Jak dotąd udaje mi się krok po kroku realizować zamierzenia, choć przyznam, że czasem zła na siebie jestem. Bo czy nie lepiej zwyczajnie usiąść sobie w kąciku, przez okno powyglądać? Chociaż wielokrotnie mam dość, ręce mnie bolą, w kręgosłupie łupie, stwierdzam jednak, że nie warto się przejmować, grunt, że cokolwiek stworzone powoduje prawdziwy uśmiech na twarzy i dumę z siebie. Bo najważniejsze to być w zgodzie z sobą i zwyczajnie się lubić, bez względu na to, co się ludziom wydaje. Staję przed lustrem, stwierdzam, że piękna jestem i zdolna więc...
do roboty Dziunia i nie piskaj!
Bardzo jestem z siebie dumna:) Polecam wam ten stan:) Tym bardziej, że wiosna idzie, za chwilę spojrzymy w szafy...no tak,znów wyrosłam z deka. Nic to, ogólnie mówiąc kochać siebie to prawdziwa wartość. I tym samym robota idzie pełną parą a ja tylko czasem w czoło się puknę cichaczem choć do obłędu publicznie przyznać się nie mogę:)
Obietnicą ostatnią był kredens więc spełniam pośpiesznie...
Rozgorzała ogólna dyskusja na temat mojego fotela. Kobietki, no dziękuję wam bardzo za wszystkie maile. Tapicerkę zrobiłam sama z kawałku lnu, taśmy z kuleczkami oraz transferu. Nieszczególnie trudne, dwa wieczory ręcznego obszywania. Poducha kupiona w Westwing. Aniu, specjalnie dla ciebie powtórka z rozrywki, tym razem w otoczeniu pradziadka zerkającego z portretu.
W tym momencie należy się zastanowić: mieć czy być?
Mieć to wiadomo, bo każdy chce mieć wedle swoich potrzeb:)
Ale być? No może w końcu zacząć być?
W ferworze malowania szaf (tak, tak, za chwilę ruszam), plecenia wianków, dekorowania kredensu zapomniałam, że również trzeba być.
Obiecałam sobie, że wrócę do czytania książek. Taa, bo ja kiedyś czytałam, nawet 10 pozycji miesięcznie a potem rozleniwiłam się, oczęta zapatrzyłam w bloga i tak...
Obietnica moja brzmi- co najmniej 10 książek rocznie. Wielka heca to nie będzie ale chociaż trochę szare komórki potrenuję.
Pozycja numer 1- "Dziunia".
Dziuniość to stan umysłu, który może być kłopotliwy. Nie ma twardych dowodów na zaraźliwy charakter dziuniości, jednak warto ostrzec. „Co mnie nie zabiło, to mnie rozśmieszyło” – napisała na ścianie Dziunia miesiąc przed swoją domniemaną śmiercią. Chodzą jednak słuchy, że wciąż żyje pustelniczo w jakimś zadupiu, żeby w dogodnym momencie napisać drugą część tej opowieści. Może zresztą już napisała. Książka, której się właśnie podejrzliwie przyglądasz zaczyna się zabawnie i niemal niewinnie. Ale z czasem coraz ponursza humorość przyprawia o skurcze przepony. Tak się dzieje, kiedy durny plemnik z głupawym jajeczkiem postanawiają zabawić się w dom. To się ludziom zdarza. Gorzej, jeśli zamiast normalnego dziecka ( jak u ludzi), na świat przychodzi Dziunia. Na kogo wypadnie, na tego bęc.
Jestem już w połowie. I może nie jest dokładnie tak, jak piszą, bo książka nie jest śmieszna. Dziuni przytrafiają się wszystkie patologie współczesnego świata, czarne chmury wiszą nad nią od dnia narodzin, jest brzydka i nad wyraz rozwinięta. Książka jednak jest bardzo pozytywnie napisana. Dziunia się niczym nie martwi, łyka jak pelikan, śmieje się do całego świata. Pozytywna dziewczyna z Zadupia która potrafi wprowadzić w dobry nastrój mimo niewesołych zdarzeń.
" Przecież mówię, że jest pozbadnięta! Dziuni zaś flaki wywracały się od słuchania takich diagnoz. Kogo to obchodzi, co ja jestem- myślała.- Lepiej powiedź, gamoniu, jak przetrwać, kiedy ci łeb rozsadza od myślenia, bo nie możesz sprostać własnym standardom."
Czyli mniej więcej jak ze mną;) Próbuję sprostać własnym standardom:)
I jeszcze jeden cytat z Dziuni:
" W domu Buni mówiło się szeptem. Wszystko było bardzo, bardzo ciche, szarawe, jakby pokryte drobniutkim popiołem. Tak wygląda smutek domu, w którym umarły marzenia, chociaż kwiaty stoją na parapetach a zupa na stole."
Przyznacie, że niezłe?
Polecam wam tę książkę, wprowadza w dobry nastrój. Może otworzymy wspólny, międzyblogowy kącik czytelniczy? Jedna książka w miesiącu bez większych zobowiązań? Kto chętny?
Na koniec kawałek wiosny w moim domu...to już chyba czas.Mam fioła na punkcie lamp!
Pozdrawiam Was gorąco,wiosny życzę i bardzo dziękuję, że tu wpadacie.
To dla mnie zaszczyt.
Tymczasem
Polinka
Kredens mnie powalił na kolana. Wstać nie mogę!!! Czarodziejko jedna:)
OdpowiedzUsuńKlimatyczny kredensik, widać, dopieszczony na cacy :) Uściski.
OdpowiedzUsuńPrzepiękna kuchnia!
OdpowiedzUsuńwww.homemade-stories.blogspot.be
o tak najważniejsze w zgodzie ze sobą żyć :-)
OdpowiedzUsuńkredens robi wrażenie - piękny jest :))))
fajnie u Ciebie tak po mojemu :-)
pozdrawiam ciepło
Ech...Dziunia, wydaje mi się, że wokoło pełno takich Dziuń...fajnie być Dziunią, bo to dla mnie taki wolny ptak...nic nie muszę, a chcę!!!
OdpowiedzUsuńmoże też poczytam, jak sobie kiedyś obiecałam...ale to było kiedyś...
teraz o Twoim beznadziejnym kredensie...jak mogłaś go wystawiać, takiego babola!!! teraz nie zasnę, serce mi pęka kiedy patrzę na niego...jak mogłaś mi tak na noc, go pokazać...CUDO!!!
bardzo spodobał mi się cytat na skrzynce od chleba...zresztą tyle rzeczy jest pięknych, że po prostu idę spać i nawet nie spojrzę tak przez zazdrość...
CISZA!!!!
Wiesz, że Cię Kocham Ty moja Dziuniu:)
Buziaki:)
Pojechałaś Kochana! Cóż...muszę wysłać owo wyznanie bumerangiem w twoją stronę. Bo tyś moja Aguś i dom ten również tobie zawdzięcza kilka widoków. Cudnie było przeczytać twój komentarz. Wierz mi- będę spać spokojnie, otoczona dobrym słowem i miłością wszelką. Bardzo ci dziękuję!
UsuńOjjjj...kredens to przepiękny jest...!!!
OdpowiedzUsuńMiłej lektury! Może i mnie uda się 10 książek w tym roku przeczytać.. :)
Musze nabyc te ksiazke.Cale zycie zwa mnie Dziunia.Nawet nie wiedzialm,ze ktos o mnie ksiazke napisal :D
OdpowiedzUsuńNiesamowity kredens! I pomyśleć, że kiedyś rodzice wyrzucili lekką ręką podobny kredens po dziadkach, bo przecież po co takiego grata trzymać... ech.
OdpowiedzUsuńKsiążki kiedyś połykałam jednym haustem, teraz (aż wstyd się przyznać) ustąpiły miejsca blogom. Cały czas sobie obiecuję poprawę, więc może dzięki Tobie uda mi się zmobilizować ;) Pozdrawiam.
U mnie też niesety wiele pamiątek skończyło w śmietniku. Dziś tak żal!
UsuńKredens jest cudowny, chlebak też :-)
OdpowiedzUsuńa co do książek to chętnie się przyłączę do Twojego postanowienia ... teraz czytam Lekcje Madame Chic .. i bardzo mnie wciągnęło :-)
Pozdrówka cieplutkie Paulinko!
Ty moja Dziunio kochana, jeśli już chcesz "zwyczajnie usiąść sobie w kąciku" to w moim kąciku, haha "W kąciku przy maszynie".
OdpowiedzUsuńTam kawusię podam, poduszki narzucę i tak pleść bez sensu będziemy przy winku, pod kocykiem...
Och cudny ten kredensik, cudny....
Kusisz mnie ogromnie:) Dziękuję za zaproszenie!
UsuńJesteś niesamowita!!!! Kredens <3 piękny jak marzenie!!!
OdpowiedzUsuńDZiunia wydaje się być fajna kobietką:) ja tezmusze powrócic do czytania bo zaniedbałam to ogromnie. może własnie od Dziuni zacznę.... a kredens no cóż piekny , doskonały co najlepsze:)
OdpowiedzUsuńPiękny kredens, te jego półokrągłe witrynki cudo. On tam pod tą ścianą stoi jakby to było jego miejsce od wieków. W styczniu słyszałam o akcji jedna książka na tydzień, dla mnie za dużo nie dam rady. Ale jedna na miesiąc czemu nie, w styczniu przeczytałam dwie. Zobaczymy jak będzie w lutym. Dziunia mnie zaciekawiła. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńW kredensie zakochałam się od pierwszego spojrzenia ;) Wspaniały :) Co do stanu umysłu widzę, że te same postanowienia, 10 rocznie :) Dziunia interesująca :) buziaki aga
OdpowiedzUsuńJa tez jestem dumna, bo poszerzyłam wszystkie spódnice!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńKredens- marzenie, cudowne marzenie!!!!
I o to chodzi:) Lepiej poszerzyć kiecki niż katować się sałatą:)
UsuńPrzepiękny kredens tym bardziej, że....wczoraj skończyłam swój dokładnie w takich samych kolorach, połączenie krem - szary :) Podziel się trochę tą energią i radością proszę:) Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńKredens jest przepiękny. Ciężki, ale Ci pasuje do wnętrza. Fotel zaś ( sorry nie zauważyłam) cudny. miałaś niesamowity pomysł na jego odnowienie. Książki uwielbiam. Zamiast plotek, książka. lepsza i ciekawsza. Niestety tej pozycji nie znam. Pozdrawiam Cię serdecznie.
OdpowiedzUsuńNajpierw ksiązkowo. Też mam ten proble, że w natłoku wszystkiego i wielu moich niedyspozycji porzyciłam czytanie. Chętnie postanowię 10 ksiązke na rok i możemy jakoś tworzyć ten dział ksiązkowy. Ustalmy jakies ramy :-).
OdpowiedzUsuńTeraz o kredensie jest nieziemski, przepiękny, boski... brak słów. Marzyłam jak się urządzałąm o znalezieniu takiej nadstawki chociarz do renowacji, ale nic nie było na rynku. Zadowaliłam się czymś mniejsztm...Teraz myślę o pomalowaniu tego czegoś... Tobie wyszło fantastycznie! A ból mięśni przy tak satysfakcjonujących poczynaniach to jeste taki znak, że to Ty sama! dałaś radę. Ja dopiero uczę się kochać siebie, więc pomowli może zajdę tak daleko jak Ty:-)
W sprawie kącika czytelniczego to już myślę nad ramami:)
UsuńDziękuję za komplementy- do szukania staroci polecam olx, ceny zdecydowanie fajne:)
Pokochaj siebie, mocno i trwale a każdego dnia będziesz wstawać z uśmiechem:)
Z chęcią sięgnę po ,, Dziunię'':) Dzięki za propozycję. Fotelem zachwycałam się w poprzednim poście, dziś kredens ... Śliczny! Pięknie go odnowiłaś.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZachęcam, niebawem otwieramy kącik czytelniczy:)
UsuńNie no Twój kredens wymiata:) Pięknie się prezentuje ten kawał mebla....jak ja zazdroszczę Wam giełdy staroci. A DZIUNIĘ nosi w sobie każda z nas. A czytanie pozwala nam trochę uciec od codzienności.
OdpowiedzUsuń...aby czas nam na to pozwalał.....aby mieć siły aby go znaleźć.Ja ostatnio nadrobiłam trochę straty w czytaniu...to lubię najbardziej. Najgorszy moment to zamknięcie ostatniej stronicy i powrót do rzeczywistości....Pozdrawiam serdecznie Paulinko:)
Dziękuję:) Pozdrowienia
UsuńKredens jest naprawdę przecudny. Uroczy, romantyczny, śliczny. Jestem zachwycona. W domu moich dziadków stoi stary kredens, wzdycham do niego przy każdej wizycie. Niestety mój mężulo jak na razie jest nieugięty i nie chce się zgodzi na teleportację do nas. Urabiam go jednak wytrwale. Mam nadzieję, że też kiedyś będę się mogła pochwali taką metamorfozą. Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńOj, z tymi mężami. Mój bakcyla złapał i sam wyszukuje stare meble bo rodzinnych pamiątek już nie ma. Proponuje zabezpieczyć kredens przed wyrzuceniem zanim teleportujesz go do siebie:) Pozdrowienia
Usuńcacuszko....piękny kredens
OdpowiedzUsuńPodoba mi się chlebak - jeszcze takiego nie widziałam :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję, ciesze się ogormnie
UsuńSprostać własnym standardom! to dopiero cel:)) To tak jak ze mną, mam wobec siebie i swoich poczynań wysokie wymagania. Wszyscy twierdza, że zbyt wysokie, że jestem zbyt krytyczna ale to zależy od dnia, pogody, nastroju. Czasem sie lubię czasem nie. Ale jak juz coś stworzę własnymi rękami i sprostałam wyzwaniu jakie sobie postawiłam to potrafię być z siebie dumna. Ty powinnaś, bo kredens bajeczny a szczególnie podoba mi sie, że dodałaś drugi subtelny kolor. Trudno znaleźć czas na odnowienie tak dużego mebla. Moja nadstawka od kredensu czeka 3 rok na swoja kolej jak inne zgromadzone starocie. Pozdrowienia z Przytulnego
OdpowiedzUsuńKredens po prostu cuuuuudowny, to chyba art deco, jeśli się nie mylę albo inne podobieństwo;)
UsuńTo dokładnie atr deco, jeden z moich ulubionych stylów. Pozdrowienia
UsuńWs Ewuni:)
UsuńDaj sobie więcej luzu... nie warto sobie głowy zawracać własnymi niedociągnięciami. Pozdrowienia
Fajnie u Ciebie:) Kredens cacko:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńkredens zniewalający, w ogóle wnętrze baaardzo shabby :) pięknie!
OdpowiedzUsuńhihihi, u mnie jedna ksiązka na tydzień i skrupulatnie wpisuję tytuły w zakładkę blogową. i już widzę jaki misz-masz ja czytam :)
miłego!
Moja babcia miała podobny kredens, ale przepadł... Teraz mogę jedynie z zazdrością popatrzeć na Twój tak pięknie odnowiony.
OdpowiedzUsuńCudny ci on jest, oj cudny :))).
I co ja mam Ci Dziuniu napisać?
OdpowiedzUsuńa idź Ty sobie sprostuj swoim wymaganiom,bo masz je piękne tak jak Twoje wnętrze:)))
...bo mi już brakuje słów na metamorfozy mebli jakie robisz...uwielbiam je....i aranżacje i dekoracje ...i wystrój domu Twojego jest dla mnie wielką inspiracją i wyzwaniem...A co do czytania książek...idę na to ...Kiedyś potrafiłam czytać,czytać i czytać i sama nie wiem dlaczego i jak to się stało,że przestałam...Ostatnią książkę czytałam latem ....Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńStrasznie się cieszę:) Będziemy czytać wspólnie. Pozdrowienia
UsuńWspaniały kredens, można postawić obok niego krzesełko i podziwiać godzinami :)
OdpowiedzUsuńKredens jest naprawdę cudowny! Pieknie się prezentuje:) W ogóle cudownie w twoim domku:)
OdpowiedzUsuńściskam cię ogromnie
Mogę wszystko co robisz określić mianem zarąbiste, tylko dlatego, że taki okrzyk zachwytu jeszcze nie padł.Jestem zachwycona Twoimi wyczynami.
OdpowiedzUsuńCo jakiś czas na blogu prezentuję moich ulubionych pisarzy i ich książki, czyli bilet wstępu do klubu chyba mam, teraz męczę Folletta Świat na krawędzi..
Pozdrawiam serdecznie, a może wpadniesz do mnie na rozdawajkę.
Celu, dziękuję za dobre słowo. Lecę na rozdawajkę
UsuńKredens jest cudowny, ogólnie Twój dom jest piękny, drobiazgi do siebie pasują i czuć ciepło jakie dzięki Tobie tam jest :) A co do czytania, też to zaniedbałam strasznie i chyba muszę się zmobilizować jak Ty, w sumie 10 książek rocznie jest do ogarnięcia, postaram się, a i tą Dziunią mnie kusisz ;))) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńW takim razie organizujemy kącik czytelniczy. Pozdrowienia
UsuńKredens - moje marzenie, ale zauważyłam też piękny chlebak z świetnym napisem;) Już to pisałam, ale masz bajkowy dom:)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i życzę miłego piątku i całego weekendu:))))
OdpowiedzUsuńPiękny mebel. Dodatki też. Dom ma niepowtarzalny klimat.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Cudowne wnętrze stworzyłaś...Kredens jest obłędny....Buziaki gorace pa....
OdpowiedzUsuńKredens piękny i fotel z poduchami, i parapet iście wiosenny !!! Wszystko mi się podoba, ale tę książkę muszę mieć !!! Zachęciłaś... i co teraz ? Pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuńI teraz...w następnym poście otwieram kącik miłośników książek. Trochę nas się pozdbierało. Pozdrowienia i dziękuję za komentarz.
UsuńKredensik jak z obrazka napatrzeć się nie mogę :-).Kiedyś ciocia moja podobny miała ale chyba nie doceniła jego piękna i zanieniła na nic nieznaczące meble bez duszy. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńKredens wspaniały, ale fotel z lnianą tapicerką bardzie jeszcze mi się spodobał.
OdpowiedzUsuńDzielna Dziunia! Takie powieści motywują i inspirują. Pozdrawiam :)
Wspaniały ten kredens! Arcydzieło :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie tą książką Paulinko, muszę się za nią rozejrzeć.
Pozdrawiam
Uwielbiam zaglądać do wnętrz różnych... dzięki, że do Ciebie można bezkarnie:) A kredens i fotel... ach!
OdpowiedzUsuńAch... I bez książki jesteś na' być':-)
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Zarumieniłaś moje poliki:)
UsuńPaulino bardzo podoba mi sie pomysł z tym czytaniem książek, jakos trzeba sie zmobilizować do działania :) co do kredensu widze ze masz dwa, oba piekne, ja nie mam żadnego za to bardzo mi sie marzy, pozdrawiam ciepło i dzieki za odwiedziny :)
OdpowiedzUsuńPolinko kochana, uwielbiam Cię za każde tu przeczytane słowo.:) Za ciepło, mądrość, optymizm, dojrzałość i za to że się nie martwisz wszystkimi głupotami tego świata. Podpisuję się pod każdym przeczytanym słowem.
OdpowiedzUsuńA książkę czytałam i Jak to mówią? : JESTEM NA TAK.
Buziaki, kochana, tego mi dziś było trzeba.:)
Sprawiłaś mi ogromną przyjemność tymi słowami. Nie wiem, jak się odwdzięczę... Wszystkiego najlepszego!
Usuńja bez ksiązki się nie ruszam ) czyta gdzie sie da zapisałam sienawet na wydarzenie 52 ksiązki w roku do przeczytania :)
OdpowiedzUsuńlubię czytac:)
Kredens bajeczny :) Piękny efekt Twojej pracy! Podziwiam :) Eh fajne, ciepłe kąty tam macie :)
OdpowiedzUsuńBuźka!
Jejku, jejku... przeglądam Twego bloga i stwierdzam: Jak u Ciebie jest wspaniale :) te kredensy.... te druciane klosze <3 te wianki, fotel....
OdpowiedzUsuńWspaniałości, wspaniałości, wspaniałości.
Pozdrawiam serdecznie
ps. dziękuję za link do "miętusków" ;)