Sobota, ósma rano:)
To szczególny czas w moim domu, kiedy wszyscy jeszcze śpią. W zasadzie prawie, bo synek nie śpi...
Wieżę odpalił i słucha czegoś, czym nakarmił go tata. Sabaton- szczególnej szwedzkiej grupy heavy metalowej. Dobrze śpiewają, historię znają i mają odwagę poruszać trudne tematy. "Warsaw- city at war". Tak kochani- zaśpiewali o powstaniu warszawskim, teledysk ilustrując oryginalnymi zdjęciami. Śpiewali też o Wiźnie...czterdziestu czterech na jednego.
Piszę o tym z powodu gorącej dyskusji pod ostatnim postem.
Wszystkim bardzo dziękuję, gorąco i szczerze. Za odwagę wypowiedzi, za chęć podjęcia tematu. Szczególnie dwie anonimowe osoby- Mira i Ella- przytulam Was mocno, dziękuję i proszę o więcej:) Ondrasza wypowiedziała się bardzo szczegółowo i odważnie. Absolutnie dziękuję za wszelkie głosy i myślę, że warto poruszać takie tematy. Warto odważnie iść do przodu z głową podniesioną i poglądami na języku. Własnymi poglądami oczywiście, bo je też trzeba mieć. Ach, kolega się ostatnio na ten temat wypowiadał ale nic to.
Ja w każdym razie dziękuję najmocniej.
Sabaton dla was- bardzo lubię ten utwór.
Obiecałam pod ostatnim postem trochę wątków kulinarnych.
Co roku, w Dzień Niepodległości Ukochany mój świętuje imieniny. To dzień świętego Marcina
i niektóre miasta mają obowiązek wspominania. W Poznaniu co roku pieczone są specjalne rogale...
Nasz dom leży jakieś 270 km od tego miejsca ( widzisz Anula, jak daleko?:) ale swoją tradycję też chce mieć.
Tak więc co roku będziemy piekli kaczkę. No, ja będę piekła:)
Specjalna okazja gdyż święto podwójne. Niepodległa kaczka dla Marcina co na białym koniu czasem:)
Kaczkę upiekłam tradycyjnie- w jabłkach i buraczkach:) Kaczka też jest tradycyjna, z gospodarstwa.
Ptaszysko natarłam dzień wcześniej solą, majerankiem i czosnkiem. Poleżała sobie noc w lodówce, przeszła porządnie. Wsadziłam bo brytfanny ( swoją drogą cóż za piękna nazwa- brytfanna), obłożyłam jabłkami, owoce też wsadziłam do środka.
Piekłam jakieś 2 godziny w 180 stopniach.
To tego buraczki, marcheweczka i wino z hiszpańskim temperamentem. Sto lat kochany! A kaczka wszystkim smakowała.
Na deser szybciutko usmażyłam pączki z serka homogenizowanego. Polecam ten przepis wszystkim- i pracowitym gospodyniom i tym bardziej stonowanym:)
Pączki z serka:
-250 gr serka homogenizowanego waniliowego
- 3 jajka
- 1,5 szklanki mąki
- łyżeczka proszku do pieczenia
- trochę cukru
Mieszamy wszystko i smażymy na rozgrzanym tłuszczu. Smażymy takie kulki nakładane łyżką.
Odsączamy na papierze i posypujemy cukrem pudrem. Z jednego serka wychodzi porcja na raz dla czterech osób i zawsze pozostaje niedosyt:) Przepis polecam.
Ja gotuję a kochany garnki lepi i tak powstała lampa:) Jak ja ją strasznie lubię:) Daje cudne światło.
Miała być do salonu ale pozostaje w sypialni bo wieczór z nią spędzony...ach.
Bańka jak to się mówi jest absolutnie oryginalna, wiejska. Dostałam ją jak już przerdzewiało dno:)
Zrobiłam też komin i teraz czekam na śnieg i mrozy prawdziwe. Za modelkę posłużyła córka. O matko, wasze też tak szybko rosną? Nim się obejrzę osiemnastka w domu będzie!
Jest jeszcze troszku do pokazania ale niezły bigos wyjdzie z tego posta więc się powstrzymam.
W głowie zaszumiało mi ostatnio i ogłaszam święta:) Cudowny, magiczny czas nadchodzi i przygotowania czas zacząć. Widziałyście ostatnie wydanie Mojego Mieszkania? Nie mogę go z łapsk własnych wypuścić wręcz. Tyle inspiracji, tak wspaniały klimat:) Asi gratulujemy domu oczywiście.
Przez tę gazetę drugi dzień na pewnym portalu zakupowym siedzę:) Wynikiem zakupienie materiału na obrus więc nie jest źle:) Beżowy w serduszka ludowe.
Teraz to już tylko chyba o świętach będzie:) Polecam wam sklep Oli, koleżanki naszej:) Będzie od poniedziałku miała cudeńka, same unikaty a tymczasem ja zakupiłam u niej bombki prosto z Bollywood:)
Ach, święta w tym roku ponownie będą szczególne:)
Dzieciaki już czekają jak na dostawę tlenu.
Miłego dnia wam życzę, odpoczywajcie
Polinka
270 km, to takie małe wyzwanie tylko. Myślę, że rydze w przyszłym roku będą tego warte. Rogale świętomarcińskie ponoć też, chociaż ja osobiście nie przepadam, bo tam biały mak mielony w środku, a mi z makiem nie po drodze ;)
OdpowiedzUsuńKaczuszka wygląda apetycznie, ale jakby tak po poznańsku miała być, to powinna być modra kapustka (znaczy czerwona) i pyzy (znaczy kluchy na parze czy jak to tam na wschód od wielkopolski zwą). A nie wiem czy wiesz, ale tradycyjnie Marcina to się gęsinę robiło. My mieliśmy w zeszłym roku i była przepyszna. Niestety do prodiża by mi nie weszła, więc kaczucha była. A te pączusie u nas w domu zwane są kwiczołami. Uwielbiam! Znikają zanim wyjdą z kuchni ;) Komin super z tymi pomponami - zazdraszczam. A zanim 18-tka w domu będzie, to jeszcze randki pierwsze, fochy nastolatki - ubaw po pachy będziesz miała :D U mnie Święta w głowie już na całego, ale zanim się do nich wezmę, to jeszcze muszę z ogrodem skończyć ;) Buziole poranne i do roboty (ogrodowej właśnie) :)
Aha, zapomniałam dodać, że za ten Sabaton to Cię mój M. pozdrawia. Co jakiś czas mi załącza w domu. Bo u nas generalnie heavy i inne odmiany metalu królują - co zrobić, jak Małż taki ;)
UsuńAle się u Ciebie dzieje:) Smakowitości wychodzą aż miło. Lampa świetna - taka oryginalna. Córeczka jak modelka - śliczna!!! Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł na lampkę! Nigdy jeszcze takiej nie widziałam i muszę przyznać, że sama chętnie postawiłabym ją u siebie w mieszkaniu :). Powinnaś to opatentować i sprzedawać ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło!
:) Działasz jak najęta ;) ale z niezłymi efektami bo lampa jest rzeczywiście oryginalna :D U nas w przed domu w takich rosną kwiatki ;) i ubolewamy z mamą, że mamy tylko dwie :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Violetta
P.S. Przepisami mnie zaciekawiłaś...
Boshe jak ja to napisałam :O z pośpiechu :P
Usuńprawdziwa uczta dla oka, ucha, ciała i ducha :)
OdpowiedzUsuńfajnie jest wdrażać WŁASNE tradycje ;) u nas np królik wtedy rządzi...i na 1 lub 2 listopada też :)
ale z kaczką niezły pomysł...u nas to z kolei kaczka na Szczepana (bo wtedy rocznicę ślubu mamy) bo coś bardziej eleganckiego wypada zapodać ;)
buraczki z marchewką? zapowiada się smacznie...ale nie robiłam...można prosić przepis?
ech...przecinek pomiędzy buraczkami I marchewką mi umknął...a już myślałam, że jakiiś nowy pomysł na buraki ;)
Usuńhehe...
a!! lampa stylowa! też bym się z nią raczej rozstawać nie chciała...a córa prawdziwa modelka!
Bardzo oryginalny pomysł na lampę. Mnóstwo zajęć u Ciebie, słodkości pysznie wyglądają, a córeczka pięknie się prezentuje w kominie o bardzo miłych kolorkach! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńŚwietna lampa! Pamiętam jak stary Józek z wiecznym papierosem ( sportem) w ustach jeździł wozem przez wieś o świcie i zbierał bańki( kany) z mlekiem do mleczarni. Dziś już nie ma mleczarni i prawie wcale nie ma krów, ale Józek jeszcze uprawia pole!
OdpowiedzUsuńPączki już przepisuję!
Wszystkiego NAJ dla TWOJEGO Marcina na białym koniu !!!!!!!
OdpowiedzUsuńUczta iście świąteczna i marcińska... jeden z ulubionych obiadów Poznaniaków. Wszystko wygląda bardzo apetycznie. Jak dobrze, że dzisiaj mam czerninę (kolejny nasz faworyt)... zgłodniałam podczas wizyty u Ciebie:)))
I prawdą jest, że objadamy się w owym czasie rogalami. Są pyszne i trudno sobie odmówić takiej przyjemności:)) Co roku wysyłam przyjaciołom i rodzinie... to już też pewna tradycja.
Pozdrawiam weekendowo
Tomaszowa
Świetna lampa-co jedna to fajniejsza! I masa pyszności u Ciebie:-)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia dla Solenizanta!
Dzięki za dobre słowo a solenizant kłania się nisko:)
UsuńModelka hop...ho...Super....Od razu zrobiłam się głodna ....i jeszcze deser...Muszę iść jeść...pa....
OdpowiedzUsuńSuper lampa,a jakie pyszności u Ciebie:))
OdpowiedzUsuńKaczusia kusi i nęci :))))) ach, smakowicie
OdpowiedzUsuńbuźka wielka :)))
Genialny pomysł na lampkę :)A i na taki obiadek bym była chętna,ihihi:))
OdpowiedzUsuńSabatona wolę tą o Wiźnie, taka tragiczna historia z Września'39. Luxtorpeda ma utwór o Powstaniu Wielkopolskim... też super - polecam młodemu. pozdrawiam i lampę podziwiam
OdpowiedzUsuńNie próżnujesz Kobieto!! Kaczuszka to nie dla mnie, ale pączusie, o tak, pączusie to ja poproszę!!!! Lampa jest po prostu boska!!!! Buziaki!
OdpowiedzUsuńU Ciebie to się dzieje! Nudy u was nie ma:)
OdpowiedzUsuńKanka lampa - pomysł bardzo oryginalny, kaczuszka...pychota. U nas Marcina piecze sie gęś. Na paczki kradnę przepis.
Miłej niedzieli życzę
Lampa, lampa cudowna i jaki pomysł!!! Jestem zachwycona :)
OdpowiedzUsuńOjej kochana, ale u Cie smakowicie... Jak ładnie podane;) Aż ślinka cieknie... mmmmm;):):)
OdpowiedzUsuńPaulinko lampa to po prostu genialna;) Pomysł fantastyczny;) I wygląda super;)
A komin widać cieplusi;) Ściskam mocno
Odpisałam przepis na pączki. Jest szybkościowy. Zapachniało kaczuchą i buraczkami. Same pyszności.
OdpowiedzUsuńCóreczka to prawdziwa modelka. Lampa fantastyczna. Jestem zachwycona.
Ślę serdeczności:)
Dziękuję za miłe i ciepłe słowa . Ja również uważam , że nie trzeba bać się mówić tego , co człowiek myśli , nie wolno też dać się zupełnie 'stłamsić' tzw. elitom . Pączusie bardzo smaczne , szybkie do wykonania , bo też takie piekę często , a jak jeszcze już upieczone nadzieje się konfiturą z wisienek własnej roboty , to palce lizać ! W moim mieście nie ma tradycji jedzenia na św.Marcina rogali , ale mąż przywozi mi co roku z Holandii , w okolicach Bożego Narodzenia , wieniec adwentowy , nadziewany masą makową z bakaliami , który smakiem przypomina te rogale , jest przepyszny...Gratuluję jeszcze umiejętności przygotowania dla rodzinki smacznej kaczusi i fajnego pomysłu na lampę !!! Życzę miłego poniedziałku. Ella
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSkasowałam przypadkiem to, co napisałam:(, ech..
OdpowiedzUsuńŁojjj.. Ale narobiłaś mi smaka tą kaczusią:) U nas to danie to domena mojej Mamy i też związana z 11 listopada, spotykamy się z okazji Urodzin Rodzicielki i Imienin Rodziciela:), bo wypadają im tak w okolicy te święta.. Pączki znam, potwierdzam ze PYCHA:) No i widzisz, mimo, że daleko (niby - bo odległość to sprawa względna) do Poznania, tradycję potraficie pielęgnować:) Bo ona jest u Was w sercu i to się liczy! Ominęłam niechcący debatę patriotyczną, ale tu napiszę dwa słowa, że byłoby cudnie, gdybyśmy potrafili różnić się pięknie.. Ale to duża sztuka.. Serdeczności wieczorne!
Nie pozostaje mi nic innego jak zapytać: he?
OdpowiedzUsuńKankolampa cudowna, komin również, ale to pewnie głównie dzięki modelce wspaniale się prezentuje;-) Kaczkę najczęściej mój brat z bratową robią na rocznicę ślubu i ja się za taką w całości nie zabieram. Jeśli już to głównie piersi serwuję:-) Pozdrawiam:-)
OdpowiedzUsuńZawsze jak czytam Ciebie to nie mam dość :) :) Uwielbiam :**
OdpowiedzUsuń