poniedziałek, 11 listopada 2013

Independent Day

Drodzy Panie i Panowie, cudna braci blogerska:)
Pragnę bardzo podziękować za tak liczne i treściwe wypowiedzi pod ostatnim postem. Strasznie było miło to czytać, bardzo krzepiąco. Jak się okazało, wśród czytelników tego bloga są absolutnie cudne osoby. Telewizor w Waszym świecie niewiele znaczy lub w ogóle go nie ma, natomiast rozwój osobisty i treści rodzinne sa dla Was najważniejsze. Wiecie jak bardzo się w Wami zgadzam i jak się cieszę? Dziękuję z całego serca.
Dziś pusto mam w głowie i smutno. ( niejeden powie, ze to żadna nowość i niech tak będzie:)
Dziś Święto Niepodległości naszego Państwa.


Myślami jestem wśród bohaterów historii- Piłsudskim, Dmowskim, Paderewskim. Próbuję uświadomić sobie ich ideały i olbrzymią siłę w dążeniu do jakże trudnego celu. To prawdziwi idealiści, wspaniałe i wielkie serca. Wiele lat temu niosąc, chciałoby się powiedzieć, kaganek oświaty podnosili kraj ze 123 lat ucisku. 123 lat w trakcie których na mapie świata nie było Polski.
To wszystko historia chciałoby się powiedzieć...
Dziś jestem dumną polką, urodziłam się w wolnym kraju. Co roku 11 listopada mogę świętować Dzięń Niepodległości i także czynię. Co roku z mojego balkonu powiewa flaga słusznych rozmiarów 70x100 cm i nie wstydzę się tego. Ale...
Chciałabym podkreślić fakt, że święto niepodległości zostało ustanowione w 1937 roku by w 1939 ponownie zniknąć na długie lata. Możemy ten szczególny dzień obchodzić ponownie po ustaleniach okrągłego stołu, czyli po roku 1989. Pół wieku stracone.
Dziś zamiast się cieszyć zbieramy się w kupki, jesteśmy uczestnikami kilku marszy i każdy z nich uważa się się za ten jedyny słuszny oczywiście. Pragnąc pokazać swoje poglądy i przywiązanie do kraju mam możliwość wzięcia udziału w kilku marszach. Na czele oczywiście marsz prezydencki z kotylionem jak dla konia. Jeśli kogoś urażę swoimi poglądami z góry przepraszam, efekt jest niezamierzony.
Nie biorę udziału w Marszu Konia dobrowolnie z przyczyn obiektywnych:)

Drugi to marsz Niepodległości Młodzieży Wszechpolskiej i ONR. Kochani- ja się zgadzam z ich poglądami. Wychowuję swoje dzieci w duchu wartości narodowych i katolickich. Przekazuję im wiedzę historyczną, prawidłowy stosunek do polskiej flagi i kościoła. My nie wstydzimy się mówić o polskości, bo naszym zdaniem "polskość to nie jest nienormalność". Jak najbardziej normalność moi drodzy, gdyż w tym kraju przyszło nam żyć.  Nasz kraj to flaga i godło, wartości i historia. To wszystko tworzy Polaka. Obserwuję z ekranu telewizora Marsz Niepodległości, gdyż niewątpliwie boję się o wybicie oka czy coś podobnego w trakcie uczestnictwa. Jestem matką, więc z założenia się nie narażam. Ale popieram. Chętnie podglądam ich hasła, tych wielu wspaniałych ludzi znających swoją historię. I co roku się dziwię, że marsz ten chcą siłą rozpędzać. Że łobuzy, wandale. Biją wszystkich, atakują policję. Najciekawsze jest to, że ci ludzie zwyczajnie idą w marszu, są spokojni a agresję podkręca policja.
Oglądałam również dzisiaj. Już dochodzą, już witają się z gąską. W studiu telewizyjnym trwa zagorzała dyskusja jak dzisiaj strasznie narozrabiali. Pan z policji informuje o jednym incydencie w bocznej ulicy na początku marszu. Helikoptery krążą pokazując zapalone race i pochodnie. Łobuzerka walczy:) Aby sprawiedliwości stało się zadość na chwilę przed dotarciem czoła marszu do końca, marsz zostaje zdelegalizowany. Uśmiech szyderczy pojawia się na mojej twarzy! Jasne jest dla mnie, że zdelegalizowanie zaplanowano już kilka dni wcześniej i przy mecie udało im się znaleźć powód. Taaak, zaatakowali. Oczywiście.
To całe środowisko Kiboli to moje klimaty. Jestem Kibolem choć w marszu udziału nie biorę.
Trzecia możliwość akurat wyszła wczoraj i z niej skorzystałam.
Obywatelski Marsz Niepodległości, marsz "moherowych beretów" związanych ze środowiskiem prawicy. Tu mogłam bez obaw przyprowadzić dzieci i śmiało zamanifestować swoje poglądy. Wśród "moherowych beretów" jak to się brzydko określa są rodziny jak moja, zwyczajna, patriotyczna.



Jesteśmy łobuzami i oszołomami, idziemy pod prąd. I co? I dobrze nam z tym, o czym głośno mówimy.
Tak kochani- mam poglądy absolutnie prawicowe!:)
Na koniec zadam jedno pytanie.
Czy my, naród polski, nie możemy wspólnie świętować niepodległości naszego kraju? Czy ktoś z nas gorzej świętuje czy wiesza flagę? Kto nie jest z nami jest przeciw nam?
Upieczmy amerykańskiego indyka, jak na święto dziękczynienia i cieszmy się razem. Cieszmy się niepodległością naszego kraju, jednocześnie pamiętając, że nie jest ona dana na zawsze.
Jeśli dotrwaliście tutaj to bardzo dziękuję.
Niebawem powrócę z innym tematem bo przecież dzisiaj Marcina. Mojego Marcina imieniny
i stworzyliśmy nową swiecką tradycję, więc kulinarnie będzie.
Tymczasem
Buziaki ślę

26 komentarzy:

  1. W dziwnych czasach żyjemy Paulinko, w czasach, gdy bycie Patriotą znaczy iść pod prąd.
    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  2. ...a są jeszcze tacy, którzy w żadnym marszu nie mogli wziąć udziału, bo są daleko... a mimo wszystko tak blisko tego wszystkiego. To, że los skierował moje kroki nieco poza DOM, nie oznacza, że zapomnę gdzie się urodziłam:))) Też jestem dumną Polką i NIGDY nie wstydziłam się tego skąd pochodzę! Moje Maluchy też już wiedzą coś nieco o Polsce (na tyle na ile można takim Maluszkom tłumaczyć oczywiście:)))
    pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak właśnie powinno być- w kraju czy na obczyźnie swego pochodzenia nie można zapominać. Dzięki za komentarz

      Usuń
  3. Popieram w 100% ! Dziś patriotyzm nazywany jest w prorządowych mediach nacjonalizmem ! A ludzie mający poglądy prawicowe moherami , oszołomami . Pamiętamy , jak szanowne ' autorytety " , które teraz takimi inwektywami rzucają w nas , jeszcze niedawno podobnych określeń używali , aby obrażać i ośmieszać Lecha Kaczyńskiego. Pamiętamy również , jak niektórzy z nich bili się w piersi i przyznawali , że to było paskudne . Ech , obłuda ludzka ! Najważniejsze teraz , to uczyć nasze dzieci historii Polski , tej prawdziwej , nie wypaczonej przez lata komunizmu oraz miłości do Ojczyzny i do Boga . I to smutne , że być Patriotą , to znaczy iść pod prąd . Takie mamy realia , niestety ... Pozdrawiam serdecznie - Ella

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O jej! Jestem pod wrażeniem tak bogatego komentarza! Witaj w gronie nacjonalistów, faszystów, szowinistów i ksenofobów. Tak zwyczajowo się o nas mówi choć to nie jest wada- w Stanach Zjednoczonych każdy patriota tak wygląda. Wszyscy flagi wieszają i głośno mówią o miłości do swojego kraju. To jednak temat na dłuższą dyskusję:) Bardzo dziękuję za komentarz!

      Usuń
    2. Milo mi , że mogłam się wypowiedzieć na Twoim blogu i że spotkałam tutaj bratnie dusze , którym los naszej Ojczyzny leży na sercu . Myślę , że ludzi takich jest w kraju wielu , wśród nich również młodzież , która nie chce być sterowana przez stacje telewizyjne . To prawda , że w Stanach ludzie wprost obnoszą się ze swoim patriotyzmem i nikogo to nie razi.Wręcz im zazdroszczę , że nie są wyszydzani , obrażani z tego powodu . A ich kraj ma o wiele krótszą , a ośmielę się powiedzieć , że i uboższą historię , niż Rzeczpospolita . Jednak tam flaga często widoczna jest na budynkach , także mieszkalnych , przez cały rok ! Amerykanie hymn śpiewają z ręką na sercu... Dobrze byłoby , aby ludzie władzy w tym kraju , naprawę zaczęli od siebie , a wtedy będą mogli oczekiwać poszanowania od innych , również młodzieży ! Dziękuję i pozdrawiam , Ella

      Usuń
  4. pytasz, czy my, naród Polski nie możemy swiętować razem... cóż... myslę, że nie jest to możliwe, bo my , naród Polski nie potrafimy szanować innych poglądów, za to łatwo przychodzi nam ich obrażanie i ośmieszanie...
    Dopóki będziemy mówić o marszu kiboli, marszu mohereowych beretów czy marszu konia, nie bedzie możliwe wspólne świętowanie....
    można byc patriotą i mieć inne poglądy polityczne, bo miłość do ojczyzny nie jest polityką....i wcale nie trzeba iść pod pod prąd, by zasłużyć na to miano.
    Ja także uczę moje dzieci miłości do Boga i Ojczyzny, a przede wszystkim uczę ich szacunku dla ludzi, bez względu na poglądy, orientację czy wyznanie.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak się u nas porobiło że miłość do ojczyzny (pokazywana w czynach nie słowach) jest kojarzona z jedną partią choć oczywiście nie umniejszam twojego patriotyzmu. Poglądy polityczne faktycznie nie powinny wpływać na wspólne świętowanie. Pozdrowienia

      Usuń
  5. Paulinko! Dziękuję Ci za ten post i za odwagę, żeby napisać otwarcie to, co czujesz. Tym bardziej, że robisz to w tzw światku blogowym, gdzie raczej taka postawa jest odbierana co najmniej "passe". Brałam udział w podobnej dyskusji wczoraj, większość młodych, ale nie tylko, wierzy tylko w to co zapodaje im TV, bo nie chce im się pomyśleć, otworzyć oczu i zobaczyć co się naprawdę w kraju dzieje. Najłatwiej zgonic wszystko na mohery, zadymiarzy itp...no i jak to jest, że każdy deklaruje patriotyzm, miłość do Ojczyzny a potem i tak daje sobie wmówić naiwne bajeczki:-)
    Solenizantowi sto lat śpiewam na całe gardło!!! A co tam, niech Niemce usłyszą, że Polak potrafi, hi hi hi Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Madziu, dziękuję ci najmocniej za tak wielkie wsparcie! Zakładałam bloga między innymi po to, aby pisać o swoich poglądach na różne sprawy. Passe? Pewnie, że tak ale ja nie zupa i każdemu smakować nie muszę. Oj, czuję, że się narażam:) Telewizja faktycznie pokazuje inny świat i trzeba się czasem lepiej rozejrzeć aby zobaczyć prawdę.
      Dziękuję w imieniu solenizanta gdyż aż tu było słychać twój szczery śpiew:) Brawo dla ciebie!!

      Usuń
  6. I właśnie dlatego nie mam telewizora. Żeby mi ciśnienie się nie podnosiło w tym kraju. Bo chociaż jestem dumna będą Polką, bo nikt nie ma takiej historii jak nasza, to rzygam polityką - czy to z lewa z prawa. My świętowaliśmy w domu, przy pysznej kaczuszce (jakoś nawet wyszła mi w prodiżu - bo piekarnika nawet na horyzoncie nie widzę). Flagę też mieliśmy - najpiękniejszą, bo zrobioną w przedszkolu rączkami Młodego.
    A świecka tradycja u nas też jest, ale to z racji bycia poznaniakami ;) Święty Marcin z rogalami rządzi! Moja mama kiedyś robiła takie domowe małe rogaliki i do tego ciasteczka. Ale ostatnio ciasteczka ze względu na dzieci (i mnie) cieszą się większym powodzeniem, więc w tym roku tylko one. Z dodatkiem konfiturki z płatków róż - pychota normalnie!
    Tak więc nich inni sobie drepczą w pochodach. Ja się cieszę domowym spokojem - bo gdyby nie niepodległość, to bym tego nie miała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzisz- u nas właśnie wczoraj kaczka była grana bo taki nasz nowy obyczaj:) Rogale chętnie bym zjadła gdyż wyglądają smakowicie ale to innym razem:) Mądre słowa- gdyby nie niepodległość nie miałabyś spokoju domowego ogniska:) Buźka:)

      Usuń
  7. Dziękuję za piękne słowa! Własne poglądy i odwaga są w cenie. Znów, kolejny raz w naszej Ojczyźnie.... Prorządowe media wciskają nam kit, "rękami" usłużnych (tyle wystarczy, przecież nie można nazywać ich dziennikarzami) i wielu daje się omamić.
    A przecież za komuny wiedzieliśmy, że TV kłamie, niestety dziś jest tak samo.
    Zgadzam się z poprzednimi komentarzami, zwłaszcza z Anonimową Ellą. Trzymajmy się razem, aby było " jeszcze Polska nie zginęła...". Pozdrawiam ,
    Mira

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie spodziewałam się ponownie tak ostrych słów:) Miro- musimy założyć nasze berety i razem coś popróbować:) Telewizja faktycznie kłamie więc po prawdę mniej więcej obiektywną zapraszam do internetu:)
      Jeszcze Poleska nie zginęła!!:)
      Dziękuję najmocniej

      Usuń
  8. Ja staram się być obiektywna i moim zdaniem we wszystkich społecznościach (tj. grupach ludzi o konkretnych poglądach) są tacy co "normalnie" świętują i tacy co mogą być czasem nawet agresywni. Byłabym powściągliwa z oskarżeniami, że ktoś konkretny prowokuje te zachowania. Ludzie z "obu stron" wywołują takie reakcje (co nie znaczy, że wszyscy - poszczególne jednostki z każdej z grup). Tylko właśnie sęk w tym, że nie powinno być stron, a tak jak piszesz - świętować wspólnie choćby tak, jak robią to w Ameryce (i jak się okazuje może oni mają te straszne Halloween, ale nam brakuje spokojnego dnia Niepodległości :P) ;)

    Pozdrawiam
    Violetta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiolu, może faktycznie trochę mnie poniosło w kwestii oskarżeń ale jak spojrzysz na całokształt to nie da się nie myśleć w inny sposób. Idee głoszą światłe choć czasem zbyt agresywnie:) Dzięki za komentarz

      Usuń
  9. Niektórzy po prostu nie umieją cieszyć się ze święta jakie mamy. A jest to bardzo piękne święto. Ale co zrobić... Nie zmienimy ludzi... Buziaczki kochana

    OdpowiedzUsuń
  10. A może jednak trzeba i warto zmieniać ludzi. Taką naukę można właśnie ze Święta Niepodległości wysnuć. Praca u podstaw pozwoliła naszemu narodowi przetrwać zabory, zachować język, kulturę, tradycje narodowe. Rozpalała w młodych umiłowanie
    Ojczyzny i wolności. Odzyskaliśmy wolne państwo i co z nim zrobiliśmy? I na to wszystko rozkładamy rączki " Ale co zrobić..."
    Działać! Zacząć od siebie, rodziny, otoczenia. Tak jak Paulina , mówić to co się myśli i czuje, nie wstydząc się poglądów i samodzielnego myślenia
    Nie dajmy nabierać się na prowokację. Gołym okiem widać te grube nici. Mira

    OdpowiedzUsuń
  11. Szczerze.. dlatego ja 11 nie oglądałam ani wiadomości, ani nie słuchałam radia.. Dzień niepodległości można godnie przeżyć w domu, wśród bliskich, w chwilach zadumy.. by pomyśleć jak to było kiedy ludzie i przede wszystkim dzieci walczyły o wolność. Powinniśmy dziękować Bogu, że mogliśmy się urodzić w wolnym kraju.

    A o marszach już się nie wypowiadam.. bo szkoda słów.. wszędzie ręka rękę myje.

    Czy możemy wszyscy świętować razem? Marne szanse na taki finał.. nie wiem co by się musiało stać, żeby tak było...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że musiałaby wybuchnąć kolejna wojna. Taka wojna, która dotknęłaby nasz kraj bezpośrednio. Rozbiory jakieś?...Albo musiałoby nas dotknąc jakieś inne, ogromne nieszczęście. Wówczas Polacy, jak to mają w zwyczaju, zjednoczyliby się przeciwko jednemu, jasno określonemu wrogowi (bo dziś tych wrogów jest cała masa, każdy ma "swojego" wroga) i poszli w bój. W zgodzie. Problem polega na tym, że zaraz po zakończeniu tejże domniemanej wojny znów pokłóciliby się między sobą i znów szukaliby wrogów wokół siebie...
      To oczywiśćie sarkazm, ale ziarno prawdy w tym jest. Niestety jest. Pytano, czy jest możliwe współne świętowanie - moim zdaniem nie. Nie wiem kiedy nasze społeczeństwo tak mocno się podzieliło i co na to wpłynęło. Nie wiem dlaczego ludzie, którzy kiedyś byli sobie (może za mocne słowo, ale jednak go użyję) - przyjaciółmi, teraz opluwają się wzajemnie. To przykre i przykro na to patrzeć, tego słuchać, czy o tym czytać. Czarne owce i zadymiarze znajda się wszędzie, w każdej partii, w każdym ugrupowaniu, w każdej warstwie społecznej, w każdej rodzinie nawet:) uwazam się za patriotkę, ale cichą: czynem działam. mam też świadomość tego, że - czy nam sie to podoba czy nie - wszyscy jesteśmy Polakami. Ci z prawa, ci z lewa, ci pośrodku, ci spod tęczy, ci z kościoła, i ci ze squotów też sa Polakami. Ci bezdomni i ci bajecznie bogaci. Więźniowie i oszuści, emeryci i byli członkowie różnych ugrupowań ubiegłej epoki. Matki starające się o dzieci z in vitro i te mające tuzin swoich własnych. Boli ta prawda, ale to prawda. Niektórych aż skręca, ale to prawda...Dopóki wszyscy (ale to absolutnie wszyscy) tego nie zrozumieją i nie zaakceptują, albo przynajmniej nie uszanują, to nie będzie zgody i wspólnego świętowania...Ja nie byłam na żadnym marszu, niczego nie muszę manifestować. Rozumiem jednak tych, którzy muszą, czują taka potrzebę. Co do samego marszu nie będę się wypowiadać. Nie czuje takiej potrzeby:)
      Paulinkę pozdrawiam i choć moje poglądy na niektóre sprawy są zgoła inne - gratuluję odwagi w głoszeniu swoich własnych. I szanuję jej pogląd na świat i rzeczywistość:)

      Usuń
    2. Przeczytałam wnikliwie Twój post i wszystkie komentarze i to utwierdziło mnie w moim zdaniu, które jest podobne do opinii Ondraszy. Jesteśmy dziwnym narodem, jednoczymy sie tylko w obliczu wielkiego zagrożenia z zewnątrz. Smuci mnie to, że po wywalczonej wolności nie potrafimy sie nią cieszyć, że w dniu Takiego święta nie odkładamy na bok polityki i nie świętujemy razem. Smuci i przeraża mnie to, że mieszamy patriotyzm z polityką. Polityka to dla mnie w naszym kraju najgorsze bagno. Smuci mnie to, że tal wielkie rzesze ludzi nie czują że są manipulowani przez polityków dla ich własnych celów, karier. I dotyczy to wszystkich ugrupowań i tych z lewa i tych z prawa. Na koniec życzę nam wszystkim abyśmy mogli żyć w wolnym, spokojnym kraju, bez podziałów, bez przemocy tej fizycznej i tej psychicznej, bez agresywnej, brudnej polityki. Przeżyłam wiele lat w komunie, rodzinę założyłam w wolnej Polsce. Nie chcę aby moje dzieci i wnuki patrzyły jak nasz kraj sie stacza po tym co osiągneliśmy. Kluczem do sukcesu jest zgoda, tolerancja dla odmiennych poglądów... na życie, na politykę, na miłość, na religię.

      Usuń
    3. Niewątpliwie się z tobą zgodzić muszę:) Aby nie zatracić- to mądre słowa. Pozdrowienia

      Usuń
  12. Co roku tak samo sie konczy 11 listopada:( Miejmy nadzieje,że za rok bedzie lepiej,pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  13. jako, że nie mam tv nie wiem jak dokładnie sie skończyły marsze...ale czy to nie jest tak, że w tv pokazują to co "chodliwe"...w samym marszu chyba nie stało się nic? co? tylko gdzieś obok ;)...ale przecież tv musi nadinterpretować wszystko ;)
    za bardzo skupiamy się na tego typu sprawach zamiast świętować to co należy :) to co istotne!!
    :)
    pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  14. Myślę,że większość ludzi nie chce wiedzieć co się dzieje,,,ważne że obejrzą dziennik w tv i to już wystarczy,bo nawet jak podsunąć pisma niezależne do poczytania,to nie dopuszczają myśli,że może jednak jest też inne spojrzenie,czy inna prawda,,,obojętnie jak to nazwać,w każdym razie,wolą mieć klapki na oczach bo tak jest bezpiecznie :)Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie ogarniam takich wydarzeń. Albo zadyma, albo obecność tylko z obowiązku i marudzenie po forach, że znowu tak mało uczestników bo nie było balonów czy innych gadżetów... Wkurza mnie to. Ale ja wywieszam flagę choć mieszkam teraz >>jeszcze << na starym mieście i zawsze strach, że ukradną i zniszczą... To mój kraj i nie chciałabym mieszkać na obcej ziemi :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń