Jak to nieszczęście bliźniego może czasem lepiej na sercu zrobić:)
Wróciłam właśnie z ogrodu mojej przyjaciółki i poprawiło mi się z deczka. Kwestia jaka jest do omówienia to susza w moim ogrodzie i kłopot z hortensjami.
Już pisałam, że leję wodę na potęgę a mimo to straciłam kompletnie trawnik.
I choćbym nie wiem jak chciała wam pokazać moje zielone wnętrze to nie mogę, trawy brak.
Podpatruję u sąsiadów i zawsze mi się wydaje, że lepiej mają, a u mnie...lepiej nie mówić.
Otóż Marianna moja też tak ma:) Podlewa a efekty mizerne. Od razu mi się lepiej zrobiło. Nic tak nie cieszy jak nieszczęście bliźniego nie?;)
Mam oczywiście nadzieję, że nie traktujecie moich słów zbyt dosłownie...Prawda?
Jak u was po nocnej nawałnicy? Przeszła nad większością kraju, południe w dużych problemach utonęło. Jak u was? Wszystko gra?
Trzaski, wrzaski i błyskawice obudziły mnie o trzeciej. Przytomność nakazała odłączenie komputerów od prądu, bo swego czasu sporo się nasłuchałam o możliwościach burzy. Listwa przepięciowa niby jest, ale inni też mieli, więc wolę dmuchać na zimne. Potem pozostało już tylko upajać się możliwościami przyrody, wydając
ochy i achy. Na szczęście nie mam złych doświadczeń z burzą, jedynie w pierwszym roku mieszkania na wsi wiatr zerwał mi właz do komina:) Duło wtedy, że hej
i z wielkim świstem kawałek dachu odleciał do sąsiada. Do nas za to wpadła czyjaś brzoza, dobrze, że zatrzymała się przy płocie. Tyle w temacie.
Aktualne burze mnie cieszą bo u nas bardzo mało ogólnie pada. Ludzie mówią, że parafianie za mało na tacę kładą to i nie pada:) Bo skąd niby?;)
Salon mój zmienił lekko oblicze. Ma być cottage, w nutką czerwieni a mój babciny fotel bardziej wyeksponowany. Poniżej poranek w salonie. Lubię klimat porannego słońca:)
Ulubiony poranek. Słońce przyświeca, w kuchni parzy się kawa, hortensje pysznią się niebieskością. Tak rozumiem dom.
Ale dom to również obowiązki. Obrobiliśmy się z truskawkami więc czas na porzeczki. Porzeczki mamy własne bo przy planowaniu ogrodu szukaliśmy miejsca na owoce. Do tego agrest w odmianach, śliwki, jabłka, gruszki oraz morwę. Kompletnie nie sprawdziły się morele i brzoskwinie, nie chciały z nami być:)
Przetwory robimy rodzinnie. Maluchy zawodowo zbierają owoce, Ukochany zazwyczaj szypułkuje czy obrywa z gałązek a resztę robię ja. Rok w rok i nie planujemy tego zmienić. W tym sezonie, jak już wspominałam, stawiamy na duża ilość dżemów bo smaka mamy jak nigdy:)
Czerwienie, jak widzicie, trzymają się mnie mocno:) Zamówiłam już materiały w poziomki i truskawki i będę szyć dekoracje. Szał po prostu, tak, jakby Kaśka powiedziała:) Oczywiście nadal, maniakalnie, oglądamy Rozlewisko. To nic, że znamy teksty na pamięć:) Gotujemy bób i włączamy Rozlewisko. Symbol leniwego lata.
W tym roku mamy problem z ptakami. Bardzo polubiły nasze drzewa i krzaczory ale niestety często rozbijają nam się o okna. Część śmiertelnie, niektóre wychodzą z tego ze wstrząśnieniem dziobów. Ostatnio nawet dzięcioł.
Urokliwy był, nie powiem, ale czerwona kropka po prawej stronie zdjęcia to jego krew. Na szczęście odleciał, kiedy Ukochany chciał go przenieść w spokojne miejsce, aby wydobrzał.
Mamy też takie kwiatki:) Księgę ptaków studiujemy często i wychodzi nam, że to młode drozdy śpiewaki:)
Czy ja aby państwa nie nudzę?
Przekazałabym jeszcze trochę wieści z ogrodu chętnie, choć zrobił się lekki bigos postowy:)
Tyle wieści ze wsi kochani:) Aktualnie marzę już o urlopie nas Bałtykiem ale to jeszcze chwilka.
Dziękuję za wszystkie komentarze i za obecność. Serdecznie was pozdrawiam.
Tymczasem
Polinka
W zeszłym roku także mi usychał trawnik. Okazało się, ze to nie wina braku wody, lecz chrabąszczy, a dokładniej pędraków, które podgryzały korzenie. W tym roku, gdy częściowo pozbyliśmy się już problemu, mimo większej suszy, trawnik wygląda o wiele lepiej :)
OdpowiedzUsuńBigosu w poście nie zauważyłam :)
Temat trawnika, haha!:) Robali raczej nie mam- poza tymi dziadami co obżarły wszystkie liście z jednej porzeczki. Nic kompletnie nie zostawiły poza smętnymi włókienkami. Trawy też nie mam raczej bo wszystko dawno padło a ten cudowny perz, zielony a jakże w tym roku wymiękł:) Buziaki
Usuńu nas po upałam lunął deszcz..dziś także popadało...także nie mam w tym roku problemów z trawką:))..ale u nas na pomorzu takich susz i nawałnic nie było-cudne fotki:))
OdpowiedzUsuńU nas dzisiaj trochę padało, ale bez szału, ot tylko deszcz bez efektów specjalnych. Mój mini ogródek jakoś sobie radził w te upały, ale nim to głównie zajmuje się mój M, ja ogarniam dom i dziadków. Ponoć gruszki w tym roku będą, a jabłonka tym razem śpi, nawet kwiatów nie miała. No i zagnieździły się u nas pleszki, maluchy się już wykluły i latają po ogródku pituląc (ciągle tylko takie pitu, pitu słychać).
OdpowiedzUsuńU Ciebie jak zwykle cudnie!!! A ten babciny fotel jest fantastyczny!!! Oj usiąść w takim z kubkiem kawy, dobrą książką lub jakąś robótką, gdzieś w tle dobra muzyka... No i znowu się rozmarzyłam... Pozdrawiam serdecznie :)))
Dziękuję Jolu:) Fotel wymarzony jest z nami od początku domu i kocham go przeogromnie. Bużka
UsuńJejku jak tam u Was CUDOWNIE.... Uwielbiam twoje wpisy:) zawsze są takie sielskie:)
OdpowiedzUsuńi u mnie porzeczki :) tylko w cieście:)
całusy wakacyjne
Całusy odsyłam:)
UsuńEch...u Ciebie tak pięknie ,że aż się nie chce wychodzić....
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o bigos to uwielbiam bigos nawet postowy;)
Pozdrawiam serdecznie;)
Zapraszam, usiądź i odpocznij:)
UsuńPrzecież za każdym razem umieszczasz cząstę domu na zdjęciach i powinnam się przyzwyczaić, że u Ciebie jest idealie , pięknie i yszukanie, a za każdym razem , kiedy widzę nowy post nie mogę wyjć z podziwu, wspaniałe dekoracje, cudne wnętrze, podziwiam
OdpowiedzUsuńSprawiłaś mi wiele radości tym komentarzem:) Dziękuję!
UsuńKochana Polinko, to o czym piszesz (nieszczęście bliźniego) to się u mnie nazywa "grupa wsparcia" .
OdpowiedzUsuńJak Ci źle, to idź do wiernych psiapsiół, dobrych znajomych, szczerze pogadaj i okaże się, że inni też mają podobne, jak nie takie same, problemy. I od razu robi się lepiej na serduchu jak wiesz, że nie jesteś sama pod słońcem ze swoją dolą.
:-)))
Ptaszki wspaniałe! My znad Bałtyku wracamy jutro. Jak dojedziesz, wypoczywajcie i bawcie się i czekam na inspiracje :)))
Buziaki :-))
Wspaniałe określenie- grupa wsparcia:) Dokładnie o to chodzi:) Mijamy się urlopowo jak widzę. Pozdrowienia
UsuńHe u mnie też trawnik zanikł , odrośnie :) Mniej koszenia hehhe :) Buzi pa :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że tak swobodnie do tego podchodzisz:) Serdeczności
UsuńU mnie też burza nic na szczęście z lego nie poczyniła, trawa sucha;) A Twój salon przepięknie się prezentuje:) buziaki aga
OdpowiedzUsuńWolałabym nie wspominać tej okropnej burzy! Przewróciła mi i zwichrowała tym samym uroczą serwantkę, która czeka na moją uwagę, ciężka ogrodowa huśtawka spod drzewa podmuchem wiatru znalazła się na tarasie, połamane gałęzie po całym trawniku, masakra! Nie mogłam wczoraj dojść do siebie po tym końcu świata! A u Ciebie jak zwykle cudnie! A dzięcioła z tak bliska zobaczyć to niebywałe zjawisko! Zazdroszczę! Pozdrowionka Dora
OdpowiedzUsuńSmutne to wszystko co piszesz. Miałam nadzieję, że nas bloggerki omijają takie nieszczęścia. Przytulam mocno
UsuńMoja droga, dzisiejszej nocy śniło mi się, że... się spotkałyśmy:) odpalam bloggera a tam nowy post u Ciebie:)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś ten sen się spełni kochany Mamelku:)
UsuńŚwietna fotka głodnych maluchów. I to jest ogród, pełen kwiatów i śpiewu ptaków, pełen życia.
OdpowiedzUsuńW Gdańsku trochę pada, ale to ciągle za mało. Dziękuję, że znów zapraszasz do swojego salonu. Jest idealny, piękny i przytulny. Królisia już gotowa, dzisiaj udaje się w podróż do Ciebie:)
OdpowiedzUsuńJupi:) Strasznie jestem ciekawa twojego dzieła. Dziękuję najmocniej na świecie!
UsuńCzerwień rozgościła się na dobre w Waszym domku.Brak deszczu to temat przewodni na Mazurach do wczoraj, popadało i to konkretnie...na szczęście bez burzy się obyło. A co do ptactwa, to w tym roku rządzą u nas szpaki i za ich sprawą o truskawkach mogliśmy pomarzyć.Pięknie u Ciebie owocowo i rodzinnie, Paulinko :)
OdpowiedzUsuńLubię te tematy przewodnie na wsiach:) Susza, deszcze, urodzaj lub jego brak:) Buziak serdeczny
UsuńNie ma to jak wiejskie klimaty dla mieszczucha, więc ciągle mi mało tych obrazków ;-) Nie byłam do niedawna przekonana do czerwieni w lecie, teraz wariuję, jak widzę takie akcenty. Ale nie wszędzie to pasuje, u Ciebie jak najbardziej. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńOsobiście nawet na święta ta czerwień do mnie nie przemawiała. Taka oczywista była. Teraz czerwony to pasja największa- krateczki, serduszka, kropeczki. Postaram się wrzucać więcej kadrów wiejskich:) Do tej pory nie byłam pewna, czy to jest dobry kierunek. Pozdrowienia
Usuńoh jak pięknie..jakie zdjęcia..tak sielsko i swojsko! Ja nie mam ogrodu, ani balkonu- na parapecie zawsze mam kwiaty i niestety co roku jakieś problemy z nimi mam..a sąsiadka obok TAKE piękne zawsze ma! A w tym roku..coś jej nie wyszło chyba i ohy i achy zbieram ja:)
OdpowiedzUsuńTo się nazywa grupa wsparcia jak napisała Izabelka:) Pozdrowienia
UsuńPaulino jak miło do Ciebie zajrzeć i obejrzeć swojskie i bardzo klimatyczne obrazki :) pięknie :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMoje tereny burza ominęła...trochę popadało i gdzieś po grzmiało i tyle :( Susza, jabłonie zrzucają jabłka, wszystko więdnie w oczach...czekamy na deszcz...
OdpowiedzUsuńPiękne u Ciebie widoki :) U mnie zaczął się sezon wiśniowy...będzie wino, kompoty...
Pozdrawiam i deszczu (ale spokojnego) życzę :)
U nas w Wielkopolsce nawałnica sporo szkód zrobiła, ale nasz ogród ominęły większe nieszczęścia: ot złamane dwa pomidory to cała szkoda. Szklarnie mąż zabezpieczyli po ostatniej burzy pięknie i tym razem ani drgnela, wiec jestem juz spokojna:) trochę się ochłodzenie, przyjemne temperatury i chłodny wiatr. Cóż, do pracy ok, na urlop bez szału :) Piękne wnętrza ci wychodzą, jest na czym oko zawiesić ;)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za twój piękny ogród. Niech cię omijają wszelkie nieszczęścia! Pozdrowienia serdeczne
UsuńU nas w Wielkopolsce nawałnica sporo szkód zrobiła, ale nasz ogród ominęły większe nieszczęścia: ot złamane dwa pomidory to cała szkoda. Szklarnie mąż zabezpieczyli po ostatniej burzy pięknie i tym razem ani drgnela, wiec jestem juz spokojna:) trochę się ochłodzenie, przyjemne temperatury i chłodny wiatr. Cóż, do pracy ok, na urlop bez szału :) Piękne wnętrza ci wychodzą, jest na czym oko zawiesić ;)
OdpowiedzUsuńZdjęcia Twojego/Waszego domu zawsze wprawiają mnie w dobry nastrój :)) Nas na szczęście burze ominęły chociaż ostrzeżenie nadal obowiązuje. W nocy padało ,ale tak spokojnie, więc troszkę poratowało wszystkie roślinki , trawa jakoś się trzyma tylko koszenia dużo mniej :)) Miłego urlopu nad morzem:))
OdpowiedzUsuńOch Paulinko upajam się pięknym wnętrzem Waszego salonu...i każdego zakątka domu jakie pokazujesz....ja już to mówiłam i powiem jeszcze raz domek Twój i jego wnętrza są wielką inspiracją dla urządzania moich kątów....daleko mi do tego jeszcze ale pomalutku i dotrę do celu :) Już nie mówiąc o ogrodzie.....wspaniały mój kawałek ziemi dopiero się tworzy...trawa posiana ale marnie to wygląda :)Cudnie spędzacie poranki na tej waszej wsi....Co do anomalii pogodowych to szkoda gadać...albo upały,że człowiek pada po wstaniu z łóżka,albo burze,że człowiek nie chce wystawić nosa spod kołdry co by go piorun nie trafił...nic pośrodku w tej pogodzie ...Jak jest burza,a szczególnie w nocy to ja mam całą nockę zarwaną...To ja sobie jeszcze powzdycham do salonu Twego.....Pozdrawiam Ciebie i pomocników :)
OdpowiedzUsuńAgatko- wszystko w swoim czasie. Mój dom powstaje prawie dziesięć lat i do skończenia jeszcze daleko. Poza tym ciągle pomysły mi się zmieniają więc pewnie nie urządze się nigdy. Cieszę się, że jestem dla ciebie inspiracją i mam nadzieję, że nie zawiodę. Buziaki!
Usuńpieknei u Ciebie , u nas tez luneła ,ale nic sie nie zadziało ja w bloku mieszka wiec moze przez to pioruny nie trafiały , przetwory na pewno pyszne mmm
OdpowiedzUsuńPrzepięknie i sielsko u ciebie. Aż by się chciało zatopić w fotelu i napić się herbaty.
OdpowiedzUsuńU nas trawa nie wypalona, bo mamy sporo cienia. Więc jest soczysta i głęboko zielona. Właśnie przyszły chmury i może coś spadnie z nieba. Nie trzeba będzie lać. Nad morzem od wczoraj wieje okrutnie. Głowę urywa, ale za to jakie piękne fale. Uwielbiam sztorm, morze jest takie groźne, kotłujące.
Właśnie leje, a moje dzieci pojechały na plażę. Chyba wrócą zaraz. Pozdrawiam:)
Sztorm uwielbiam, wielkie fale również. Niestety bywam nad morzem zbyt rzadko aby się tym cieszyć:) Wolę piękną pogodę:) Pozdrowienia
UsuńTen fotel jest cudny zawsze chciałam miec taka tapicerke na kanapach, czy fotelach....w ogrodzie sporo owoców i kwiatów...dobrze,że masz taką ekipę pomocników, pozdrawiam,:))
OdpowiedzUsuńSwego czasu też chciałam ją mieć wszędzie:) Serdecznie cię pozdrawiam!
UsuńU mnie na szczęście bez strat po tej burzy. Dobrze, że popadało, bo susza już okropna była. A z ptakami ten sam problem mamy. Nie wiem co one z tymi oknami mają...
OdpowiedzUsuńDziś stwierdziłam, że również mają z samochodem:( Jak można sie rozbić o szybę przy prędkości jakieś 80km/h na wysokości samochodu? Powariowały??!!
UsuńU mnie w centrum bez strat burzowych, wczoraj spokojnie siąpiło, więc jest nadzieja, że trawa odbije, bo po ostatnim koszeniu tuż przed upałami mocno ucierpiała.
OdpowiedzUsuńW tym roku jakoś ptaki nie uderzają w szybę, ale może to dzięki wysokiej róży, której pędy bujają się swobodnie i może trochę je straszą. W tam tym roku bardzo często nie zauważały tej przeszkody ;-( na szczęście bez większych strat. Troszkę otumanione odlatywały po paru chwilach.
serdecznie pozdrawiam
Zauważyłam, że u mnie najbardziej rozbijają się o uchylone okna. Wiele osób mówiło mi o przyklejeniu grapieżnych ptaków na szybę ale jakoś tego nie czuję. Pozdrowienia
UsuńNawałnica nas nie ominęła,drzewa połamane,jedno nawet na samochodzie,na ulicach gałęzi i liści ,a na mój balkonik też łotr wpadł,kwiaty powyrywał i na leżakach umieścił:)wszystko do prania,ziemia do sprzątania,kwiaty -co się dało uratować posadziłam,a reszta do wyrzucenia:)dziś już cisza po burzy,słonko świeci,będzie dobrze:))
OdpowiedzUsuńBardzo ci współczuję, nie wiem, jak bym się zachowała, gdzie ukryć złość...
UsuńAleż sielsko i błogo u Ciebie:))aż chciałoby się zatopić w tym fotelu z maksi filiżanką kawy i książką.... bo u mnie w domu to zawsze jakoś wszystko do góry nogami-zanim skończę sprzątać moi dwaj pogromcy już nabałaganią heheh:)) więc do sielskości nam daleko:))))
OdpowiedzUsuńU mnie też często jest do góry nogami...Wiele czasu poświęciłam na nauczenie rodzinki używania materiałowego obrusu ale w końcu się udało... Buziaki
Usuńtylko na ten urlop nad Bałtyk to raczej ciepło się ubierz ;) - dzisiaj np. zaledwie 17 stopni, tak podaje Pomerania , ale na pewno jest jeszcze chłodnie, bo wiatrzycho okropne, a to potęguje uczucie zimna :(
OdpowiedzUsuńŚli- cznie tam u Ciebie, no po prosty PIĘKNIE!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Dzisiaj patrząc na pogodę, cieszę się, że kilka dni jeszcze:) Sweterki włóż, z herbatką siądź:) Pozdrowienia i dziękuję za komentarz
UsuńPiękny, przytulny dom i ogród! Najchętniej rozsiadłabym się wygodnie w podobnym fotelu z książką i kawą :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńO, matko, dziękuję:) Sprawiłaś mi wiele radości:)
UsuńCudnie u Ciebie :) Miło, ciepło, spokojnie, sielanka :)
OdpowiedzUsuńU mnie burze przeszły nie pozostawiając większych śladów po sobie; na szczęście.
A ptak nieszczęśnik też ostatnio zakończył życie na moim oknie - biedulka, tak mi go żal było :(
No kochana czary mary u Ciebie i jak zwykle przytulnie, pięknie, domowo. Dlatego tak lubię do Ciebie zaglądać:) Nakręciłaś mnie na przetwory, może ten rok będzie ciut łaskawszy dla mnie i znajdę czas na chwilę w kuchni. Ściskam mocno
OdpowiedzUsuńPrzetwory polecam pełną gębą mówiąc kolokwialnie:) Nic tak nie cieszy, jak otworzyć słoiczek jesienią. Trzymam kciuki za ciebie!
UsuńU nas burza była spokojna, wyładowała się w innych rejonach kraju. Jest strasznie sucho , trawnik wysechł róże marnieją. Bardzo mi się podoba każdy zakątek Twojego domu. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję Sowidrzałku:) Miło mi cię tu gościć!
UsuńPaulinko,za moim blokiem trawnik też tak wysuszyło,że żółty się zrobił ;.
OdpowiedzUsuńAle za to jaką masz śliczną niebieską hortensję!!! Przepiękna!!!! No i ten fotel- nic tylko zatopić się w nim z kubkiem kawy...
Oj i ja odliczam już dni do wyjazdu nad moje ukochane morze!
Uściski :)
Prawdziwa grupa wsparcia z wysuszonymi trawnikami:) Do zobaczenia nad morzem:)
UsuńA u nas deszczu jak nie było tak nie ma...po wieczór przeszły ciemne chmury, trochę powiało i tyle. Ani kropli. Wczoraj przeszła większa poranna zawierucha, deszczu może kilka kropel by się znalazło, ale cóż z tego, jak pod drzewami suchuteńko, ba! pustynia!! Złamało nam kilka drzew, m in starą gruszę, szkoda mi jej, no ale chyba już coś chorowała, bo dość sucha w środku była...ale mimo tego miała dość dużo młodych gruszątek...
OdpowiedzUsuńCiekawe, czy masz dostęp do studni...? Bo tyyyle podlewania to nie lada wydatek.
Pozdrawiam cieplutko i życzę spokojnego deszczyku:)
Wszystkiego Dobrego!:)
Niestety studni nie mam a na dodatek nie mam licznika na ogórd więc płacę również za kanalizację:( Dałam więc luz z trawnikiem.
UsuńPozdrowienia!
Trawa się odrodzi sama :) i znów będzie pięknie zielona, trzeba wykazać się cierpliwością w oczekiwaniu na deszcz;)
UsuńA'propos ptaków co się o okna rozbijają... fajne są naklejki na okna np z motywem ptaków właśnie, kwiatów czy czegoś całkiem innego. Myślę, że warto nawet coś w oknie powiesić, by ptaki nie miały złudzenia, że tam za szybą jest niebo...u mojej siostry działo się to samo i gdy nakleiła właśnie takie niby lecące ptakonaklejki, liczba uderzeń zmalała bardzo baaardzo, sporadycznie tylko się zdarza. Polinka na pewno coś ciekawego wymyśli do swoich okienek:) ..i już jestem ciekawa co to będzie:)
Pozdrawiam serdecznie:)
Ale pięknie ;) ale cudna waga i kicia :)
OdpowiedzUsuńPięknie u Ciebie w salonie ! U nas niestety też dużo szkód po burzy wichurze ... Sąsiadom z tarasu zmiotło huśtawkę , grilla i piękne , duże gliniane donice . Nam złamało tylko wiśnie i prądu nie było 20 godzin. Ale wiem , że inni mieli o wiele gorzej . Pozdrawiam Cię kochana serdecznie :-))) Dorota
OdpowiedzUsuńDziękuję za pozdrowienia i odsyłam. Podnoście się szybko po tej burzy bo aż serce się ściska!
UsuńA ja właśnie zrezygnowałam na rzecz zwierząt domowych z wyjazdu nad Bałtyk i tak troszkę może smutno ale tylko troszkę... Ja mogę czytać i czytać ten blog i ciągle mi mało :)))) My też lubimy wszelkie prace rodzinne :D Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję Agatko:) Zastanawiam się nad twoją rezygnacją... Nie da sie komuś zwierzaków podrzucić? Psa bierzemy ze sobą (ciekawe, jak on na plaży?) a kota będzie doglądał sąsiad. Już testowaliśmy wiele razy, że kot może przeczekać około 5 dni, daje radę jeśli micha pełna a kuweta pusta. Tylko potem tak przeraźliwie krzyczy a następnie się obraża na jakąś dobę. Sprawdźcie to:)
UsuńCudnie tam u Ciebie. A salon przepiękny.Pozdrawiam:)*
OdpowiedzUsuńAle u Ciebie cudnie ;) nie wiem już czym bardziej się zachwycać ślicznym fotelem czy tymi fotkami z porzeczkami...piękne fotki i magiczne wyczucie chwili ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję moja mistrzyni fotografii:)
UsuńMarzeniem mojego życia jest mieszkać na wsi, miałabym wtedy w domu tak jak Ty!:)
OdpowiedzUsuńMiłego dnia, Ania.
Postaraj się więc spełnić swoje marzenie! Ja dokładnie kiedyś tak zrobiłam:) Dziękuję za miłe słowa i pozdrawiam gorąco
UsuńPisklaki są po prostu boskie! :))
OdpowiedzUsuńA najciekawsze, że prawdziwe:) Buziaki
UsuńAle piękne zdjęcia i te lilie :))))
OdpowiedzUsuńPs. zapraszam do siebie :)
http://kosmetycznieee.blogspot.com
Pozdrawiam
Dziękuję za zaproszenie, wstąpię:)
UsuńMam nadzieję, że Wasze trawniki się opamiętają i zaczną rosnąć. Może jakiś nawóz im dopomoże?
OdpowiedzUsuńZdjęcie twojego salonu wygląda jak fotka z katalogu, myślałam, że polecasz nam jakiś periodyk z wnętzrami :) Mieszkasz przepięknie!
pozdrawiam, Ania
Dziękuję:) To faktycznie mój salo i bardzo cieszę się, że tak się podoba:) Trawnik pewnie się nie opamięta bo za późno na to:) Pozdrowienia
UsuńEch....jak pięknie jest u Ciebie !!! Salon marzenie ...różany fotel...och, ach cuudo !!! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPolinko cudnie, przecudnie u Ciebie. Fotel babciny , rozumiem, że sentymentalnie go traktujesz. Tez mam ogromny po babci i jest taki mój. Przetwory owocowe robione wspólnie, łaczą rodzinkę. Słowem sielanka. I o to chodzi prawda? U nas jakoś obyło sie bez nawałnic, a raczej niewielki deszczyk spadł, tylko zimno sie zrobiło. Trawka odrośnie, ale póki co biegac boso nie masz po czym. Troszke szkoda. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńPięknie u Ciebie... podziwiam hortensje, podobają mi się takie niebieskie. Porzeczkowe zbiory już za mną. Przekonałam się do tej dużej latarenki patrząc na Twój salon:)
OdpowiedzUsuńPaulinko cudnie u Ciebie, zawsze gdy oglądam obrazki z Twojego domu, to nie mogę przestać się zachwycać i podziwiam każdy detal. Stworzyłaś niesamowity klimat, wspaniałe przyjazne miejsce <3
OdpowiedzUsuńTakie prace zespołowe, całej rodzinki są rewelacyjne i tworzą ogromną więź :)
Przesyłam moc uścisków :*
Właśnie dlatego lubię do Ciebie zaglądać - jest zawsze tak sielsko, wiejsko, klimatycznie, a takie klimaty po prostu ubóstwiam. Twoje opowieści o owocach, przetworach, ptakach, roślinach uspakajają mnie... :) chcę więcej :)
OdpowiedzUsuńSuper relacja z domowego życia.Pokój ślicznie wygląda :-). Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńcudownie Paulinko u ciebie - piękny masz salon i kredensik mi przypadł bardzo do gustu - kociak wspaniały a zdjęcia z ptaszkami pięknie ujęłąś - serdeczności ślę - Marii
OdpowiedzUsuńPrzepiękne zdjęcia!!!Fotel jak marzenie, dokładnie w moim stylu.U mnie w centrum Polski właśnie burza.Pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńPiękny Twój dom, Polinko :) Marzy mi się taki kawałek miejsca tylko dla mnie i nikogo więcej, taki MÓJ po prostu :)
OdpowiedzUsuńWakacji nad Bałtykiem nie polecam, zimno i mokro od ponad tygodnia :( I wcale nie zanosi się na poprawę :(
właśnie tak powinien wyglądać dom jak pokazałaś :-)
OdpowiedzUsuńpięknie u Ciebie
fotki dziobów po prostu cudne!!!!
pozdrawiam serdecznie!
Burza była, ale deszczu jak na lekarstwo:) taka aura gdzieś pada, u mnie kilka kropel i to na tyle...może dobrze, bo nie mogłabym korzystać z mojej "cichości" tak nazwałam mój tarasik, który urządzam w wolnych chwilach... a u Ciebie jak zawsze sielsko i rodzinnie, i tak trzymać, bo w rodzinie siła!!!
OdpowiedzUsuńBuziaki:)
Aga z Różanej
Ale przytulnie tu u Ciebie...
OdpowiedzUsuń