piątek, 7 lipca 2017

W europejskiej stolicy cz.1

Wakacje:)
Mama nadzieję, że miło spędzacie czas a wasze dzieci używają do woli:)
Po zeszłorocznych i wcześniejszych doświadczeniach z pogodą w Polsce postanowiliśmy zacząć lepiej wykorzystywać nasze urlopy. Tak się zdarzało, rok w rok, że lało jak z cebra, temperatura kilkanaście stopni a nam pozostawało jedzenie gofrów na Bałtykiem oraz wdychanie jodu...
w zwiększonej ilości jak to w czasie burzy:)
Zaplanowaliśmy rok temu Węgry i właśnie z nich wróciliśmy.:)
Polecam, bajka i cudo!
Wynajęliśmy mieszkanie w centrum Budapesztu, które było naszą sypialnią głównie i bazą wypadową. Zwiedziliśmy całe miasto za dnia i w nocy, kąpaliśmy się w Balatonie oraz wyskoczyliśmy na obiad i krótkie zwiedzanie do Serbii.
Środek transportu to samochód, blisko 3000 km w trasie:) Dziś będzie o Budapeszcie.


Miasto oczarowało nas i zaczarowało. Na każdym kroku zabytkowe budynki, świetnie odrestaurowane, dostępne. Ludzie przyjaźni i mili, często mówią po polsku. Pierwszą rzeczą, jaką zobaczyliśmy po przekroczeniu granicy węgierskiej był baner zawieszony na budynku a na nim flaga polska i węgierska oraz napis KOCHAMY POLSKĘ. Ciepło na sercu się robi:)
Temperatura nas nie zawiodła - przez cały pobyt 30-40 stopni, wieczorem 27. Jako polska turystka, głęboko doświadczona, zabrałam kurtki i długie spodnie, każdemu po bluzie ale nie użyliśmy ich.
Mieszkanie nasze położone było w samym centrum, niedaleko Andrassy ucta, tak więc bliziutko i w zasięgu buta mieliśmy wiele atrakcji oraz przytulnych knajpek.


W mieście niestety występują spore problemy z parkowaniem samochodu. Strefa płatnego parkowania rozciąga się w całym centrum i podzielona jest na cztery stawki, zielona 265 forintów a różowa (czyli przy największych atrakcjach) już 525. Gorzej,jeśli chcesz postawić samochód na cały dzień i udać się np na basen, cena wyjścia wzrasta drastycznie. Dodatkowo w strefie różowej parkowanie ograniczone jest do trzech godzin więc wielokrotnie zwiedzanie trzeba przeprowadzić w nadzwyczajnym tempie:)
Co ciekawe, w Budapeszcie ruch samochodowy jest spory co nie oznacza smogu. Powietrze jest zadziwiająco czyste.






Miasto pęka w szwach od zabytków, uświadamiam sobie to mocniej pokazując wam zdjęcia. Mam tego co niemiara:)
Oferta turystyczna jest bardzo bogata i dostosowana do zwiedzających wielojęzycznych. Możemy podróżować po mieście autobusem dwupoziomowych, pływać statkiem po Dunaju, być oprowadzanym przez przewodników. Takie wycieczki ruszają co kilka godzin z wielu rejonów miasta.

Na Wegrzech nie ma co prawda morza, ale rekompensują to sobie wspaniałymi basenami termalnymi oraz oczywiście Balatonem ( o tym będzie w następnym odcinku). Na poniższym zdjęciu jedno w kąpielisk miejskich Szechenyj Gyogyfurdo pisane w lekko polski sposób.:) W zabytkowym pałacu ukryto gorące źródła:) Pięknie choć niestety z brzydkim zapachem. Koszt wejścia na cały dzień to ok 70 zł.


Na każdym kroku trafić można na kafejki i restauracje, bary na każdą kieszeń. Prawdziwym cudem jest New York Cafe. Jak nie na obiad to może na kawkę ale wejść warto! Zjawiskowe, doskonale zachowane wnętrze.
O jedzeniu zresztą to ja jeszcze napiszę kochani:)





Perłą architektoniczną jest bez wątpienia katedra Św. Stefana w centrum miasta. Będąc w okolicy musicie koniecznie wejść do środka! Wstęp jest bezpłatny choć proszą o ofiarowanie jednego euro na odbudowę świątyni, co z resztą możecie przeczytać w naszym języku.Katedra w zasadzie jest wszędzie polsko-węgierska, na każdym kroku jakiś napis.:) To też miłe:)






Jeśli zapytalibyście mnie, co najbardziej mi się podobało to na pewno jednym z ulubionych będzie parlament.
Zjawiskowy budynek, wielki i majestatyczny, położony przy samym Dunaju, przy wyspie Małgorzaty i moście o tej samej nazwie. Jest wspaniały!





Przyglądaliśmy się mu w dzień i w nocy, wrażenie robi za każdym razem olbrzymie. Mieliśmy również szczęście trafić na zawody Red Bull Air Race. Cudnie latali wśród przeszkód na Dunaju a my siedzieliśmy wpatrzeni i zafascynowani.




To nie koniec mojej opowieści o tym cudnym mieście. Niebawem o węgierskiej kuchni, Balatonie, Serbskim deserze i wiele więcej.
Ściskam was mocno
Polinka

Zadaszenia drzwi, balkonów i tarasów z wielu różnych materiałów oraz w przyjemnym dla oka stylu znajdziecie na stronie metal-gum.com .Polecam !

5 komentarzy:

  1. Pięknie, fajna wycieczka. Tyle razy się tam wybierałam i nic. Może teraz? pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne wakacje za Wami. Czas wykorzystaliście pewnie na maksa, tyle ciekawych miejsc do zobaczenia. Widać na zdjęciach, że świetnie się bawiliście. Pozdrawiam i czekam na następne posty. : )

    OdpowiedzUsuń
  3. Pięknie. Wspaniała fotorelacja, cudowne miejsce godne zwiedzenia. Że też wam się udalo tyle zwiedzić w tak krotkim czasie:-) a z tymi korkami i brakiem miwjsc parkingowych albo i ta cena za postój to chyba wszędzie juz jest to samo. Czekam na kolejny post.

    OdpowiedzUsuń
  4. Z kilku stolic europejskich, które dane było mi zwiedzić to właśnie Budapeszt wywarł na mnie piorunujące wrażenie i uważam go za najpiękniejsze... nawet przed Pragą czeską. Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny wybór miejsca dla odpoczynku, nie tylko z powodu bliskich relacji polsko- węgierskich. Niby tak blisko, a pogodowo o niebo przyjemniej, relacja piękna.
    Cieplutko pozdrawiam.:))

    OdpowiedzUsuń