. Co do polowań na piękne rzeczy masz rację, że tak można ale trzeba mieć bardzo dużo zacięcia. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękna aranżacja stołu! :)
OdpowiedzUsuńPaula, jeśli masz ochotę na przygarnięcie kilku obrusów, hmmm w kwiaty owoce itp. napisz na maila,, pozbywam się trochę z szaf i chętnie oddam ci co nieco... (za dużo naszyłam). tkaniny zachodnie
OdpowiedzUsuńPięknie nakryty stół, wpraszam się na śniadanko:)
OdpowiedzUsuńAngielska porcelana ze scenkami rodzajowymi i obrusy w kratkę to cuda najprawdziwsze...
OdpowiedzUsuńPodoba mi się Twoja aranżacja.
OdpowiedzUsuńTeż lubię dekorować stół, sprawia mi to ogromną frajdę :)
Pięknie. Ja uwielbiam nakrywać do stołu. Zgadzam sie ze liczy sie pomysł i konsekwencja. Wystarczą kamyki, kwiaty i kilka dodatków
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Same cudowności! Aż złośćmnie bierze, że czasami w pośpiechu ot tak sobie nakrywam. A tu proszę jaka radość z biesiadowania, przebywania i samego siedzenia przy TAKIM stole! aż się chce...
OdpowiedzUsuńPodoba mi sie Twoja aranżacja stołu, jednak zastawy, obrusy....to nie moja bajka. jakos tak nie potrafię, ale doceniam Twój talent i zaangażowanie.
OdpowiedzUsuńStół wygląda przepięknie! Ja dopiero układam w głowie plan na mój wymarzony domek i jego wystrój :) I podejrzewam, że znajdę u Ciebie niejedną inspirację :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Piękna jest ta aranżacja stołu:) Tak jak i Ty uwielbiam wszelkiego rodzaju obrusy, serwety i zawsze znajdę jakąś perełkę na targach staroci
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Paulinko pięęęękna aranżacja stołu!!:) ..taki klimat sielski dzięki tej kracie...i temu bukietowi polnych kwiatów, jaskrów zdaje się:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam zdjęcia z Twojego Świata, pełnego magii i takich ...czarów właśnie:) Dziękuję, że się nimi dzielisz z nami, bo swoją mocą potrafią czasami przegonić jakieś dziwne myśli, powstałe np za pomocą "nastroju ducha";) ..no i wywołują uśmiech na buzi:)
Serdecznie pozdrawiam:) ***
<3
Oojojjj! Bardzo ci dizękuje za te słowa! Uśmiech nie zejdzie mi z twarzy do wieczora!
UsuńCudowna aranżacja. Lubię takie, bo są sielskie. Aż nie chce się od stołu odejść. Len i bawełna to najlepsze materiały do dekoracji i to nie tylko stołu. Kiedy chłopcy byli mali wydawało mi się, że obrus plamoodporny to podstawa. Szybko się przekonałam, że to nieprawda. Łatwiej spieram plamy z bawełny niż obrusów plamoodpornych. Być może to kwestia metody prania, ale ostatnio zauważyłam, że obrusy plamoodporne zniknęły całkowicie z naszego stołu. A z czytaniem to właśnie tak jest, że jak jest moment to można się od książek nie odrywać, ale przychodzi masa innych rzeczy do zrobienia i książki leżą nietknięte. Do końca roku mamy dużo czasu, a sama akcja jest super. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńObyśmy zdążyły przed końcem roku:) Powodzenia!
UsuńCzytam dużo i namiętnie. Zapraszam Cię oczywiście po inspiracje do mnie. Mam taką zasadę, jeśli do 30 stron książka mnie nie zainteresuje, nie kończę jej. Ostatnio miałam kilka takich pozycji pod rząd. Jest tyle książek, że na byle jaką szkoda czasu.
OdpowiedzUsuńCzasem 30 stron to za mało bo niejedna książka rozkręca się dopiero koło setki. Idę po inspiracje a ciebie pozdrawiam:)
UsuńPiękny stół! Umiesz stworzyć niepowtarzalny klimat, cudowna umiejętność, wyczucie smaku, z tym się człowiek rodzi a potem tylko rozwija tak myślę, pięknie Ci idzie! Pozdrawiam Dora
OdpowiedzUsuńDziękuję za krzepiące słowa:) Pozdrowienia
Usuńuwielbiam czerwoną kratkę, kojarzy mi się bardzo domowo :)
OdpowiedzUsuńps. pozdrawiam i zapraszam na moje folkowe candy ;)
Przepiękna aranżacja :))) Też lubię naturalne tkaniny, te wszystkie błyszczące plamoodporne obrusy i serwety wydają mi się takie tandetne, a na takim nawet zwykłym lnianym obrusie jakoś tak wszystko wygląda piękniej. Mamy w domu taki jeden obrus, stary stareńki, chyba jeszcze po babci (a może jeszcze starszy), lniany, haftowany ręcznie i obszyty koronką, trochę już stracił kolory, ale nie wyobrażam sobie świątecznego posiłku bez niego. Na tym obrusie nawet zwykła biała zastawa wygląda jakoś tak niezwykle. Nie wiem dlaczego, ale mam wrażenie, że w tych starych przedmiotach jest jakaś magia, która tworzy niesamowitą atmosferę, bardzo to lubię. A co do czytania, to polecam książki Neila Gaimana. Co prawda nie jest to literatura faktu, raczej coś na pograniczu literatury fantasy i baśni, ale narracja jest dowcipna i ma wiele odwołań do rzeczywistości. A co najważniejsze jest świetnie przetłumaczona i przyjemnie się czyta. Super książki na wakacje. Polecam szczególnie powieść "Chłopaki Anansiego". Pozdrawiam serdecznie :)))
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością sięgnę po polecaną książkę. Dziekuje:)
UsuńStare koronki, obrusy i takie tam mają w sobie zaklętą magię i historie. Poza tym zdecydowanie kiedyś to było prawdziwsze, ładniejsze, dopracowane więc wyrzucanie nie wchodzi w grę. Pozdrowienia
Co racja, to racja. Paulinko, daj znać czy książka przypadła Ci do gustu, jeśli przeczytasz. Ja nie mogłam się od niej oderwać i do tego ubawiłam się setnie. Od tamtej pory przeczytałam jeszcze kilka powieści i opowiadań tego autora, i prawie wszystkie mi się podobały, no ale ja lubię takie klimaty :))) Pozdrawiam :)))
UsuńTa porcelana dech zapiera :-) Warto kompletować to całe ustrojstwo, ja dopiero niedawno zaczęłam, więc wszystko przede mną, a zaczęłam od skorupek ;-)
OdpowiedzUsuńPS> Ja niestety nie mam czasu na czytanie, coś za coś, doba nie jest z gumy. Tęsknię, bo zanim pojawiły się dzieci połykałam książki, przynajmniej 3 tygodniowo. Teraz jest decu, haft, szycie, a wieczorami w ramach odstresowania wolę dobry film albo w ramach odmóżdżenia dobry horror ;-) Pozdrawiam!
I tak dużo robisz więc nie wyrzucaj sobie książek:) Dzieciaki, sprawy domowe, wiadomo, a niewielu osobom starcza czasu na robótki. Przytulam mocno
UsuńPięknie Polinko! Porcelana zwłaszcza! Lubię klimat Twojego domku:))) Pozdrowienia serdeczne!
OdpowiedzUsuńStół nakryłaś pięknie, ja tez uwielbiam, tą część dekorowania domu, świetnie wszystko dobrane, a książka mnie zaciekawiła:)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się połączenie kolorów, które nam dziś zaproponowałaś:) Świeżość i lekkość. To lubię. A Pippi to także moja bohaterka:))) Serdecznie pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńZajrzałam do Ciebie Paulino z podziękowaniami za miłe słowa oraz odwiedziny i... zapatrzyłam się, zaczytałam, zachwyciłam. :) Z chęcią powrócę tu jeszcze niejeden raz. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńZapraszam! Wpadaj, kiedy chcesz:)
UsuńCudnie udekorowany stół! :) A krateczke mialam na Boze Narodzenie :))
OdpowiedzUsuńPaulinko, zawsze tworzysz cudne klimaty, uwielbiam polne kwiaty na stole, od razu kojarzą mi się z piknikiem z latem i zapachem lasu. Skorupki cudne, ja byłabym zachwycona mając je do wyboru do koloru. Można poszaleć z aranżacjami stołu, tak jak Ty to robisz. Ściskam :-)
OdpowiedzUsuńKwiaty polne przemawiają do mnie od lat. Nie mam niestety w pobliżu łąki więc czasem z tym krucho. Pozdrowienia
UsuńBoże, jak tu pięknie u Ciebie... Stworzyłaś niesamowicie przytulny, swojski, a zarazem elegancki klimat. Zachwyciłam się i nie mogę oderwać oczu. Podoba mi się każdy szczegół i detal, każdy dodatek. Dobrze, że podpowiadasz, jak można samemu stworzyć coś tak pięknego, bo ludziom się wydaje, że trzeba wydać majątek, żeby do czegoś takiego dojść. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńPrzy takim stole przyjemniej się je, jest zupełnie inna atmosfera i wszystko lepiej smakuje :)
OdpowiedzUsuńPrzepięknie udekorowany stół, tak jak lubię. Ja mam zawsze skłonność do dwóch kolorów w których aranżuję stół. Baza jest biała lub kremowa. Czasami mam ochotę na kolor oliwkowy lub jasny zielony a czasem na czerwień. To prawda, że można taki efekt uzyskać niezbyt dużym kosztem. Ja poluje na koszyki, świeczniki i inne drewniane detale, potem je przemalowuję... A swoja kremowa ceramike stołowa kompletowałam przez rok. Teraz kompletuję drugą zastawę, podobną do Twojej ( twoja jest chyba angielska) To stary wzór Villeroy&Boch. Kupuję dosłownie po jednej filiżance, czasem trafiam na kilka talerzyków. To uczy cierpliwości.
OdpowiedzUsuńJa mieszam angielską z Villeroyem serii rusticana oraz valeria. Wszystko fajnie do siebie pasuje. Pozdrowienia i dziękuję za dobre słowo
UsuńPrzecudnie, pięknie, wspaniałe... Tez uwielbiam zbierać porporcelanę, tekstylia itp.. My kobietki chyba tak mamy :) uściski ślę
OdpowiedzUsuńPrzecudnie, pięknie, wspaniałe... Tez uwielbiam zbierać porporcelanę, tekstylia itp.. My kobietki chyba tak mamy :) uściski ślę
OdpowiedzUsuńpięknie :-) właśnie przy takim stole można siedzieć godzinami jedząc prowadzić długie rodzinne pogawędki :-)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło
Aranżacja zapiera dech... pięknie!
OdpowiedzUsuńStół przy nim spotyka się rodzina , więc powinien być zawsze piękny , urocza dekoracja [ osobiście też używam tylko serwety] nawet w kuchni pozdrawiam Dusia
OdpowiedzUsuńPiękny stół, nakrycie cudne. Ale ja się i tak zakochałam w kredensie <3
OdpowiedzUsuńCudowny stół :-) Chętnie przy takim siedziałabym cały dzień :-)
OdpowiedzUsuńStół wygląda wprost bajecznie, a poduchy na krzesłach są przepiękne;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie;)
Dziękuję bardzo, bardzo:)
UsuńTak, pięknie udekorowany, przygotowany stół to takie centrum domu. Albo zaprosi gości, albo ich szybko wyprosi:) Takie przypadki w rodzinie mam - uciekam gdzie pieprz rośnie:) Zapatrzyłam się z utęsknieniem na Twoje dekoracje. A i poduchy wpadły mi w oko;)
OdpowiedzUsuńStół wyprosi bo za ładny tak?;) Zawistnikom mówimy stanowcze NIE! Pozdrowienia
UsuńJa tak jak i Ty lubię aranżować stół kolorem:))mam tego "ustrojstwa"jak mawia mój M na każdy kolor:)))ja to po prostu kocham:))i uwielbiam szperać i wyłupywać perełki jak np:dwie filiżanki z talerzykami i cukiernicą Villerboy&Bosh za niecałe 4 zł:)))))uwierzysz?
OdpowiedzUsuńUwierzę Bożenko:) Ostatnio kupiłam półmisek za 5 zł. Udanego szperania:)
UsuńWspaniała zastawa, mi marzy się ten sam styl tylko w kolorze niebieskim.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko:)
Uwielbiam pięknie przystrojone stoły. Zawsze , gdy trafię jakieś zdjęcia z imprez, to zwracam baczną uwagę na nakrycie :)
OdpowiedzUsuńTwoja aranżacja jest prześliczna, taka spójna i dopracowana :)
Zakochałam się w podusi leżącej na krześle, czy to Twoje dzieło ???
Buziaki, Agness:)
Im dłużej przyglądam się Twojej kolekcji, tym bardziej chciałabym mieć chociaż kilka takich skarbów u siebie. Chyba muszę zacząć się uważniej rozglądać.
OdpowiedzUsuńCo do obrusów, to moja mama jest bardzo praktyczną kobietą, więc nad wygląd przedkłada funkcjonalność, niestety. Ale dla siebie już kupuję i odkładam różne takie mało praktyczne, ale za to piękne :))
Cudnie dekorujesz stół i to prawda, że najważniejsza jest konsekwencja.
OdpowiedzUsuńJa zawsze jestem pełna zachwytu dla całego stylu który wypracowałaś, jest pięknie jak zawsze :) jest tak przytulnie że aż chciało by się wpaść do ciebie na kawę i domowe ciasto :))
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ta dekoracja stołu. Kiedyś nie przepadałam za takimi kolorami, a teraz wszystko bym dała by mieć takie skorupy :) Mówisz, że na aukcjach najlepiej coś wyszukać? Chyba muszę się rozejrzeć bo kuszą mnie te cudowności...
OdpowiedzUsuńJa też uważam, że można wszystko zrobić taniej :) Dużo trafionych, za naprawdę niskie ceny licytuję na allegro.... Marzy mi się kredens, w którym trzymałabym sezonowe cudności na każde święto i nie święto, ale wszystko z czasem, przecież nie można mieć wszystkiego od razu, bo oczekiwanie też jest przyjemne :)
OdpowiedzUsuńA odnośnie książek... nie zadręczaj się, że przeczytałaś w tym roku tylko 4, są osoby, które nie czytają w ogóle! A przyjdzie moment, kiedy na czytanie znajdziesz więcej czasu, czego oczywiście życzę Ci z całego serca :) Pozdrawiam :)
stół wygląda wspaniale:))
OdpowiedzUsuńMasz rację, to nie kosztuje dużo, tylko niektórym się nie chce. :)
OdpowiedzUsuńKocham dokładnie te same skorupy, co Ty, więc Twój stół sprawił,że poczułam się jak w domu. :)
Wszystkim plamoodpornym, połyskującym itd... też mówię stanowcze NIE. :) :) :)
Piękna zastawa,mam również taką i jestem zachwycona;)
OdpowiedzUsuńWspaniałą aranżację nam pokazałaś :) Uwielbiam angielską porcelanę ....od niedawna :) Jeszcze dwa trzy lata temu można było na starociach upolować tanio całe komplety ......niestety wtedy mnie nie interesowała :(( teraz jak mam na nią chrapkę sprzedawcy się wycwanili i już tak tanio nie jest:(( Z czytaniem mam tak samo zanim się zapisałam do kącika czytałam jedną książkę po drugiej , a teraz ledwo cztery , a piąta leży już ze trzy tygodnie nie tknięta:( Może wreszcie się się obrobię na tych moich włościach i wrócę do czytania ,bo bardzo mi tego brakuje:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :)
Uwielbiam te twoja jadalnie, kropki i kratki to moj konik, twoj obrus i poduszki sa sliczne no i ten bukiet!! Sama z checia bym zasiadla przy takim stole ale niestety u mnie mala kuchnia i malutki salonik tak ze w kuchni musial sie zmiescic stol(trudno wokol nioego chodzic a w salonie mam tylko stkadany stolik.Serdecznie pozdrawiam Ola
OdpowiedzUsuńStół jest obłędnie piękny! Ale wiem, że na taką zastawę trochę trzeba wydać;)
OdpowiedzUsuńMiłej niedzieli!
Aż przyjemnie się patrzy na taki stół, ja mam ogólnie słabość do przemyślanych aranżacji i ładnych, niekoniecznie drogich, rzeczy ;) Niedługo będę mogła się cieszyć swoim mieszkaniem i mam nadzieję wówczas tworzyć własne zestawienia na stół :) Inspirujesz!
OdpowiedzUsuńTo prawdziwa uczta dla zmysłów :-) Pięknie wygląda ten stół. Zapachniało latem :-) I zgadzam się w pełni, że takie aranżacje wcale nie muszą kosztować majątku. Wystarczy właśnie konsekwencja i wierność własnemu stylowi. Wtedy przez lata można zbudować naprawdę piękną kolekcję, właśnie polując na bazarkach, starociach, w marketach czy na aukcjach.
OdpowiedzUsuńStół prezentuje się katalogowo, jestem nim szczerze zachwycona!!!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, Ania
Uroczo, taka dekoracja stołu bardzo pozytywnie i domowo mi się kojarzy :)
OdpowiedzUsuńTeż mam taką zastawę,uwielbiam ją za to,że jest taka sielska : ) A upolowałam ja na starociach za niewielkie pieniądze-poczułam się wtedy jakbym szóstkę w totka trafiła ; ). Bardzo mi się podoba Twoja aranżacja stołu,pozdrawiam serdecznie : )
OdpowiedzUsuńKochana ja jestem strasznie wygodnicka , i może też trochę minimalistyczna.U mnie obrus na stole gości tylko dwa razy w roku na święta, ale cóż poradzić mamy inne gusta romantyczna duszyczko;)
OdpowiedzUsuńjeżeli tylko ma się miejsce w domu, aby przechowywać tego typu rzeczy, to można sobie kompletować nawet latami, szczególnie, jeżeli wybiera się klasyki :) Ja zawsze wzdycham do pięknie przystrojonych stołów i uważam, ze to fantastyczne hobby takie dekorowanie, a poza tym wspaniale upiększa codzienność :)
OdpowiedzUsuńPaulinko nakrycie stołu hmm ślicznie, tak sielsko. Ty to potrafisz. Muszę zajrzeć do Twojego sklepiku, koniecznie. Pozdrawiam cieplutko Kaśka z http://nostalgicznyzakatek.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńpieknie nakryty stół :)
OdpowiedzUsuńStół wygląda naprawdę doskonale, moim zdaniem nieco sielsko.
OdpowiedzUsuń