Pewnego dnia Węgier naczuł się uprawiać paprykę...a potem już wszystko poszło łatwo:)
Tak w skrócie można określić kuchnię węgierską, która jest bardzo w moim guście:)
W
sklepach znajdziecie paprykę świeżą ( głównie w strąkach nie bardzo
dostępnych u nas), paprykę sproszkowaną, paprykę marynowaną, wędzoną,
łagodną, pikantną, szalenie pikantną. Bardzo pikantna została nazwana
przez uroczą panią w sklepie KATASTROFĄ. Ciekawostką jest również papryka
kiszona w wielu odmianach tak popularna, że sprzedaje się ją również w
marketach.
Ona nadaje główny smak potrawom składającym się z mięsa, warzyw, ryb.
I
ta papryka jest dziwna - nadaje cudowny aromat, wielokrotnie silniejszy
od przypraw sprzedawanaych u nas w kraju. Nawet pikantna ma w sobie po
pierwsze aromat a dopiero później ostrość.
Węgierskimi
potrawami eksportowymi są zdecydowanie gulasz, leczo, zupa gulaszowa.
Przez jakiś czas poszukiwaliśmy słynnego placka po węgiersku aż nam w
końcu ktoś uświadomił, że najprędziej kupimy go na mazurach:) Tak, tak
kochani, na węgrzech nie znajdziecie placka po węgiersku.
Zamiast tego warto spróbować langosza.
Szybkie
jedzenie typu fast food, dostępne na każdym kroku. To rodzaj okrągłego
placka, rozmiar konkretny, w smaku przypomina mało słodkiego pączka.
Smażą go niestety w głębokim tłuszczu a następnie nakładają smakołyki na
górę. Najbardziej tradycyjny to sos śmietanowy (tejfolosz), szynka i
ser. Możemy kombinować z innymi składnikami ale stwierdzam, że główną
atrakcją jest to ciasto. Z gyrosem, tak, z gyrosem jest fajny.
Gulaszu
próbowaliśmy dwóch odmian - wołowego i wieprzowego oczywiście z
papryką. Do tego tradycyjne kluseczki, za surówkami chyba nie
przepadają. Bardzo dobre.:)
Leczo to znana nam mieszkanka warzyw sezonowych tylko nie zauważyłam w nim dodatku kiełbasy co u nas częste.
Rozmarzona
zrobiłam leczo niedługo po powrocie z tą róznicą, że dodałam węgierską
paprykę i słoninę z mangalicy. Wyszło inne, gęstsze, zdecydowanie
pyszniejsze.
Apropos słoniny z mangalicy! Czytałam o niej już
w Polsce i dziwiłam się ogromnie, co cudownego może być w wędzonej
słoninie... O ja nieświadoma!
Kupiłam przez przypadek, do
przyrządzenia obiadu zresztą na bazie papryki. To jest bardzo szczególna
słonina, ich towar eksportowy ze szczególnych świń. Przy topieniu jej
rozchodzi się niepowtarzalny zapach wędzonego boczku a w smaku jest tak
dobra, że opisać nie mogę. Jest po prostu wyjątkowa!
Testowaliśmy
również serowe batoniki. Znajdziecie je w lodówce, ser
w środku, czasem
o smaku truskawek czy innych owoców, w polewie czekoladowej czy toffi.
Zdrowa przekąska dla maluchów, niestety szybko się rozpuszcza w wysokiej
węgierskiej temperaturze.
Wszystko mi smakowało, to kuchnia w moim guście, dla konesera ostrości
i silnego smaku, z papryką czy smalcem z mangalicy.
Warto wybrać się na Węgry chociażby ze względu na smak ich potraw chociaż powodów jest oczywiście więcej.
Serdeczności
Polinka
Importowane urządzenia kosmetyczne takie jak wapozon czy doskonałe kombajny kosmetyczne jak i artykuły dla zwierząt znajdziecie pod adresem importmania.pl Polecam bo to polska firma!
Na Węgrzech gustują nie tylko w ostrych smakach. To tam jadłam pierwszy i ostatni raz wołowinę w słodkim sosie z wiśniami :)
OdpowiedzUsuńja zawsze jak jestem na Węgrzech to langosz ,ale wersja z czoskiem moja ukochana i turo-rudni , te rzeczy to do bólu mogę jeść na okragło ;p
OdpowiedzUsuńAle narobiłaś mi smaku na te potrawy. Na Węgrzech niestety nie byłam.
OdpowiedzUsuńMnie też narobiłaś smaku i musiałam ugotować leczo. Bez kiełbasy i słoniny też. Pyszne wyszło:)
OdpowiedzUsuń