Rozglądając się po blogach zauważam powoli rodzącą się atmosferę świąteczną.
Od razu pomyślałam, że chciałabym w tym roku się z wami spotkać i wspólnie przygotować kilka dekoracji świątecznych. Bo w sile tkwi wielka energia i inspiracja. Może macie ochotę coś zorganizować w centralnej Polsce?
Mam wielką ochotę was zobaczyć i klimat poczuć w większym gronie, przy dźwiękach muzyki, aromacie herbaty, miłych pogaduszkach...ktoś chętny?
Wyraźcie swoje opinie w komentarzu.
Na pytanie co się dzieje mogę jedynie odpowiedzieć, że nic:)
Bo jak opisywać zwykłą, dobrą codzienność, spokój i równowagę? Nic spektakularnego się nie dzieje, kolejny dzień przypomina poprzedni.
I dobrze! Bo osiągnąć spokój znaczy mieć go...codziennie:)
W domu jesień i staram się nie dawać szaroburości:)
Dawno przestałam gonić, bo szczęście nie polega na zdobywaniu tego, czego chcesz ale na akceptowaniu tego, co już masz. Bardzo dobrze mi
z tą myślą i spokojnie:)
Dużą radością jest dla mnie ostatnio weekendowe gotowanie w gronie rodziny. Ja za mięsa i sałatki a córka-wielkoludka za ciasta. Dobrze jej idzie skubanej:) Panowie kibicują i paluchy wpychają dla spróbowania a ja przenoszę się w dawne czasy myślami. Wspominam, jak z wypiekami na twarzy siedziałam przy mamie, rodzinnie te paluchy maczaliśmy w ciastach i pamiętam...że z proszkiem do pieczenia to brzuch będzie bolał.
Plany na najbliższy weekend, poza świętowaniem marcińskim, to kiełbasa ze słoika. Z wielką przyjemnością zabiorę się za ten smakołyk.
A w radiu właśnie spokojnie płynie melodia, która cudownie kojarzy mi się ze świętami...let it snow...ale cii! To jeszcze nie czas. Wszystkim trzeba się cieszyć powoli, oczekiwanie też jest darem.
Uwielbiam grudzień... i wypatruje tego miesiąca z niecierpliwością. U Ciebie taki miły klimat i ciasto, że aż się nie chce wychodzić... ściskam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńOdściskuję serdecznie:)
UsuńJa właśnie, mimo że późny wieczór - piekę ciasto. I córcia mi pomagała:)
OdpowiedzUsuńPs. Czy Twoja córcia już aby nie jest wyższa od Ciebie;)
Tak się złożyło, że przerosła o pół głowy:) Mam nadzieję,że na tym koniec. Serdeczne pozdrowienia
UsuńCudowny post...mądre słowa...ja jeszcze nigdy nie byłam na żadnym spotkaniu blogerek...może ?...kiedyś?...Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńA może teraz właśnie nadejdzie ten czas?;)
UsuńSuper ciepły klimat... patrząc na Twoje zdjęcia już nie mogę doczekać się Świąt! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrowienia odsyłam:)
UsuńTo się chyba nazywa szczęście! Takiego codziennego dobrostanu i rodzinnej miłości można życzyć każdemu. Łapmy te chwile! Córka piękna! To chyba ten wiek, że zaczyna się panoszenie po kuchni...Moje nastolatki też nieustannie coś pichcą, a ja zacieram ręce i cichutko oddalam się w kierunku wygodnego fotela i książki...
OdpowiedzUsuńSpotkania blogerek bardzo mnie ekscytują i też chętnie wzięłabym w takim udział! Myślę, myślę, myślę...
Póki co pozdrawiam serdecznie Polinko! Asia
Ja oddalam się z ulgą jak młoda piecze ciasta;)
UsuńChętnie bym się z tobą spotkała dobra duszko. Mozę da się pokonać odległość? Serdeczne pozdrowienia
Och, i ja chętnie bym Cię uściskała i poznała w realu. Możesz mnie wpisać na listę. Jak tylko wyklaruje się miejsce i czas spotkania, będę kombinowała! Samochodem, pociągiem, jakoś się da!
UsuńUściski!
Asia
cudowny nastrój u Ciebie , a te kiebasa ze słoika , to jak ...?
OdpowiedzUsuńBede robila pierwszy raz wiec zden ze mnie rkspert. Genetalnie mielisz wolowine i wieprzowine na wiekszych oczkach, przyprawiasz do smaku, czosnek koniecznie i pakujesz slislo do sloikow. Ugniatasz aby nie bylo powietrza i pasteryzujesz godzine. Podobno nie musi stac w lodowce. Aaa i do sloikow wsadzasz surowe. Zerknij w internet. Buzka
Usuńoo dziekuję , musze wypróbować :)
UsuńJa nie zacznę żadnej dekoracji, nic, dopóki nie uprzątnę wszystkich kątów. Na święta ma być czysto. Moja nie garnie się do kucharzenia, za to Połówek świetnie piecze ciasta. Jednak weekendy są wspólne i wtedy mogę zająć się swoim ulubionym zajęciem.
OdpowiedzUsuńSprzątanie jest u mnie...jakby na drugim miejscu choć nie oznacza to bałaganu:) Buźka serdeczna!
UsuńPodobnie jak Ty już nie gonię. Uczę się doceniać powtarzalność dni i cieszyc drobnostkami. I masz rację - akceptacja siebie, swojego życia i otoczenia to fundamentalna konstrukcja szczęścia. :) A wspólne gotowanie też je umacnia. Mam nadzieję, że uda Ci się zebrać fajne grono do wspólnego świątecznego dekorowania. Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie. :)
OdpowiedzUsuń"Uczę się doceniać powtarzalność dni"...trafiłaś w sedno! Dziękuję za tyle dobrych, ciepłych słów. Wygląda na to, że grono się zbiera:) Pozdrowienia
UsuńOj żebys Ty Kochana blizej mieszkała....
OdpowiedzUsuńAutem? Pociągiem? Samolotem?...Rowerem? Może?
UsuńBardzo przytulne wnetrze widac w nim miłosc i harmonię
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Serdeczności
UsuńU mnie jeszcze mało świątecznie, ale gdy dziś rano zobaczyłam za oknem biały świat (nie śnieg niestety, ale mróz to zmalował), to moje serce zaczęło podśpiewywać "Winter Wonderland", a stąd już tylko krok do kolęd ;)
OdpowiedzUsuńSpotkanie przedświąteczne z Tobą! Przy muzyce, herbacie i pogaduchach robić świąteczne dekoracje! Ależ zazdroszczę paniom mieszkającym w centralnej Polsce.
A Córcia rośnie Ci na modelkę. Moja też już mnie przerosła, ale o to akurat nie trudno ;)
Pozdrawiam Polinko!
U mnie zapowiadają małe opady na jutro:) Nie powiem, dobrze mi z tym:) Daleko masz kochana Apaczowo? Może da się jakoś zaczarować?:)
UsuńGdybym tylko potrafiła tak czarować Polinko, to pierwsza wpisywałabym się na listę obecności ;)
UsuńNiestety, zarówno odległość, jak i fakt, że już właściwie na każdy weekend przed świętami coś zapisane w kalendarzu z tej listy mnie skreślają. Ale będę uważnie śledzić każdy wpis z Waszego spotkania i nie mogę się doczekać, żeby zobaczyć, co cudownego stworzycie :)
Klimatycznie tam u Ciebie..Pieknie to napisałaś o szczęściu o gonitwie za nim. Podobnie to tego podchodzę. Gdy urodziłam córkę i okazało się że jest niepełnosprawna zaczęłam patrzeć na życie inaczej i doceniać zupełnie inne rzeczy których kiedyś nie zauważałam. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że we wszystkim potrafisz znaleźć dobrą stronę. To dar. Serdecznie was pozdrawiam
UsuńBardzo lubię święta, ale najbardziej ten czas oczekiwania. I to już od listopada. No uwielbiam wspólne pieczenie ciasteczek, porządki, dekorowanie domu. Tworzenie klimatu świątecznego to cudowny sposób na spędzenie wspólnie czasu. Bardzo lubię biec i pędzić żeby potem niespiesznie obudzić się w wolny dzień i spędzić go na cudownym, błogim leniuchowaniu. Kiedyś tego nie potrafiłam, każdy dzień miałam zaplanowany co do minuty, także ten wolny, których zresztą nie lubiłam. Rodzina dała mi ten luz i spokój. Doceniam ten błogostan, szczególnie w te dni, które są przeznaczone na leniuchowanie :-) Twoja córa to już chyba Cię przerosła? Co post to jest większa ;-) Pozdrawiam całą Waszą Rodzinkę :)
OdpowiedzUsuńCo post to większa...no tak;) Serdeczności!
UsuńWspólne szykowanie świat ozdób dań Zawsze jestem na tak!!! W tym cała magia w tym wspólnym czasie :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Co wy z tymi świętami???? Jest 8 listopad!Niebawem będziecie rozpoczynać ,tak jak w marketach!!!!!
OdpowiedzUsuńDobrze, że ciągle tu wpadasz Madziu:)
UsuńU Ciebie tak się zrobiło przyjemnie, prawie świątecznie a ja nawet nie pomyślałam przez sekundę o Swiętach. Aż do tego posta :) Od razu inaczej mi na sercu.
OdpowiedzUsuńTak samo staram się nie gonić, choć z moim mężem ciężko żyć tak spokojnie harmonijnie bo on ciągle się gdzieś spieszy... Ja natomiast zazwyczaj mówię "zwolnijmy, usiądźmy, pobądźmy razem".
Nigdy nie uczestniczyłam w żadnym bloggerskim spotkaniu, i chyba czas najwyższy to zmienić!
Wygląda na to, że projekt się urodził. Jeśli blisko masz do centrum to się zdecydowanie umówimy:) Pozdrowienia
UsuńWłaśnie ta nasza spokojna codzienność daje nam ukojenie, szczęście i bezpieczeństwo, to co dziś najcenniejsze:) Piękne kadry i córcia super dziewczyna:) pozdrawiam serdecznie Ania
OdpowiedzUsuńJeśli tylko masz ochotę na wspólne tworzenie dekoracji świątecznych to moja pracownia w Warszawie stoi otworem, chętnie się spotkam i z Tobą i innymi blogerkami:)
OdpowiedzUsuńPatrząc na twój komentarz i LULI to wychodzi na to, że mamy już dwie lokalizacje! Cieszę, cieszę się ogromnie. W następnym poście pogadamy o obsadzie;) i coś pomyślimy. Dziękuję!
UsuńPopieram pomysł ze spotkaniem. Jeśli będzie Wam pasowało, to wychodzę z propozycją, by zorganizować spotkanie u mnie w kawiarnii :)
OdpowiedzUsuńDzięki:) propozycja z twojej strony jest wspaniała:) Zdradź, gdzie jest twoja kawiarnia ok? Buźka!
OdpowiedzUsuńMiejscowość to Koło. Na trasie Poznań-Warszawa.https://m.facebook.com/Kawiarnia.Retro.Kolo
UsuńMam do Ciebie w miarę blisko i bardzo bym chciała, już bym leciała... Myślę, że się spotkamy na pewno, tylko nie wiem, czy teraz, czy dopiero przed wiosennymi świętami. W każdym bądź razie, czekam na następnego posta.
OdpowiedzUsuńSerdeczności zostawiam.:))
Ale ślicznie. Niech ten listopad mija.... pozdrawiam
OdpowiedzUsuń...i właśnie to jest TO! Przestać gonić i docenić to co się ma! :)
OdpowiedzUsuńStrasznie szkoda, że taka odległość jest między nami, bo chętnie wzięłabym udział w takim spotkaniu. To jest naprawdę fajne, poznałam osobiście już trzy blogerki i było to bardzo miłe.
ja jakoś nie odczuwam magii świąt. Nie wyczekuję z utęsknieniem. Może jeszcze za wcześnie na to. Bardziej czekam na Mikołaja, a raczej na to co wsadzi pod poduchę.. Chociaż ostatnio chyba mnie olał, bo już z 15 lat tam nic znaleźć nie mogę:)
OdpowiedzUsuńHej Polinko, że jesteś niesamowita to wiadomo ! I,że pomysłowa też:-)
OdpowiedzUsuńJeśli tylko termin będzie mi pasował to ja bardzo, bardzo chętnie!!!
Znowu nie zauważyłam, że nie zmieniłam nazwy:-( AniaW!!!
UsuńWydawało mi się że się zapisywałam, ale mnie nie ma :(. Wtedy pisałam, że każdy termin w Warszawie mi pasuje, ale okazuje się że tylko 10.12 jest OK. Jeśli można to się dopisuję na spotkanie. Decoupage uwielbiam.
OdpowiedzUsuńJa się spotkać nie mogę, żałuję. Ale wnętrza masz cudowne, bardo klimatyczne.
OdpowiedzUsuńUwielbiam robić świąteczne dekoracje- zwłaszcza z poinsecji :) Ostatnio nawet widziałam konkurs na tego typu zdobienia, więc będę intensywnie kombinować, bo uwielbiam tą roślinkę! Używasz jej przy światecznym dekorowaniu domu? :)
OdpowiedzUsuń