wtorek, 12 lipca 2016

Słychać:)

Duszki moje
Ilość maili od Was w ostatnim czasie zaskoczyła mnie i wprawiła
w niemałą konsternację:)
Pytacie, czy ja tu jeszcze bywam, czy dobrze się czuję, co słychać...
Dziękuję kochane dziewczyny za pamięć!
Ilość obowiązków i spraw w ostatnich miesiącach lekko mnie przytłoczyła, praca zawodowa całkowicie pochłonęła. Pomiędzy obowiązkami pozostał w zasadzie tylko czas na odpoczynek i tak dla mnie ważne życie rodzinne.
W pracy dokańczamy projekt. Wielka, czteromiesięczna pardubicka, pełna oczekiwań ludzkich i odpowiedzialności. Telefon dzwonił nieustannie na dwóch liniach, w pokoju czterdzieści stopni. Wierzcie, że nie raz zastanawiałam się, czy ja to jeszcze ja...



Łazienka:)
Wielki projekt wymaga oczywiście planów, rysunków, opinii specjalistów, konsultacji:)
Dziś, powolusiu, zaczyna być z górki:) Ściany skute do cegły i otynkowane, drzwi z futryną wymienione, podłoga wyrównana:) Oki doki! Jak Bozia pozwoli to niebawem, znaczy się wkrótce, to znaczy za jakiś czas położymy podłogę, pomalujemy ściany, dokończymy hydraulikę, pobawimy się w układanie bardzo starej cegły:) Czyli w zasadzie łazienka już jest gotowa:) Tak mniej więcej:)
W każdym razie projekt jest wielki a one wymagają czasu:)
Dobrze chociaż, że nie żyjemy już w pyle i kurzu...choć potknąć się można o jakąś złączkę czy klucz dumnie zwany morsem. To jest wielki projekt:) Oczywiście w opinii głównego inwestora, Ślubnego:)
Dziś koleżanka przypomniała mi o kiszeniu ogórków. Tak, w sobotę, jak wrócę z Kazimierza:)
I tak sobie życie płynie, powolutku, nieśpiesznie, jak to na wsi:)

W sobotę wróciliśmy z wybrzeża. Tydzień spędzony w ulewie, bałtyckim sztormie.
Sądzę, że moje przemyślenia na temat wakacji nad polskim morzem to temat na osobny post i chętnie zapewne wyrazicie swoją opinię. Nie wiem jednak, czy on powstanie bo narzekanie to nie jest coś, z czym mi do twarzy.


Zawszę wybieram tę jaśniejszą stronę życia...


 Nawet nad Bałtykiem czasem świeci słońce:)


 




Pozdrawiamy was całą rodzinką, tym razem więcej naszych zdjęć.
Do usłyszenia
Polinka

19 komentarzy:

  1. Ale jesteście fajną rodzinką :) Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  2. super rodzinka bardzo lubie tu zaglądać dlatego z niecierpliwościa czekam na wpisy

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze Was znów widzieć:) udanego wypoczynku i szybkiego ukończenia remontu;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak miło Cię/Was widzieć:) Super z Was podróżnicy:)
    ściskam Polinko:)

    OdpowiedzUsuń
  5. piękne zdjęcia :)ja ruszam nad morze za tydzień, ciekawa jestem bardzo, czy pogoda będzie łaskawa... :) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. My w tym roku dwa razy odwiedziliśmy nasze morze. I było fajnie. Tylko drogooooo :D
    Pozdrawiam!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak to już jest, ze codzienność pełna jest wyzwań i czasem trudno w czasie to wszystko połapać. A krótki reset przydaje się każdemu, dobrze gdy pogoda sprzyja a jeżeli nie no cóż... też może być fajnie ( tak sobie powtarzam bo ja wybieram się jutro a za oknem ech szkoda gadać).
    Sądząc po zdjęciach byłaś chyba w tej samej części wybrzeża gdzie ja ze szkolnymi dzieciakami, no pięknie to tam nie jest, a ludziska i śmieciory okropieństwo.
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Pięknie spędziłaś ten czas. Cudowne zdjęcia. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Nasz Bałtyk ma swój urok mimo niepogody ;)
    Pozdrawiam całą rodzinkę :)

    OdpowiedzUsuń
  10. pozdrawiam serdecznie
    PS tak czasem ;-) to kluczowe słowo

    OdpowiedzUsuń
  11. pozdrawiam , ja z racji mojego "szczęścia" do pogody dawno już zrezygnowałam z naszego morza... a żal ...

    OdpowiedzUsuń
  12. Polinko, tak trzeba trzymać jak Ty, nie marudzić, tylko cieszyć się chwilą. Widzę, że się rozjechałaś w dwie strony świata, Kazimierz też lubię bardzo, ale to nasze morze kocham o każdej porze dnia i roku, bez względu na pogodę. Miłego wypoczynku.:))

    OdpowiedzUsuń
  13. Oj ten czas...wybory...ciągła walka...no i remonty:) ja też mam za sobą właśnie remont kuchni...to wielka sztuka nie zwariować :) ilość pracy w pracowni, remont i chęć pobycia razem z rodziną to wielkie wyzwanie ... wiosna przeszła, lato też, niedługo upragnione wakacje i... witajcie Bieszczady... 9 godzin w aucie, ale co tam damy radę,bo wtedy będziemy na 1000% razem:)
    Udanej wyprawy do Kazimierza, bo o nim to już śpiewałam piosenki hihihi tak go kocham, w tym roku niestety tam nie zajrzę, ale za rok kto wie:):):)
    Buziaki Aga z Różanej

    OdpowiedzUsuń
  14. Nareszcie jakieś wieści ;) Dobrze wiedzieć,że u Ciebie wszystko w porządku i to w najlepszym :) Morze polskie jest piękne, ale niestety ciężko trafić na pogodę... oj bardo ciężko... dlatego już kilka lat nie wyjeżdżam na długo na nasze Wybrzeże...

    OdpowiedzUsuń
  15. Miło widzieć i słyszeć :) Pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
  16. Ważne, że dzieje się dobrze i wieści pozytywne... :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Piekne zdjecia! uwielbiam Bałtyk, może dlatego ze nad nim sie urodziłam i spora czesc dzieciństwa spędziłam biegając po plazy i szukając muszelek :) ale wakacji tez raczej nad polskim morzem nie spędzam, wole je gdy ciszej i chłodniej właśnie :)

    OdpowiedzUsuń
  18. No cześć :D
    Ja też jakaś taka ,,nieczasowa" ale ja się lenię... do upierdliwości lenię :P Aż wstyd ale mało mnie to obchodzi mam urlop :D I są wakacje :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Mnie też trochę nie było i nadrabiam zaległości.Pięknie wypoczywaliście, życzę wielu takich udanych wycieczek i powodzenia w pracy ;-)

    OdpowiedzUsuń