poniedziałek, 24 kwietnia 2017

Nowe osiedle



W pamięci mam pierwsze mieszkanie moich rodziców. Kawalerka z ciemną kuchnią, na poddaszu, nie mam pewności, czy to nie była tzw zaadaptowana pralnia. Prl w warszawskim blokowisku, na nowobudowanym osiedlu Bródno. Szczyt marzeń młodych małżeństw. Ciasne, ale własne. Z widokiem na las, płonący swego czasu, czego nie omieszkałam uwiecznić na jednym z pierwszych obrazów w dzieciństwie. Przypuszczam, że arcydzieło to nie było, ale kochający rodzice wiele lat wspominali moją twórczość.
W każdym razie las płonął, patrzyłam na to z okna na jedenastym piętrze i w ten sposób tworzyłam swoje pierwsze wspomnienia z dzieciństwa.
 

W PRL na mieszkania czekało się latami, zakładało się książeczki mieszkaniowe z wielką wiarą, że jak pociechy dorosną to przeniosą się na swoje. Książeczki dorosłości większości nie dotrwały, system przeszedł na kapitał i już ciężej było.



Dziś dokładnie nie wiem, jak wspominać PRL. Czy jako dobry okres, pełen życzliwych sobie ludzi czy katastrofę gospodarczą, zapaść narodu. We wszystkim widzę plusy i minusy choć dzieciństwo wspominam wspaniale. Starte kolana na rowerze, odciski na dłoniach od huśtawek, wielkie przygody i wyprawy z przyjaciółmi, którzy przyjaciółmi przecież byli. Kilka dziewczyn z jednego osiedla, muszkieterki, każda ze swoją lalką na kocyku.
I choć od pamiętnego mieszkania na jedenastym piętrze przeprowadzałam się parę razy to nadal jestem tą dziewczyną z nowego osiedla na Bródnie, z czasów PRL.

Nie o wspomnienia dawnych lat tutaj jednak chodzi lecz o dzisiejszy rozwój. Z przyjemnością oglądam dzisiejsze bloki, bardziej przystępne rodzinie. To już nie czasy dziesięciopiętrowych, pięcioklatkowych, na milion mieszkańców każde. Do zakupu też nie stoi się latami w kolejce, choć dzisiaj trzeba mieć kapitał zwany raczej kredytem. Coś za coś:) Kupić jednak można od ręki i zamieszkać już nie z widokiem na las lecz na stadion narodowy.
 
http://apm-development.com.pl/



Moje Osiedle Konratowicza skomunikowane w każde miejsce, sklepy pod nosem. Kapitalizm pełną gębą.
Tak, tak, to samo osiedle trzydzieści parę lat później. Dobrze, że idziemy z postępem.
Z przyjemnością przeniosłam się w odległe czasy. 
Tymczasem
Polinka

5 komentarzy:

  1. Polinko, we wspomnieniach mamy szczęśliwe młode lata, a nie ustrój, w którym żyliśmy. Ja okropnie wspominam start w dorosłość w czasie stanu wojennego, nie było kredytów, ani mieszkań, nawet mleka dla syna w sklepie. Ten czas był podły...
    Kiedy widzę, jak pozytywnie zmienił się nasz kraj, naprawdę się cieszę.
    Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze zauwazylas, ze nie o ustroj tu chodzi. To czas dziecinstwa, ktore kazdy wspomina z lezka w oku. Pozrowienia

      Usuń
  2. Masz rację są plusy i minusy. :) Zmiana nie do poznania :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja z sentymente wspominam czasy PRL... ech, nawet tęsknię za nim.
    Jakoś było przyjemniej, cieplej ... :))
    ps. Piękny blog :)) Pozdrawiam ciepło:))

    OdpowiedzUsuń
  4. Dla mnie czasy PRL-u to wspaniałe czasy dzieciństwa.... Zabawy lalkami na kocykach, Zabawy w chowanego na parkingach po zmroku :), no gra w gumę i klasy :) Ach, to były czasy :) Czy było lepiej czy gorzej z ekonomicznego i gospodarczego punktu widzenia nie wiem... Z perspektywy kilkuletniej dziewczynki to były najlepsze czasy ever :)
    Szkoda, że nasze dzieci tego nie zaznają :(

    OdpowiedzUsuń