Trafił mi się dobry dzień. "The best day in my life" a dotyczył światła w salonie.
Salon niestety ma wystawę wschodnią i jeśli nie wstanę wcześnie to słońca w nim nie oglądam. No, takie życie:) Schodzę kilka dni temu psa na dwór wypuścić i oczom nie wierzę:) Jak tu cudnie, jak rozjaśnione, rozwidnione. Bajka po prostu, a to rzadkość w tym miejscu. Popędziłam więc po aparat.
Za jakiś czas wszystko pewnie tu pozmieniam:)
Zawsze byłam zwolenniczką twierdzenia, że łatwiej wybudować niż przystosować. Nabyliśmy jednak dom "używany" i tak w nim cudujemy od lat. Salon jest całkowicie naszym pomysłem, rwaliśmy podłogę, kuliśmy ściany. Za jakiś czas być może będziemy się przebijać do garażu, który znajduje się dokładnie za mniejszą kanapą. A i kominek gdzieś zmieścimy...Planuję też zakup rolet i zasłon ze strony rena.pl.
Wzięłam się w końcu za modernizacje łazienki na górze. Wiecie, jak to jest- kasy zawsze jest za mało a jak coś jest prawie okej to nie myśli się o remoncie. Mnie jednak zaczęła denerwować ta łazienka:) Kolorki jak z promocji w markecie, wanna jakby tu mieszkał król. Och, to nic, że bojler nie nagrzeje tyle wody aby się można było porządnie zamoczyć- grunt, że wanna królewska:) Tak przynajmniej myślał poprzedni właściciel.:) Coś w każdym razie podumać trzeba. Zaczęłam od wymiany obudowy wanny i wyszło skandynawsko. Kierunek łazienki w przyszłości to salon kąpielowy pełen zieleni.W sumie nie ma się czym chwalić bo to 14 m2 płytek ale...enjoy.
Pomalutku będę wam ja pokazywać bo zawzięłam się na uprzytulnienie tych płytek bez ich kucia. Pomysły rodzą się jak zawsze powoli:) W każdym razie wanna dostała piękną, bieloną boazerie o co bym się wcześniej raczej nie podejrzewała:) Z fotografią będzie ciężko bo z okien tylko świeża chłupę widać. A tam jeszcze niedawno taki piękny las rósł:(
W ogrodzie dzieją się przyjęcia. Witamy chlebem i solą ( w zasadzie pomidorami) każdego, kto w nasze skromne progi chce wejść.
Nie byłabym sobą gdybym każdej takiej uroczystości nie oznajmiała bukietem kwiatów:)
Nie chciałabym głośno krakać ale...Czy nie sądzicie, że skład bukiecików świadczy o nadchodzacej jesieni? Słonecznikowate wszelkie, za chwilę wrzos, wianki z derenia. A do tego noce już chłodne. Chyba trzeba zakląć jakoś tę pogodę bo węgla w kotłowni ni widu, ni słychu:)
No, grunt, że książki dla dzieciaków do szkoły kupione.:) Wasze też są takie drogie i zawierają całą masę zeszytów ćwiczeń do każdego przedmiotu??!! Czy dzisiejsi nauczyciele cokolwiek robią, czy tylko posługują się gotowymi kolorowankami, rebusami, zestawami ćwiczeń? Ja doprawdy nie chcę nikogo urazić- złoszczę się jedynie, gdyż niedługo edukacja będzie dla tych o grubszych portfelach. Czy nie można, jak za dawnych czasów, przekazywać podręczniki z klasy do klasy, dbać o nie? Moim zdaniem takie działanie ma wiele plusów- daje oddech finansowy rodzicom, uczy dbania o przedmiot bo przecież zniszczonej książki nikt nie kupi, jest bardzo ECO. Kochani, po co wywalać te wszystkie zeszyty ćwiczeń co roku na śmietnik? Nie lepiej przekazać książkę do klasy niżej a zarobioną kasę wydać na lody?
Po nas to tylko góry śmieci zostaną...
Tymczasem kochani
Załączam podobiznę bo komóreczka też całkiem zdjęcia robi:) Buziaki
Polinka
ale takie "przystosowanie" wymaga większej pomysłowości, kreatywności, a Tobie tego nie brakuje, więc super będzie...chociaż i teraz jest ładnie :)
OdpowiedzUsuńi moje ukochane słoneczniki-śliczne!
POZDRAWIAM
rzeczywiście pięknie u Ciebie w salonie :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Oj Kochana, wiem coś o tym, u mnie też sporo problemów z doświetleniem niektórych pomieszczeń ... Pięknie u Ciebie, a ta szafa jest cudna no i wianek oczywiście :) Co do książek, zgadzam się w 100%!!! Wiesz co, z tym budowaniem nie do końca tak jest, łatwiej może i tak, ale też wszystkiego nie przewidzisz, u nas budowany, wybrany a ja już bym połowę zmieniła :D Buziaki jeszcze z Władysławowa!
OdpowiedzUsuńNie tylko góry śmieci zostaną po takim systemie edukacyjnym, pomyślcie ile lasów trzeba wyciąć, żeby tyle książkowych śmieci było... Straszne! Aż mi ciarki przechodzą po plecach!
OdpowiedzUsuńJasny , klimatyczny salonik. Obudowa do wanny wyszła świetnie.
OdpowiedzUsuńDobrze , że piszesz o książkach, ja matka pierwszoklasistki jestem przerażona kiedy dowiedziałam się, że każda szkoła w moim mieście ma inne książki. Gdybym chciała przenieść dziecko do innej szkoły musiałabym kupować nowe książki. Co za de... il wymyślił coś takiego !?!? Podpisuję się Twoimi słowami !!!!!! :)
cmoki, cmoki- tak mi sie do tego zdjecia Twojego od razu pomyślało:-)) sliczne! i ten błekit w oczach!!
OdpowiedzUsuńmiałm pisac o innych sprawach a tu takim zdjeciem na koniec przysoliłaś , że mi wszystko wyparło!
Paulinko! Przepraszam Cię, że tak długo nie odpisuję na @ z programem do zdjęć. Poprawię się wkrótce. Salon masz piękny! Łazienka jak marzenie. Powiem Ci, że ja zawsze ale to zawsze trafiałam na łazienki klitki. Mieszkaliśmy w domu na wsi, ale rodzice nie robili nic w celu powiększenia jej powierzchni. A możliwości mielili. Każde mieszkanie w kraju i za granicą w których pomieszkiwałam, miały maciupeńkie łazienki :( Ale ta łazienka, którą mam dzisiaj... Nie uwierzysz, ale nie cierpię jej. Ma jakieś 4 m2 i jest w niej wanna, szafka z umywalką, pralka i grzejnik. Mam jakieś ponad pół m2 na poruszanie się. Gdy byłam w ciąży miałam taki moment na końcu, że musiałam się wspinać na palce i obrócić bokiem, aby wejść do wanny :))Brzuszek wpychałam nad umywalkę i w ten sposób sobie radziłam. A prosiłam mamę, gdy robiła remont generalny mieszkania, aby toaletę połączyć z łazienką i byłoby o wiele więcej miejsca, chociażby z możliwości posiadania tylko jednej umywalki.
OdpowiedzUsuńW temacie podręczników masz całkowitą rację. Z pełną odpowiedzialnością za swoje słowa stwierdzam, że takich nauczycieli, jacy byli kiedyś, dzisiaj ze świecą trzeba szukać. O wyprawce szkolnej już nie wspomnę. Mówię to ja, samotna matka.
Całusy ogromne.
P.S> Też mi smutno, że koniec lata...
Salon bardzo przytulny :-) Pomysł z wanną fajny ... że tez na to nie wpadłam kilka miesięcy temu :-)
OdpowiedzUsuńCo do książek, to całkowicie sie z Tobą zgadzam, i każdy z kim rozmawiam, ma takie zdanie, tylko dlaczego jak zwykle nikt "na górze" tak nie pomyśli :-( Moja sąsiadka ma 5 dzieci w wieku szkolnym, co roku o tej porze o niczym innym nie mówi, tylko skąd na to wziąć
Pozdrówka!
Świetnie wyglądasz Paulinko,tak na marginesie-dotrzymujesz kroku domkowi,który ciągle pięknieje:)Światło to po prostu czarodziej co na zdjęciach widać,
OdpowiedzUsuńłazienek to się boję,bo to zwykle bankructwo,ale trzymam kciuki bo plan świetny:)
Paulinko ja ma też taki pokój ale od strony północnej.Tam jest światło jak słońce zachodzi i jest pięknie .Normalnie to ciemno a latem w upał przyjemny chłodek.Ja też dom remontowałam i żałuję,że tam nie zrobiliśmy kuchni bo ta od strony południowej i latem ,masakra.No ale tak chyba miało być,nie mogę narzekać,
OdpowiedzUsuńNa szczęście dzieci moje dawno szkoły pokończyły ale...nauczycielki też mają dzieci i wiedzą co ile kosztuje.Więc może by poluzowały co nieco,Zresztą dla mnie już obserwatora-temat rzeka
Miło Cię poznać
Pozdrawiam
My miałyśmy używane książki i zwykłe zeszyty i też dałyśmy radę - jakim cudem?! ;) W Twoim salonie urzekły mnie kolorystycznie ustawione książki :) Czekam na dalsze pomysły łazienkowe!
OdpowiedzUsuńSłoneczko to czarodziej naszego życia...Fajne wyszłaś....W domku zawsze chce się coś zmienić...Na tym polega nasze życie...Całuski pa...
OdpowiedzUsuń:)))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Uroczy Twój salonik. A słońce dodaje nam tyle energii, że aż żal myśleć o tym, że nadchodzi jesień. Też ostatnio zauważam, że w lasach kwitną wrzosy, na ogródkach słoneczniki, pola robią się czarne... Ah... szkoda... Łazieneczka bardzo ładna. Też mam takie serducha, jak ty w okienku.
OdpowiedzUsuńPięknie wygladasz....
Pozdrawiam Cię i uściski
Zgadzam się z Tobą- jako rodzice powinniście mieć wpływ na kształt szkoły. W mojej szkole bardzo rzadko zmienia się podręczniki, bo te wybrane służą nawet po 7- 8 lat. A ćwiczenia są tak naprawdę potrzebne do geografii i języków obcych. Reszta to operatywność n-la. Uczę matematyki i obywam się bez ćwiczeń, a moi uczniowie osiągają naprawdę dobre wyniki! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńBasiu, należysz chyba do nauczycieli "starej daty", takich z powołanie i sercem. Cieszę się bardzo z tego i zazdroszczę twoim uczniom. W mojej wiejskiej szkole nauczycielom na niczym nie zależy, nie organizują zajęć dodatkowych, nie oczekują odrabiania prac domowych. Dno kompletne, więc te tysiące zeszytow ćwiczeń to właśnie dla nich.
UsuńSłonce dodaje na ochoty do życia:)) Fajnie wyszłaś na fotce:))
OdpowiedzUsuńPrzytulny salonik.... Ja też po trochu przymierzam się do pokazania na fotkach swojego...
OdpowiedzUsuńAle z łazienką to kochana przesadzasz! Zebym Ja miała taką wannę i takie płytki to bym nic w łazience przez następnych parę lat zmieniać nie chciała... hihi! ;)
W blondzie też Ci do twarzy! :)
Uściski!
Mnie tak pomysł nauczycieli poruszył...gdyby to od nauczycieli zależało, uwierz, że nie byłoby ćwiczeń wyrzuconych na śmietnik co roku. Nie mam wpływu na to, co wymyśli Ministerstwo, jak będą głosowali posłowie itd. Niestety. Ja jako jednostka nie mam nic do powiedzenia. Jestem jako mama przerażona cenami wyprawki szkolnej i to co rok. W głowie się mi to nie mieści :-(
OdpowiedzUsuńCałkowicie się z Tobą zgadzam. Właśnie z tego powodu głośno krzyczę o tych wszystkich wymysłach, puszczam w eter swój bunt. We wrześniu poruszę temat na zebraniu i tak ziarnko do ziarnka, może rodzice się zbuntują co spowoduje zmianę w ministerstwie. Czas głośno o tym mówić do czego wszystkich zachęcam.Pozdrawiam cię serdecznie
UsuńPodziwiam Cię, że wzięłaś sie za remoncik, ja odwlekam do jesieni,,, ale łazienka taka subtelna wyszła!. Piękne słoneczniki, uwielbiam je, moje pełne, dopiero zaczynają kwitnąć, pozdrowionka Beata;))
OdpowiedzUsuńślicznie wyglądasz :)No i bardzo przytulny jest Twój salonik,aż bym zasiadła na sofce:)
OdpowiedzUsuńNajbardziej jednak zachwyciła mnie Twoja szafa!!!Taka właśnie mi się marzy!!Pozdrawiam!!
Śliczny ten salon:) Ja, żeby przebić się do garażu musiałabym wydłubać dziurę w podłodze :)) Te kwiaty w wazonie jeszcze pachną latem, ale gdy zaczną się wrzosy, wtedy jest już z górki :) Przede mną jeszcze ponad dwa tygodnie urlopu, więc nawet nie myślę o jesieni :) Tam gdzie jadę powinno być ciepło :)))
OdpowiedzUsuńW odpowiedzi na Twój komentarz podałam przepis na pikle :)) Pozdrawiam GORĄCO!
Lidziu, dzięki, zamierzam skorzystać z przepisu:) Miłego wypoczynku
UsuńWitaj Paulinko widzę że jesteś energetyczną osoba i powoli z tego swojego domu stworzysz cudo i dom jak marzenie, bardzo podoba mi się twój salon. A co do podręczników to patrząc na to od stwony nauczyciela to aż mnie szlak trafia jak za każdym rokiem są nowe podręczniki, nowe programy i robią dzieciom z mózgu wodę, niestety :/ takie mamy rządy :)
OdpowiedzUsuńSalon ładny ale w Twoim poście zainteresowała mnie ta obudowa wanny. Czym pobieliłaś te deseczki?. Mam w domu boazerię i marzy mi się" przemalowanie" takie pobielenie jej z przetarciami tak żeby było widać słoje.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPewnie cię trochę zmartwię Alicjo ale boazeria jest bielona gdzieś w fabryce. Kupiłam już taką i nic z nią nie robiłam. Za jakiś czas polakieruję jedynie.
UsuńW twoim przypadku, jeśli nie masz boazerii lakierowanej, użyłabym metody suchego pędzla i powinno byc okej. Delikatnie moczysz w farbie, obcierasz gdzies o szmatkę i malujesz, tak byle jak, tylko trochę. Pozdrowienia i powodzenia
Na początku z przyjemnością oglądałam Twój salon, piękne słoneczniki a na końcu Ciebie (miło poznać z bliska ! ) Piękna harmonia do której wdarło się światło widoczna na KAŻDYM zdjęciu ! :)
OdpowiedzUsuńżyczę Ci powodzenia z zamierzeniach remontowo-przeobrażeniowych ...a szkoła..hmm zupełnie się zgadzam z Tobą ! Takie tam naklejki szlaczki na tony syn mój przerobił a dopiero idzie do szkoły ..liczę na coś nowego a tu zestaw ćwiczeń i książek ...gdzie ta stara książka w twardej oprawie ?? Ale ! Ja kupiłam mu ELEMENTARZ Falskiego...niech wie jak mamusia się uczyła. Pozdrawiam Cię cieplutko !
Właśnie, właśnie! Córkę uczylam czytać w domu z tego elementarza i pojęła szybko a teraz Młody przerabia. Wszystkim absolutnie polecam ten Elementarz:) Buziole wielgachne dla ciebie:)
UsuńA nie uważacie dziewczyny, że z książkami jest tak jak jest, bo ktoś musi na tym zarabiać? Od lat mówi się o ciężkich plecakach, a dzieciaki ciągle komplety noszą do szkoły... Koszmar. Chyba jednak nie wszystko zależy od Ministerstwa, również na poziomie gminnym można coś postanowić?
OdpowiedzUsuńPolinko, jak podziwiam Ciebie i inne dziewczyny mające pomysły... U mnie z tym trudno. Choć postanowiłam / dzięki Wam również coś pozmieniać / i ... może się uda.
A jesień? Nadejdzie nieuchronnie i może będzie równie piękna jak lato?
Serdecznie pozdrawiam. Bardzo lubię Twojego bloga. Chętnie i często tu zaglądam.
OdpowiedzUsuńJestem nauczycielką historii i w wos-u w gimnazjum. Zabroniłam swoim uczniom kupować ćwiczeniówek do moich przedmiotów (niektórzy nadgorliwi rodzice i tak kupują). Jak ucznia nie stać na podręcznik staram się jakoś temu sama zaradzić pożyczając swój lub innych wydawnictw, których podręczniki posiadam.
Jako mama buntuję się bardzo, ale bez skutku. Mam 4 dzieci. Każde uczyło się z innych podręczników, bo trafiały na reformy i zmiany programów. Moje 3 córki ciągle dźwigały ciężkie plecaki (mieszkamy na wsi bez szkoły i dzieci dojeżdżały na lekcje do pobliskiego miasteczka). Czasem nadgorliwie nosiły do szkoły za dużo, bo i ukochaną maskotkę i książkę, którą czytały dla przyjemności w busie. Syn z wyboru nosił mniej (za to miał w plecaku piłkę i dużo kanapek).
Walczę o szafki dla uczniów w mojej szkole i w szkole, do której uczęszczają moje dzieci. Na razie bez rezultatu.
Jestem optymistką. Robię wszystko, aby moje lekcje były ciekawe, a uczniowie przychodzili na nie chętnie i bez stresu. Zeszyty muszą być lekkie, podręcznik maksymalnie jeden na ławce. Jeśli zdobędę w tym roku szkolnym podręczniki w wersji elektronicznej dla nauczyciela, uczniowie nie będą przynosili swoich.
Czekam też na Wasze pomysły. Elwira
Elwirko...Jestem pod wrażeniem Twojego komentarza i bardzo Ci dziękuję za głos w sprawie. Bardzo szanuję nauczycieli takich, jak ty, w typie Siłaczki. Twoje działanie ma prawdziwy sens, szczególnie w wiejskiej szkole, gdzie rodzicom często się nie przelewa albo przelewa się do gardła. Może czas, abyśmy zaczęli głośno mówić o ucisku niektórych lobby, które poza nabijaniem komuś kasy przynoszą jedynie szkodę. Liczbę podręczników należałoby zmniejszyć z dwóch powodów. Po pierwsze po co to nosić, po drugie po co kupować a potem nadrabiać zaleglości w kolorowaniu obłoczków po nocach. Wszystkie zeszyty ćwiczeń są bez sensu a kosztują masę kasy. Przykład- język angielski klasa 4 sz.p.- 36 zł, zeszyt ćwiczeń w którym sa fascynujace rebusy i łamigłówki plus karty z obrazkami(!) również 36. Biorac pod uwagę, że mamy dwie części tego cuda to język angielski w klasie 4 kosztuje przeszło 140 zł. Lol! W imieniu redakcji- Polinka:)
OdpowiedzUsuńSzafa w salonie jak z moich marzeń :) Piękna, cudowna...
OdpowiedzUsuńMój Aleks zaczyna już edukację w wieku 4,5 roku od września... Tutaj to dopiero mają przyspieszenie. Zobaczymy jak to będzie z książkami itp. Jak na razie to tylko mundurek kupowałam ;)
Paulinko ceny podręczników, ćwiczeń i innych pierdół i mnie mocno zdziwiły, nie do opanowania ilość tego wszystkiego. Mam tylko nadzieję, że to już koniec i nic więcej nie będzie potrzebne :).
OdpowiedzUsuńStrach mnie tylko ogarnia, gdy pomyślę, że trzeba będzie TO NOSIĆ...
oj tak, jesień zbliża się wielkimi krokami ;) ale damy radę! ;)
OdpowiedzUsuńco do sprawy podręczników, to się zgadzam.. ja jestem pokoleniem lat 90 gdy można było odkupić od kogoś podręczniki lub odziedziczyć.. a potem nawet jeszcze sprzedać.. ;) dbało się o podręczniki nie tylko by sprawić dobre wrażenie na nauczycielach, ale by sprzedać w dobrej cenie.. czyli można powiedzieć dodatkowa lekcja biznesu.. marketing i te sprawy ;D o matko ale to była frajda.. wycierało się zapiski zrobione ołówkiem, ważniejsze informacje się zostawiło, bo może nowemu właścicielowi się przydadzą.. i targowanie! ;)) a już moja siostra jest cztery lata młodsza.. i jest właśnie rocznikiem, gdzie ministerstwo umyśliło sobie czyszczenie portfelów rodziców.. i wymiana wszelkich podręczników.. mama złapała się za głowę, ale cóż.. trzeba było kupić.. bo z czego się uczyć?
I podziwiam panią Elwirę (kom. wyżej) za to co robi i jak walczy o szafki! Żeby wszyscy byli tacy.. pamiętam z czasów gim. i liceum, że niektórzy nauczyciele chcieli aby był jeden podręcznik na ławkę.. proponowali byśmy ustalali między sobą kto kiedy go nosi.. by było sprawiedliwe ;))) ale byli i tacy zawzięci co sprawdzali czy każdy ma swój własny..
Ale pięknie...:)
OdpowiedzUsuńPiękne wnętrza stworzyłaś i ciekawy blog
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Joaśka
Szafa jest boska. Chętnie bym Ci ją zabrała. Przepiękna.
OdpowiedzUsuń