Mama nadzieję, że miło spędzacie czas a wasze dzieci używają do woli:)
Po zeszłorocznych i wcześniejszych doświadczeniach z pogodą w Polsce postanowiliśmy zacząć lepiej wykorzystywać nasze urlopy. Tak się zdarzało, rok w rok, że lało jak z cebra, temperatura kilkanaście stopni a nam pozostawało jedzenie gofrów na Bałtykiem oraz wdychanie jodu...
w zwiększonej ilości jak to w czasie burzy:)
Zaplanowaliśmy rok temu Węgry i właśnie z nich wróciliśmy.:)
Polecam, bajka i cudo!
Wynajęliśmy mieszkanie w centrum Budapesztu, które było naszą sypialnią głównie i bazą wypadową. Zwiedziliśmy całe miasto za dnia i w nocy, kąpaliśmy się w Balatonie oraz wyskoczyliśmy na obiad i krótkie zwiedzanie do Serbii.
Środek transportu to samochód, blisko 3000 km w trasie:) Dziś będzie o Budapeszcie.
Miasto oczarowało nas i zaczarowało. Na każdym kroku zabytkowe budynki, świetnie odrestaurowane, dostępne. Ludzie przyjaźni i mili, często mówią po polsku. Pierwszą rzeczą, jaką zobaczyliśmy po przekroczeniu granicy węgierskiej był baner zawieszony na budynku a na nim flaga polska i węgierska oraz napis KOCHAMY POLSKĘ. Ciepło na sercu się robi:)
Temperatura nas nie zawiodła - przez cały pobyt 30-40 stopni, wieczorem 27. Jako polska turystka, głęboko doświadczona, zabrałam kurtki i długie spodnie, każdemu po bluzie ale nie użyliśmy ich.
Mieszkanie nasze położone było w samym centrum, niedaleko Andrassy ucta, tak więc bliziutko i w zasięgu buta mieliśmy wiele atrakcji oraz przytulnych knajpek.
W mieście niestety występują spore problemy z parkowaniem samochodu. Strefa płatnego parkowania rozciąga się w całym centrum i podzielona jest na cztery stawki, zielona 265 forintów a różowa (czyli przy największych atrakcjach) już 525. Gorzej,jeśli chcesz postawić samochód na cały dzień i udać się np na basen, cena wyjścia wzrasta drastycznie. Dodatkowo w strefie różowej parkowanie ograniczone jest do trzech godzin więc wielokrotnie zwiedzanie trzeba przeprowadzić w nadzwyczajnym tempie:)
Co ciekawe, w Budapeszcie ruch samochodowy jest spory co nie oznacza smogu. Powietrze jest zadziwiająco czyste.
Miasto pęka w szwach od zabytków, uświadamiam sobie to mocniej pokazując wam zdjęcia. Mam tego co niemiara:)
Oferta turystyczna jest bardzo bogata i dostosowana do zwiedzających wielojęzycznych. Możemy podróżować po mieście autobusem dwupoziomowych, pływać statkiem po Dunaju, być oprowadzanym przez przewodników. Takie wycieczki ruszają co kilka godzin z wielu rejonów miasta.
Na Wegrzech nie ma co prawda morza, ale rekompensują to sobie wspaniałymi basenami termalnymi oraz oczywiście Balatonem ( o tym będzie w następnym odcinku). Na poniższym zdjęciu jedno w kąpielisk miejskich Szechenyj Gyogyfurdo pisane w lekko polski sposób.:) W zabytkowym pałacu ukryto gorące źródła:) Pięknie choć niestety z brzydkim zapachem. Koszt wejścia na cały dzień to ok 70 zł.
Na każdym kroku trafić można na kafejki i restauracje, bary na każdą kieszeń. Prawdziwym cudem jest New York Cafe. Jak nie na obiad to może na kawkę ale wejść warto! Zjawiskowe, doskonale zachowane wnętrze.
O jedzeniu zresztą to ja jeszcze napiszę kochani:)
Perłą architektoniczną jest bez wątpienia katedra Św. Stefana w centrum miasta. Będąc w okolicy musicie koniecznie wejść do środka! Wstęp jest bezpłatny choć proszą o ofiarowanie jednego euro na odbudowę świątyni, co z resztą możecie przeczytać w naszym języku.Katedra w zasadzie jest wszędzie polsko-węgierska, na każdym kroku jakiś napis.:) To też miłe:)
Jeśli zapytalibyście mnie, co najbardziej mi się podobało to na pewno jednym z ulubionych będzie parlament.
Zjawiskowy budynek, wielki i majestatyczny, położony przy samym Dunaju, przy wyspie Małgorzaty i moście o tej samej nazwie. Jest wspaniały!
Przyglądaliśmy się mu w dzień i w nocy, wrażenie robi za każdym razem olbrzymie. Mieliśmy również szczęście trafić na zawody Red Bull Air Race. Cudnie latali wśród przeszkód na Dunaju a my siedzieliśmy wpatrzeni i zafascynowani.
To nie koniec mojej opowieści o tym cudnym mieście. Niebawem o węgierskiej kuchni, Balatonie, Serbskim deserze i wiele więcej.
Ściskam was mocno
Polinka
Zadaszenia drzwi, balkonów i tarasów z wielu różnych materiałów oraz w przyjemnym dla oka stylu znajdziecie na stronie metal-gum.com .Polecam !
Pięknie, fajna wycieczka. Tyle razy się tam wybierałam i nic. Może teraz? pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękne wakacje za Wami. Czas wykorzystaliście pewnie na maksa, tyle ciekawych miejsc do zobaczenia. Widać na zdjęciach, że świetnie się bawiliście. Pozdrawiam i czekam na następne posty. : )
OdpowiedzUsuńPięknie. Wspaniała fotorelacja, cudowne miejsce godne zwiedzenia. Że też wam się udalo tyle zwiedzić w tak krotkim czasie:-) a z tymi korkami i brakiem miwjsc parkingowych albo i ta cena za postój to chyba wszędzie juz jest to samo. Czekam na kolejny post.
OdpowiedzUsuńZ kilku stolic europejskich, które dane było mi zwiedzić to właśnie Budapeszt wywarł na mnie piorunujące wrażenie i uważam go za najpiękniejsze... nawet przed Pragą czeską. Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńŚwietny wybór miejsca dla odpoczynku, nie tylko z powodu bliskich relacji polsko- węgierskich. Niby tak blisko, a pogodowo o niebo przyjemniej, relacja piękna.
OdpowiedzUsuńCieplutko pozdrawiam.:))