Nucę sobie Krawczyka całe popołudnie i wprowadza mnie nieustająco w dobry nastrój. To krzepiący, ciepły utwór nie uważacie?:)
Chcę Wam bardzo podziękować za komentarze pod ostatnim postem. Są ciepłe, wspierające, prawdziwie przyjacielskie. Ich magiczna moc dodała mi animuszu w załatwianiu mojej sprawy:)
Śpieszę poinformować, że nie udało się załatwić tzn umówić spotkania na następny dzień jak planowałam. Wróciłam do domu z twardym postanowieniem fight to the death!:) Na materace! Co wziąć na wojnę? Zostaw broń, zabierz makaron! Ojciec chrzestny to suma wszelkich mądrości jak wiadomo:) Wróciłam, na komentarze zerknęłam i myślę sobie: o matko, ile osób we mnie wierzy i kibicuje. Jakie cudne słowa oni piszą i od razu stałam się jeszcze większa. Złapałam moje canelloni i pognałam do pracy:) Załatwiłam wszystko, lepiej niż chciałam. Dyrektor zrozumiał moją chęć rozwoju i pracy na rzecz ogółu, ucieszył się, wizja majacząca mu się spodobała:) Wyszłam śpiewająca, uśmiechnięta z wiarą w lepsze jutro:) Jest dobrze, będzie jeszcze lepiej.:)
Ale Wam za komentarze naprawdę dziękuję:) Dodały sił, kiedy lekko wątpiłam. Ha! My tytani z internetu:)
Jak Wam minął dzień?
W drodze do pracy zobaczyłam niesamowity obraz. Jadę drogą wśród zamglonych lekko pól. Słońce oświetla gdzieniegdzie zawieszone pajęczyny a przy drodze spacerują dwa bażanty. Dookoła drzewa jesienią malowane na żółto, czerwono, pomarańczowo.Wyobraźcie sobie, jaki to był cudny widok!
Wracając z pracy wybrałam inną drogę, przez aleję klonów. O tej porze roku są czerwono- żółto- złoto-pomarańczowo.... piękne. Spróbuję jutro pofotografować moją drogę do pracy, bo wierzcie mi, jest co pokazać. I tak od powrotu z pracy nucę: jak minął dzień, jak ci się dziś pożyło?
Dziękuję, dobrze, pięknie jesiennie:)
Czas wrzucić jakąś ilustrację nie?:)
Pokażę Wam moją jesień. Jesień to jak wiadomo- grzyby, powidła, szuranie butów w liściach, spacery, babie lato, poranne mgły. Wybraliśmy się wczoraj rodzinnie do lasu.
Wiecie, że jesień można lubić? Kiedy spotkamy zadziwiającą kolorystykę liści? Kiedy nazbieramy cudownie błyszczących kasztanów? Kiedy poszuramy buciorami w liściach? No i...czy gorąca herbata nie smakuje najlepiej po jesiennym spacerze? Tak, ja lubię jesień. Szczególnie polską, złotą...grzybową:)
Widzicie grzyby w prawym górnym rogu? To opieńki moi drodzy. Znaczy się czas podgrzybków mija, zastępują je opieńki i gąski. To sygnał dla spóźnialskich, nadeszły ostatnie grzyby.
Zbieracie opieńki? Ja tak, od kilku lat. Nauczyła mnie sąsiadka bo wcześniej się bałam. W końcu blaszkowe. Potem bałam się tego, co luzie wypisują, że zdatne do spożycia dopiero po dwukrotnym przegotowaniu. Eeee, jak to ludzie gadają:) Powiem wam jedno- opieńki podane bezpośrednio z patelni, bez przegotowania to najpyszniejsze grzyby. Zaraz po smażonych kaniach of kors:) Polecam, poszukajcie, popytajcie i brzuchole napchajcie:) U mnie dziś na obiad było spagetti z opieńkami i śmietaną:) Zajadali wszyscy równo.
Gadu, gadu, rymci tymci...ja jak zawsze domknąć się nie mogę jak gadam o grzybach:)
Jesieni pięknej jeszcze troszkę:)
Chciałam po cichutku ale z wielkim entuzjazmem zapowiedzieć...REMONT:)
Rusza malowanie i cudowanie na dole. Skorzystaliśmy z promocji pewnego marketu i zakupiliśmy farby plus biała na sufit gratis. Oczywiście nie planowaliśmy tego specjalnie, remontowe wariacje podsyciła reklama:) I tak, około piątku łapiemy za wałki. Było szaro, będzie jaśminowo. Kuchnia też się odświeży, szafa z salonu pobieli. Ło matko! Dobrze, że kominka nie stawiamy jak to mamy w planach:) Promocji nie było na staromodne kafle:)
Kochani!
Wczoraj córa moja imieniny miała. Na początku pochwalę się malowidłem imieninkowym. Chciało babsko sowę, bo wszystko w sowy jest ostatnio na topie. No to matka namalowała:)
W imieniny córy również mijał termin zgłoszeń na candy.
Zgłosiło się Was mnóstwo i zdecydowanie ilość przerosła moje oczekiwania. Bardzo wam dziękuję:) Jestem szczęśliwa, dziękuję wszystkim, którzy chcecie na dłużej pozostać w tym miejscu. Zgłosiło się do losowania 137 osób:) Głowa pęka kochani!:) Mój blog zechciało zaobserwować prawie sto nowych osób:) Dziękuję Wam, przesyłam serdeczne uściski. Najbardziej jednak dziękuję tym, którzy są ze mną od początku. Szacun dla was i bądźcie nadal proszę.
Nie wiedziałam, jakim sposobem wylosować zwycięzce candy. Poleciłam więc dziecku, dziesięc lat skończyło i czytać potrafi. "Dziecko, zerknij w komentarze i wybierz jedną osobę. Kieruj się czymkolwiek chcesz- nickiem, treścią komentarza, numerem czy czym tylko".
Dziecko wybrało. Sowa Michalina ( a to taka sowa Michalina zdecydowanie) wyłoniła zwycięzcę.
Candy w Zieleniach wygrywa:
Kochani, dziękuję wam za wszystko:) Muszę już lecieć bo poncho na drutach robię:) Zima idzie i zimno będzie a mnie znów pociągnęło do drutów. Włóczka nowa też dziś przyszła więc ręce mocniej świerzbią:) Druga połowa jesieni upłynie mi na otulaniu się w wełnę:) No i firanka, tak, też robię:)
Tymczasem
Wspaniałej jesieni:)