Nie było mnie tu ostatnio, długo dość...
Wszystko spowodowanie przewrotem życiowym, którego postanowiłam się podjąć.
Od jakiegoś czasu skarżyłam się, narzekałam z lekka. Że praca nie taka, że ludzie adresywni, że
w szkole u Młodego masakra.
Tak właśnie się działo. Takie czasy, powiecie...
Ja się zgodzę, ale bez walki się nie poddam!
Mała, wiejska szkoła, dzieci raptem garstka, wszyscy się znają. W klasie tej kilka bardzo dominujących matek razem z ich rozwrzeszczanymi dziećmi. Atmosfera ciężka jak ołów, konfliktów coraz więcej. No dobra, z tym można żyć... Wszyscy dookoła mówią, że klasa wyjątkowo trudna, zero demokracji, nauczyciel znerwicowany po roku. Rozwrzeszczane mamuśki plotkują, że ten nauczyciel nie taki, że jak to tak, że do świątyni na M nie chce przy każdej wycieczce wpadać, że promuję zdrowe odżywianie i jak to tak- IM? Mamuśkom czegoś zabraniać próbuje? Mamuśki wszystko wiedzą lepiej, na skargę pójdą jak trzeba będzie. Wiedzą, jak nauczać, jak wychowywać, jak się rozprawić z niepokornymi INNYMI, co się nie podporządkowują ich rządom.
Ja nie z tych, wolę pojedynek na argumenty. Odpadam w przedbiegach, język mam raczej krótszy niż dłuższy. Ani porządnie ich nie zwyzywam, ani ploty dotkliwej po wsi nie puszczę. Nie moja liga:)
To również nie liga mojego syna. Wychowujemy go konsekwentnie, w prawdzie i dobrym zachowaniu. Nauczyciela słuchać trzeba, kolegów nie bić, grzecznym trzeba być, aby pani nie przeszkadzać. Przychodziło dziecię biedne, płaczące, bo Majka mu to a Zuzia tamto. Po roku nauczył się kuksańca bokiem puszczać i o swoje się kłócić. Jak ci kolega po raz któryś przyłożył to mu oddaj! Swoją drogą ten kolega to też z tych wychowywanych bezstresowo i matka z sześciolatkiem rady sobie nie daje. Cóż, nie moja liga.
Z powodu reformy szkolnictwa Młody co chwilę zmienia grupę dzieci, zerówka podwójnie, przedszkole z dzieciakami w różnym wieku i takie tam. Po raz kolejny chcieli ich podzielić, aby wyrównać liczebność klas. Najpierw się trochę wkurzyłam, wszystko było przeprowadzane bez wiedzy rodziców aby draki znów nie było. Dostrzegłam jednak światełko w tunelu.
Dlaczego transferować dzieci z przymusu skoro można dobrowolnie?
Sześcioro nas jest:) Wszyscy spokojni i zrównoważeni, z dziećmi sobie radzimy. Siebie wzajemnie szanujemy, nauczyciela też. Od września więc dziecię moje w nowej klasie. Wszystkie "Mamuśki do przodu" zostały w swoim vipowskim gronie. Niech im się szczęści.
I nam też! Amen:)
Praca. Ach, praca!
Nie wiem, czy che mi się o tym pisać:)
Zadałam sobie pytanie- czy ta praca to szczyt moich marzeń i możliwości? Czy dam radę dłużej
w takiej atmosferze, przy wiecznych wyzwiskach, dowalaniu, traktowaniu jak barachło?
Spotkałyście się kiedyś w mobbingiem? Mnie dotknął jego podręcznikowy przypadek.
Początkowo walczyłam, próbowałam szukać pomocy u przełożonego. W grudniu przeszłam załamanie po którym się odbiłam od dna w zasadzie zupełnego. Było lepiej, chwilowo.
Bla, bla, bla... Nie będę Wam umysłów zatruwać:)
Powiem Wam jedno. Nie z każdą sytuacją się wygra, szczególnie, kiedy pracuje się w republice kolesi.
Postanowiłam pójść swoją drogą. Znalazłam nową pracę, na razie na dwa miesiące, w zastępstwie. Finansowo mi się to opłaca, atmosfery podobnej chyba nie spotkam. Idę na głęboką wodę i mam przeczucie, że nie stracę. Kto nie ryzykuje i takie tam:)
Od pierwszego lipca jestem w nowym miejscu. Będzie to pracowity lipiec bo jednocześnie muszę pociągnąć miesiąc wypowiedzenia. Kosztem urlopu ale cóż.
Jestem na nowej drodze życia i niech mi się szczęści:) Amen:)
Robótkowo niewiele się działo ostatnio. Wpadłam w czytanie książek, pochłonęłam kilka cegiełek.
Scrapbooking też mi sporo czasu zabrał.
Uświadomiłam sobie, że to nie jest aż taka nowość. Koleżanki drogie pamiętają lata 80-te? Prowadziłyście ABC? Była to forma sekretnego dziennika z pytaniami do koleżanek. Miały na nie odpowiedzieć, pięknie kartę ozdobić, wiersze ważne zapisać. Czyż to nie jest wstęp do scrapbookingu w naszym gołym, komunistycznym dzieciństwie?
Mam do dziś!:)
Ja tak o tym bom się za album wzięła.
Dwa lata temu dziecię starsze Komunię miało.Postanowiłam z racji nabycia nowych umiejętności pikny album jej wykonać. Ja nie wiedziałam, ze to tyle pracy! Szcun dla Was, koleżanki albumowe.:)
Albumy, papiery, kwiatki kupiłam w Studiu 75. Zdecydowanie polecam tę firmę. Szybko, solidnie, niedrogo. PSS! Do dziś mają promocję, że dwa papiery za cenę jednego:)
Inne ważne ważności są z pasmanterii, sklepów papierniczych no i z Przydasiowa:)
Bo ja wygrałam kochani:)
W poprzednim poście pokazywałam notes z okazji dnia matki. Zdobył pierwsze miejsce i wszelkie niebieskości w albumie są od Oli. Dzięki Oleńko! Nie zmarnowało się:)
Na koniec jeszcze kotka Wam przedstawię. Mam, małego, niesfornego, ponadprzeciętnie towarzyskiego. Urwis z niego rośnie, w psie matkę znalazł, kota starego wredotę urabia:)
Poznajcie- kici mini- JIMMY.
Pozdrawiam Was gorąco i jak zawsze dziękuję za obecność
Tymczasem
Polinka
Trzymaj się i powodzenia życzę...
OdpowiedzUsuń..."gdzie Bóg drzwi zamyka, tam otwiera okno" - i tak jest pewnie i u Ciebie:))) Niech się wszystko pięknie ułoży - i w pracy i w szkole:))) Amen:)))
OdpowiedzUsuńAlbumik przecuuudny i zwięrzącioątka też:)))
Gratuluję wygranej:)))
ps. u nas to się nazywało nie ABC tylko "Złote myśli":)))
buziaki
powodzenia na tej nowej drodze :))))
OdpowiedzUsuńU Ciebie to zycie zawsze pelna para leci ze hej!!! Paulinko, niech sie szczesci!!! wszystkie decyzje sluszne bo za glosem serva podazasz:-) czekam na dalsze doniesienia z frontu, ja robie za ciche wsparcie duchowe :-) buziaki Kochana!!!!
OdpowiedzUsuńOdważna kobieta jesteś!!!!!!!!!!!!! Serio!!!!!!!!!!!!! Tak trzymaj, ważne, że idziesz do przodu, nie poddajesz się, nie każdego na to stać!!!!!!!!!! Trzymam kciuki!!! Buziaki kochana!!! Ps. kocie bosze piękne!!!!!!!!!! ja już myślę by sobie drugiego wziąć ;)
OdpowiedzUsuńOj, prawie zapomniałam, że kiedyś były takie zeszyty z wyklejankami. Tak, wycinałam i wyklejałam zdjęcia "prawdziwych" kosmetyków i ketchupu Heinza, który jawił się jako synonim nieosiągalnego luksusu...
OdpowiedzUsuńKocię słodkie, zmiany pewnie na dobre....
Ja uważam, że jeśli czujesz, że przyszedł czas na zmianę to trzeba to zrobić...
Serdeczności,
m.
No to się dzieje - głowa mała. Ale czuję, że słuszne decyzje podjęłaś - ze wszystkim. Tak więc z wielkim uśmiechem wkraczaj w lato :) Ściskam ciepło.
OdpowiedzUsuńPowodzenia :)
OdpowiedzUsuńA to przypomniałaś czasy wczesnego rekodzieła :) Albumik cudny. Powodzenia dzielna kobieto.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, będzie dobrze!!!! Wszystko się ułoży:)
OdpowiedzUsuńJestem (już) byłą nauczycielką (i dobrze mi z tym)... i cieszę się że moja młodzież przygodę ze szkołą ma zakończoną - tylko najmłodszy ma końcówkę technikum. Swoją pracę wspominam jako fantastyczny okres w życiu i do dzisiaj mam kontakt z uczniami... szczególnie na ich ślubach:))) Nie podoba mi się to co widzę obecnie w szkole, szczególnie niepokoją mnie bezmyślne i prostackie postawy rodziców, ich totalny brak zrozumienia i Niewielkie (wbrew pozorom) Zainteresowanie własnym potomstwem. Oświata to temat rzeka, więc na tym poprzestanę:)
Miłego weekendu
Tomaszowa
Do odważnych świat należy :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę powodzenia :-)
Gratuluję odwagi do przeprowadzenia tylu ważnych zmian! Powodzenia, będzie dobrze :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie...czasami trzeba zrobić rewolucję :)Szczególnie, jak się żyje w kraju, gdzie nawet po"wielkich wpadkach" nic się nie zmienia...Trzymam kciuki...powodzenia :) Nawet mi się zrymowało:)....Kolejny raz przyjdzie mi się podpisać pod komentarzem Tomaszowej :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPiękny albumik! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńZdjęcie kota i psa fantastyczne!
Hej Paulinko:)Ja wierzę w Ciebie i wiem,że dasz sobie radę w trudnych chwilach...bo silna z Ciebie babka:)Też miałam zeszyt z wyklejankami...Twój album śliczny...Pozdrawiam Agata:)
OdpowiedzUsuńPowodzenia Paulinko! Masz rację, że zmieniłaś miejsce pracy. Ja też od września zaczynam nową pracę - tym razem "u siebie". Mobbingu wprawdzie u mnie nie było, ale moje wewnętrzne 'ja' miało już dość w obecnym miejscu.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci dużo spokoju w nowej pracy.
Kociaczek przesłodki !!! :)
Pozdrawiam cieplutko
Tak trzymaj.....Gorące buziaki pa....
OdpowiedzUsuńMyślałam o Tobie i własnie weszłam na bloga, co by adres mailowy Twój potwierdzić, a tu jest. Wreszcie jesteś!
OdpowiedzUsuńTe szkolne zawirowania, masakra, jestem po tej drugiej stronie biurka i wiem, co to nadgorliwi rodzice. Nigdy im nie dogodzisz. To nie dzieci stresują nauczyciela, a często rodzice, wrrrrr Oby młodemu już się dobrze ułożyło.
W pracy, niestety też wiem co to mobing, wykończyć się można. Nigdy więcej takich prac! I u Ciebie tego życzę :)
ABC? U mnie też to Złote myśli się zwało :) Jestem pod wrażeniem, że masz to do dziś :) Niezła pamiątka.
Córę ładnie oprawiłaś :)) Wszystkiego dobrego!
Gratuluję zaradności. Na pewno nie pożałujesz. W szkołach już tak jest. mamuśki w ogień pójdą za swoimi urwisami. Kociak uroczy. Fajowy. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKotek i piesek jak słodko:) Album śliczny,pozdrawiam i tak trzymac:))
OdpowiedzUsuńGartuluję odwagi kochana.... To najważniejsze podążać za głosem swojego serca i nie tkwić w jednym, paskudnym miejscu...
OdpowiedzUsuńTrzymam za Ciebie, za Was kciuki!!!!!
powodzenia kochana
Warto czasem zaryzykować i zmienić swoje życie na lepsze. Życzę Ci powodzenia w nowej pracy :) Pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńOj Polinko droga:) A to się działo u Ciebie:) Z Młodym życzę samych sukcesów, oby te pierwszoligowe Mamuśki tylko nie chciały do Was dołączyć, bo zobaczysz, ze w końcu pozazdroszczą:) Z pracą - trzymam kciuki żeby ułożyło Ci się jak najlepiej! A Kocio - przesłodki! Serdecznosci!
OdpowiedzUsuńTrzymaj się kochana i powodzenia na nowej drodze zawodowej:) pozdrawiam ciepło:)
OdpowiedzUsuńPolinko, nie tylko silna baba jesteś i odważna, ale trzymasz się wytyczonej ścieżki. Dzieciaki też takie będą i jest to bardzo, bardzo optymistyczne. Trzymam kciuki za Twoje powodzenie.
OdpowiedzUsuńJak zwykle piękne zdjęcia.
O mobbingu niestety mogłabym wiele napisać....trzeba jednak sobie jakoś radzić. Trzymam kciuki, aby wszystko się ułożyło:)
OdpowiedzUsuńPolinko, gratuluję odwagi w podjęciu decyzji o zmianie pracy i super, że udało się umieścić synka w nowej klasie:) Podziwiam za albumiki aga
OdpowiedzUsuńKochana gratuluję odwagi, życzę powodzenia w nowej pracy, a przede wszystkim aby nowa klasa Młodego była normalna. Przeżyłam mobing i załamanie nerwowe więc szczerze Tobie współczuję. Trzymam za Was kciuki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko:)
PS. Wspaniały album, a kociak cudny.
Wszystkiego dobrego na nowej drodze...w życiu zmiany są potrzebne i wszystko jest po coś:)))
OdpowiedzUsuńPiękne Twoje prace i pięknie, ciekawie piszesz:)))
Pozdrawiam Cię serdecznie i trzymam kciuki za wszelką pomyślność...
Najgorsze co może spotkać człowieka, to stanie w miejscu. Fajnie, że ruszyłaś do przodu! Głowa do góry, pracę trzeba lubić, inaczej staje się kula u nogi i cholernie przykrym obowiązkiem.
OdpowiedzUsuńPozdrówki:)
Bardzo dobrze zrobiłaś rozprawiając się "z tym wszystkim" :))
OdpowiedzUsuńPodziwiam i bardzo lubię takie Osoby jak Ty :)
Nie ma nic gorszego, w takich okolicznościach, jak stanie w miejscu. :))