Dzień jak co dzień!
Budzik dzwoni 7:10- jeszcze moment, jeszcze chwileczkę, leżę do 7:20.
Wstać jednak trzeba, pogonić towarzystwo- mamo, nie idę dzisiaj do szkoły, chce mi się spać...
Idziesz, idziesz- wstawaj. W dziesięć minut ogarniam się, potem dobudzam Młodego, który zaczyna się złościć na myśl o rozstaniu ze snem. Wstaje naburmuszony, Młoda szuka gumki do włosów, Ukochany kręci się po łazience. Zbiegam do kuchni, kanapki, kawa, kot domaga się puszki głośno miaucząc
i ocierając się o nogi. Już, już...woda dochodzi.
Za chwilę dzieci wychodzą do szkoły, pośpiesznie zakładając czapki. Na górę, makijaż, poprawić ciuchy, dopić kawę. Karta do samochodu, tylko bramę za mną zamknij, dobrze? Miłego dnia.
Jadę do pracy, na moście tradycyjnie korek ale to blisko, tuż za mostem. 8:50- dyrektor patrzy na zegarek, jak zawsze, jestem przed czasem.
Godzina 16 żegnam się ze współpracownikami, odjeżdżam.
Szczęście mam wielkie, bo do pracy nie jest daleko, korków i zatorów większych brak. Rodzina czeka już w domu a ja zazwyczaj wjeżdżam na podjazd o 16:12. Zawsze co do minuty, co rozbawia nas straszliwie.
Szybki obiad, zupę dodatkowo na jutro wstawić, aby Młody miał przed treningiem.
I mamy czas dla siebie. Siedzimy, rozmawiamy, odpytujemy z lekcji. Uwielbiam ten czas:)
Tak mija mi cały tydzień, przeplatany zajęciami dodatkowymi.
Piątek po pracy to czas euforii. Już jest luz, śpieszyć się nie trzeba, myślę o sobotnim poranku z jajecznicą na wiejskiej kiełbasie i szczypiorku nieśpiesznie zjadanej w szlafrokach. To czas dla rodziny, czas na wyjazd, spędzenie razem czasu. Wyspać się, wyleżeć przytulając w łóżku, nabrać sił przed poniedziałkiem, kiedy znów się zacznie:)
I każdego dnia się cieszę, że pracę mamy, zdrowi jesteśmy, dzieci rosną. To mało czy dużo? Nie wiem. Życie, dojrzałość często weryfikuje plany i marzenia wymyślone w szkolnych latach. Realia rozwiewają mrzonki o egzotycznych podróżach, pracy na wysokim stanowisku, dobrej pensji. Pewnego dnia zderzamy się ze ścianą własnych możliwości i pragnień i zaczynamy się cieszyć, że...jesteśmy zdrowi. Bo zdrowie jest najważniejsze, o czym słyszeliśmy na wszelkich imieninach ciotek. Bo jak wszystko jest w kraju jako-takie to chociaż tyle dobrze, że zdrowi jesteśmy:)
W tym czasie w domu...
I w ogrodzie...
Jak widać, szykujemy się na wojnę:) Bo zima na wsi to wielka niewiadoma. Opał musi być, czy ci się podoba, czy nie, więc robimy, co możemy:)
I nie zdążyłam opowiedzieć o wszystkim:)
Pozdrawiam Was serdecznie i dziękuję za wszystkie komentarze.
Damy radę!
Polinka
Piękne zdjęcia. Mam nadzieję, że za kilka lat też będę mogła dłużej pospać. Bo na razie moje ranne ptaszki nawet do budzika nastawionego na 6.40 nie pozwalają mi dospać :) Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńPewnie za kilka lat...życzę ci tego:) Dzieciaki z biegiem lat śpią dłużej choć też później się kładą co odbiera wieczór rodzicom:) W dwunastym roku życia z pokoju pociechy tylko jakieś dzwięki śpiewów matalentowych dochodzą:) Pozdrowienia
UsuńDobrze było przeczytać te słowa, bo moja nadzieja właśnie się kończy:)
OdpowiedzUsuńMałgosiu! Nie trać nadziei i śmiało w niedzielę ruszaj. Musi być dobrze:) Pozdrowienia!
UsuńWidzę, że dzień pracującej Polki zawsze podobny :) Ja jedynie zaczynam godzinę wcześniej i popołudniami łapię w domu drugi etat-bo kiedyś trzeba przygotować się do zmian. Ale najważniejsze w tym to to,że mamy zawsze jeszcze czas dla bliskich, dzieci nas widzą,rozmawiają z nami, bawią się. Nawet jeśli nie jest tego tyle co bym sobie pragnęła. I najważniejsze -mamy na to siły i zdrowie. Ściskam mocno na początek tej bieganiny :)
OdpowiedzUsuńDzięki Aniu za uściski:) Faktycznie zapomniałam o drugim etacie domowym ale...kto by się tym przejmował:)
UsuńJa dzień też zaczynam na wysokich obrotach, bez pustych przebiegów,z tą tylko różnicą, że jak wcześnie bym nie wstała i tak w większości dni się spóźniam do pracy .... Marcysia albo wstać nie może i rozpaczliwie pyta, czy dziś idziemy do przedszkola albo czegoś szuka co jej dziś niezbędne a ja ciągle z jęzorem na brodzie, do psów do kur itd.
OdpowiedzUsuńAle fajna ta kanapa z kotem
Pozdrówka ciepłe!
Proza życia:) Jak podrośnie to zacznie się obrażać:) Pozdrowienia
UsuńDla mojej rodziny piątek po południu też jest wytchnieniem i najlepszą porą w całym tygodniu:) Śliczne kadry, damy radę:)
OdpowiedzUsuńDamy radę:) Buźka!
UsuńTo zdecydowanie DUŻO i piękne, że się tym umiesz cieszyć i doceniać.
OdpowiedzUsuńPolska wyjdzie z tego obronną ręką... musi... mocno w to wierzę... Może wówczas znajdzie się tam miejsce i dla nas...
Najważniejsze mieszkać zgodnie z wolą a nie koniecznością:) Będzie lepiej a tymczasem pozdrawiam cię serdecznie
UsuńPrzypomniałam sobie swój dzień, kiedy trzeba było jakoś wyprawić sie do szkoły, przedszkola pracy... To dopiero było wyzwanie logistyczne! mieszkaliśmy w Warszawie a do pracy jechałam 1,5 godziny. Jedno dziecko do szkoły pod domem, drugie parę przystanków dalej do przedszkola. Mąż pracował na zmiany więc i nasz grafik był zmienny. Babcia dojeżdżająca by odebrać wnuki, bo stałam w korku a Pani w przedszkolu strasznie krzyczała za spóźnienie ( i to przy płaczącym dziecku) Trudny czas dla mnie, korporacja, nadgodziny, strach o pracę... a potem nasza cicha wieś, dzieci juz samodzielne, mniej nerwowo, swojsko...Może szkoda, że nie podjęliśmy tej decyzji wcześniej?
OdpowiedzUsuńO polityce się nie wypowiem, mam więcej lat i pamiętam te wszystkie zmiany od wchodzenia w dorosłe życie w komunie po rządy "demokratyczne". Te wybory to kolejny wyścig po stołki i nie wierzę aby coś się zmieniło bo twarze i tyłki na stołkach wciąż te same niezależnie kto wygra. Potrzebna jest całkowita wymiana na ludzi młodszych, bez chorych ambicji na władzę ale z ideałami.
Moim zdaniem czas wymiany właśnie nadchodzi. Pozdrowię cię serdecznie bo politykować pewnie nie ma sensu. Dziękuję za komentarz
UsuńFajnie jest tak celebrować chwile z rodziną, zwłaszcza w łykendy. Co do wyborów, życzę Ci i sobie takiej Polski, w jakiej chciałybyśmy mieszkać, pracować i wychowywać dzieci.
OdpowiedzUsuńPięknie napisałaś o patriotyzmie. Ja też uważam się za patriotkę i chociaż czasem myślę sobie, że gdzieś tam mają lepiej ... to dumna jestem ze swoich przodków i dumna jestem, że jestem Polką i tu mieszkam, tu żyję. A jeśli ktoś wyemigrował to też wcale nie znaczy, że nie jest Polakiem i że nie może być patriotą. Życie stawia przed nami różne wyzwania i każdy ma swoje życie, swoją historię i swoje problemy. Też chciałabym, żeby" Polska była Polską", ale też aby rządzący myśleli poważnie o kraju, a nie tylko i wyłącznie o swoich potrzebach, bo nie o to w tym wszystkim chodzi.
OdpowiedzUsuńLubię też wolny czas z rodziną, chociaż teraz to już u mnie wygląda inaczej, niż kiedyś. Dzieci już duże są i dorosłe prawie, więc te wolne dni całkiem inaczej nam upływają. Każdy ma coś do zrobienia i niekoniecznie razem, ale dla wspólnego celu. Pozdrawiam cieplutko :))
Zgadzam się z tobą i dziękuję za głos w dyskusji:) Buziaki!
UsuńKochana, ściskam Cię mocno!
OdpowiedzUsuńOdściskuję się Kamilko!
UsuńDzięki za te słowa, podbudowały mnie :-*
OdpowiedzUsuńCieszę się, bardzo:) Damy radę!
UsuńBardzo fajny post. Dni tygodnia tak szybko uciekają, czekamy na weekend by dłużej pospać, poleniuchować, odstresować się... :)
OdpowiedzUsuńNiech zdarzają się częściej:) Pozdrowienia
UsuńNo kochana! Odważne i poważne słowa tu padły! Nie wiem, komu oddasz swój głos i nie to mnie interesuje ale ten ktoś powinien niezłe podziękowania Tobie wysłać a na dodatek niech się nie waży schrzanić i Cię zawieść bo będzie miał ze mną do czynienia! a co! Zazdroszczę Ci takiego zaangażowania! Pozdrawiam Dora
OdpowiedzUsuńZaskoczyłaś mnie Dorotko:) To mocny głos w dyskusji i nie wiem, co odpowiedzieć:) Przytulam mocno i dziekuję!
UsuńŻycie jest za krótkie by zajmować się problemami politycznymi, które zawsze będą istniały.Na wybory nie idę, bo nie ma dla mnie odpowiednich kandydatów.Zresztą nigdy takich nie było.To co się dzieje w polityce już mnie tak drażni, że wolę omijać ten temat łukiem.Najbardziej zależy mi na zdrowiu mojego męża i moim, a także rodziny, chciałabym też, aby na świecie nie było chorób i wojen i żeby ludzie się nie ranili, a pensja i wakacje już mnie tak nie interesują.To cudownie, że dostrzegasz w życiu to co najważniejsze i życzę Tobie i Twojej rodzince tego co najlepsze.Zdjęcia śliczne!!Ściskam serdecznie!Udanego i spokojnego tygodnia, oby do piątku ;-)
OdpowiedzUsuńW demokracji tak już jest, że nie trzeba:) Niech się stanie wola twoja a za komentarz dziękuję:)
UsuńPolinkować, kiedyś będziesz wspominała te poranki z rozrzewnieniem i tęsknotą. Kiedy dzieci idą na swoje, dom robi się pusty i cichy. Gdyby nie moje robótki i zainteresowania zapłakałabym się z tęsknoty do rodziny, a teraz jeszcze cudnej wnusi. Dobrze, że potrafisz chwytać każdy moment Waszej wspólnoty.
OdpowiedzUsuńSerdeczności przesyłam gorące.:)
Oczywiście miało być Polinko, ale coś wie lepiej, czyli komputer. Sorry.
OdpowiedzUsuńNic nie szkodzi:) Dziękuję za ciepły komentarz:) Pozdrowienia
UsuńOj Polinko, jakże Ci zazdroszczę tej poukładanej gonitwy. U mnie dzień też tak wcześnie się zaczyna, chociaż moje dziecko już dorosłe i samo o siebie zadba, za to moje staruszki są niestety już jak dzieci i to o nich muszę zadbać, umyć, ubrać i do nowego dnia przygotować, i tak cały dzień biegam. Jednak uśmiech na ich twarzach wynagradza wszystko. A tak poza tym to u Ciebie pięknie jak zawsze. Ogród choć jesienny wygląda cudownie. Pozdrawiam serdecznie :DDD.
OdpowiedzUsuńUśmiech wynagradza wszystko:) Mnie niestety nie jest dane opiekować się rodzicami, nie zdążyłam. Pozdrowienia
UsuńWłaśnie za to Lubie weekendy... Za te poranki, śniadania, leniuchowanie. Pięknie u Was w domu. My też walczymy z drzewem. Trzeba się Przygotować, bo jak napisałaś na wsi nigdy nic nie wiadomo. Uściski
OdpowiedzUsuńOdsylam uściski i porządnej piły życzę:)
UsuńDobrze napisałaś, zdrowie najważniejsze, bo jak się walczy o nie każdego dnia, to dopiero zaczyna się je doceniać podwójnie, a wszystko inne schodzi na drugi plan. Kiedyś bywało różnie, od kiedy mam rodzinę życie nabrało dla mnie głębszego sensu. Doceniam to każdego dnia. Uściski.
OdpowiedzUsuńWybacz, ale nasunęło mi się pytanie od czapy. Zobaczyłam urokliwą kanapę, i zapytuję, czy kotecek w nią nie drapie?
OdpowiedzUsuńUściślając to fotel i na szczęście koteckowi już się nie chce choć próbował:) W jego wieku liczy się tylko spanie i jedzenie. Pozdrowienia!
UsuńZarażasz optymizmem :) nawet na odległość :) buziaczki
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Serdeczności
UsuńAle uwielbiam Twoje wpisy:) Zawsze tak mądrze, tak mnie rozczulisz:) A już jak o rodzinie pięknie zaczynasz pisać to aż od ucha do ucha się uśmiecham:) Ściskam i pozdrawiam Ala
OdpowiedzUsuńDziękuję:):):) Serdeczności!
Usuńwpis w punkt! Podpisuję się całą sobą!
OdpowiedzUsuńCoż...damy radę!
UsuńCześć Polinko! Taki czas rodzinny bezcenny jest:) Im dzieci starsze tym go mniej.. Więc trzeba chłonąć, cieszyć się każdą taką chwilą:) W ogrodzie masz cudną jesień, fajnie byłoby mieć takie kolorki na dłużej:)) Co do polityki, to może za bardzo mam z nią na co dzień do czynienia i jakoś tak... brakuje już złudzeń.. Chociaż bardzo bym się cieszyła oczywiście z realnych zmian i oby się dokonały.. Pozdrowienia serdeczne!
OdpowiedzUsuńNic dodać, nic ująć, mam ten sam punkt widzenia. Wierzę również, że damy radę!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Damy radę:)
Usuń:) cudne zdjęcia , post bardzo treściwy
OdpowiedzUsuńZ jednej strony zazdroszczę Wam tego "szkolnego trybu dnia", ale bycie mamą dorosłych chłopaków tez ma swoje plusy. Nie muszę już na wywiadówki biegać.
OdpowiedzUsuńUwielbiam podglądać Twoje domostwo poprzez Twoje zdjęcia. Bije z nich miłość, w każdego kącika, Jak ciepły, miękki koc otula domowników. Pasja + miłość = domowe ognisko
Bardzo miło mi czytać te słowa:) Dziękuję i pozdrawiam serdecznie
UsuńDużo dobrej treści aż mnie podniosło dobrze ze zdjęcia na koniec przecudne i wyciszające.
OdpowiedzUsuńZdrowie najważniejsze :-) tylko czemu budzik dzwoni o 7.10 ja już w pracy jestem ??? :-)
Pozdrawiam
Dzięki Dorotko:) Zawsze byłam zdania, że moja godzina rozpoczynania pracy jest odpowiednia:) Buźka
UsuńCzytałam jednym tchem Twój wpis! Dużo w nim, miłości i ciepła. I niczego więcej w życiu nie potrzeba:) Pozdrawiam Cię serdecznie
OdpowiedzUsuńWielka to dla mnie radość. Nie piszę bloga dla siebie więc dumna jestem z takich komentarzy. Serdeczności!
UsuńPięknie jesiennie u ciebie... a i post bardzo ciekawy
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńJesienią jakoś więcej myśli się o domowym ciepełku:) Ja osobiście bardzo tęsknię za swoją pracą zawodową, ale cóż, na razie muszę siedzieć w domowych pieleszach:)
OdpowiedzUsuńNa wszystko w życiu jest miejsce:) Czas spędzony z pociechami w domu uważam za najlepszy! Pozdrowienia
UsuńPiękny tekst! :)
OdpowiedzUsuń:) Dziękuję za komentarz:)
UsuńJak u Ciebie pięknie . I piękne słowa. Też idę na wybory, i wreszcie będę głosować całą sobą. I może znów zapanuje w Polsce przyzwoitość. Pozdrawiam Cię serdecznie . Anuśka
OdpowiedzUsuńCieszą mnie twoje słowa:) pozdrowienia!
UsuńPolinko,Polinko,ja Cię kocham i już, tą Twoją mądrość życiową i głowę na karku! I w niedzielę też pójdę, nie wiem,czy na tej samej liście postawimy krzyżyk, ale widzę, że obie wybierzemy mądrze :-)
OdpowiedzUsuńPolinko,Polinko,ja Cię kocham i już, tą Twoją mądrość życiową i głowę na karku! I w niedzielę też pójdę, nie wiem,czy na tej samej liście postawimy krzyżyk, ale widzę, że obie wybierzemy mądrze :-)
OdpowiedzUsuńListy zapewne będą podobne jeśli nie te same:) Zaczarowałaś mnie swoim komentarzem! Wielkie dzięki! :):):)
Usuńdobrze spędzony czas z domownikami to podstawa :))
OdpowiedzUsuńa u nas czas leci od nowa z przeziębieniami w tle... i tak tęsknie za tym by coś się działo w domu i poza nim a nie w kółko to samo ... katar, kaszel.... 3 dni przedszkola i od nowa ...
nawet wnętrzarsko się wyżyć nie mogę ;)
pozdrawiam ciepło
Paulinko, damy radę! Nie ma innej opcji!!! Mam identyczne poglądy i podobne życie z moją kochaną rodziną:))) świetny tekst! ściskam:)
OdpowiedzUsuńJesteś szczęśliwa ze swoją rodziną i to jest najważniejsze I tego sie trzymaj :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam sobie na nowo i taką refleksję mam na dzień dobry - też jestem patriotką i nie mam na kogo głosować. Obie frakcje miały już możliwość rządzenia, działania i ... na możliwości się skończyło. Wciąż za krótka kadencja, wciąż napotykali przeciwności losu :P Nie ma na kogo bo nie wierzę, bo to wszystko kłamstwa :(
OdpowiedzUsuńCo do życia rodzinnego to ostatnio pojawiły się zmiany. Staram się ustępować miejsca mężowi, myślę, że jeśli nie On to ja dojrzałam do tego aby przestać wszystko robić i nasza rodzina składa się z dwóch opiekunów dzieci, z dwóch osób dorosłych mieszkających pod tym samym dachem :) I tu rzeczywiście jest szansa powodzenia i nawet to się jakoś rozkręca. :D Pozdrawiam :)
Zazdroszczę Ci... tego budzika o 7:10, bo mój dzwoni o 6:40 ;) My też już opał szykujemy. Coś tak czuję, że zima będzie zimą w tym roku. I dobrze :)
OdpowiedzUsuńOd jakiegoś czasu czytuję Twoje posty Paulinko i dzięki nim troszkę poznałam Twój świat, w którym widać dużo ważniejszych rzeczy, niż wysoka pensja, dyrektorskie stanowisko, czy podróże dookoła świata. :) Ważne, by zdrowie było.. To prawda. Podobnie, jak prawdą jest, że szczęście to także ta poranna jajecznica jedzona niespiesznie w szlafroku, z kochanymi bliskimi obok. To także ten kot, który rano obciera się o nogi i głośno domaga puszki. To także ten dom, który z taką miłością stroisz na każdą porę roku. :) Jak zawsze z przyjemnością Cię odwiedziłam, a dziś te piękne zdjęcia były wybornym deserem po chłodnym spacerze w miejsce pamięci o tych, których już z nami nie ma. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńDopiero teraz przeczytałam, i z całego serca dziękuję za mądre słowa, za otuchę którą wlałaś mi do serca. Od razu dzień jest mniej mglisty, widmo pracy mniej straszne. Pozdrawiam i tak jak ty czekam na pozytywne zmiany w naszej Polsce.
OdpowiedzUsuń