Zbliża się koniec roku szkolnego:)
Dla mnie to oznacza: ciągłe wycieczki u obojga, zebrania, spotkania, dzień matki i ojca, przedstawienia etc. Męczące i czas zabierające:) Z drugiej strony dzieciaki będą w domu duuużo
i my mamy już wiemy, co to oznacza:) Jakoś trzeba się przeorganizować.
Do wszystkich spraw do załatwienia od ręki dochodzą przetwory. Czas ku temu najodpowiedniejszy.
W kwestii przypomnienia. Babki zielarki- to najwyższa pora pozbierać kwiat czarnego bzu bo już się owoce w grubszej części wytworzyły. Ja zdążyłam, ususzyłam.
Jak to się mówi inteligentnie :) surowcem zielarskim są kwiaty i dojrzałe owoce. Kora jest mniej wykorzystywana. Jak już sobie kwiatuńków nasuszymy to możemy sobie nimi działać moczopędnie, napotnie, przeciwgorączkowo, wykrztuśnie, a
zewnętrznie także przeciwzapalnie. Owoce mają własności
przeczyszczające, działają napotnie, moczopędnie, przeciwgorączkowo,
przeciwbólowo i odtruwająco.
Stosuję od kilku lat i mogę zaświadczyć, że działają cuda. Przygotowuję na dwa sposoby- kiedy mam więcej czasu to syrop w ten sam sposób jak z mniszka. Jak nie mam czasu- tylko suszę kwiaty w suszarce i pakuję to pojemnika. Kiedy nas zimową porą złapie jakieś choróbsko to podaję ten syrop albo parzę herbatkę- jeden kwiatostan na kubek i zaparzyć 10 min.
Cudownie działanie sprawdzone wielokrotnie, działa na wszelką zarazę a co ciekawe wyleczył syna znajomych z alergii. Smak jest ok a do zapachu można się przyzwyczaić, ba, nawet polubić. Ostatnio, jak suszyłam, ukochany stwierdził, że lubi te nasze ziołowe zapachy w domu. A faktycznie pachnie wszędzie. POLECAM.
Co by roboty było mniej, nadszedł czas zamykania truskawek w słoikach tak więc w wolnych chwilach ginę pod ich stertą:) Nie wyobrażam sobie mojego domu bez przetworów. Takie miałam kiedyś marzenie i konsekwentnie je realizuję rok po roku:)
Truskaweczki rzecz jasna wpadają nam cały czas tu i ówdzie:) Czy to do musu, czy zsiadłego mleka, można i z cukrem, ze śmietaną, w cieście, w naleśnikach...i co tam dusza wymyśli:) Nie lubię jedynie z makaronem:)
Jak mnie się zachce siadam do wianków i szykuję się na noc świętojańską a imprezka już w piątek:)
I oddaję się pasji fotografowania:)
Czasem mnie ponosi i wpadam w zachwyt nad własnym dziełem:)
Zdjęć w moim internetowym domu będzie dużo gdyż jestem pasjonatką fotografii. Kiedyś nawet pracowałam jako fotograf i chętnie bym do tego wróciła.
Będąc dalej w temacie wianków...nad moim biureczkiem zawisł nowy, wakacyjny, mocno sentymentalny. Muszelki z sopockiej plaży i kamyki z pewnej cudnej greckiej wyspy:)
Aby życie miało smaczek zmienia się również mój dom, bo zmieniać się musi:)
Ukochana chlebowa oszalała i postanowiła się wybielić w trakcie pyrkotania kompotów. Taka jestem- 45 słoików z kompotem się robi a ja za pędzelek:) To w zasadzie powinien być osobny wątek ale normalnie czasu mi nie styka:) Wybaczcie kochanice wnętrz i przyjmijcie z całym dobrodziejstwem:)
Przy okazji- tak wygląda moja kuchnia o siódmej rano:) Rozświetlona słońcem, zawsze zachęca do spokojnego celebrowania kawy:) Swoją droga na zegarze 07:10 a ja biegam z aparatem. To jakies zboczenie:)
Czyż mojemu skandynawskiemu mężowi ( pamiętacie żonę Ib Laursena?) nie jest do twarzy w bieli?
Tyle na dziś moje drogie:) Normalnie pędzę się zrelaksować i ciekawostka, przy czym?
Oglądam w wolnych chwilach "Dom nad rozlewiskiem". Jak zawsze w moim stylu, czyli na przekór. Kiedy książka była "modna" wypożyczyłam z biblioteki i po kilkudziesięciu stronach zniechęciła mnie swoim infantylizmem. Leciał film w TV- obejrzałam ze dwa odcinki i koniec. A teraz? Sprawdzam, co w nim było takiego "ach". Oglądam dziś 6 odcinek i wybaczam mu coraz więcej. Nie zgadza się mi układ z matką- jest nienaturalny, obraz wsi jest wyidealizowany ale...tam sa takie piękne widoki i jak widać tego mi aktualnie potrzeba:)
Jakie jest wasze zdanie na temat książki? Filmu? Chętnie wysłucham opinii.
Ściskam was teraz najmocniej na świecie i lecę odpocząć gdyż dzień był ciężki:) Na szczęście też przyjemny.
Dużo słońca dziewczyny a jak przygrzeje zbyt mocno to wspaniałego cienia i szklanki lemoniady
Tymczasem
Mogę Ci zopiniować i książkę i film.Książki przeczytałam,podobał mi się pomysł,historia rodziny ale słodko pierdzący rys bohaterów raził mnie słodkością.Zbyt pozytywne:)Wolę chyba trochę mrocznych i złych:)A film zaczęłam oglądać nastawiona negatywnie,nagle okazało się,że wciąga mnie sielsko anielski widok mazurskiej wsi,zatęskniłam za lasem,za łąką za wodą.Za tymi ludźmi,szczerymi,prostymi i nie miastowymi.Zawsze marzyłam aby mieć taki pensjonat na kaszubach.I pewnie dlatego film mi się spodobał,choc czasami niewiele się działo.Więc oglądaj dalej,nie będziesz żałować.A co do Twoich prac....spokojnie możesz wpadać w zachwyt!!!
OdpowiedzUsuńMam takie same spostrzeżenia odnośnie filmu. A z pensjonatem- nie doszłam do wątku w filmie- fajnie by było. pozdrowienia
UsuńKrótko mówiąc-lubię Cię,jesteś fajną wesołą i zakręcona osobą-aż miło,co do filmu nie porwał mnie,postacie a może aktorzy mnie irytują,ale zgadzam się ,że krajobrazy i klimat wciągający,ja jestem fanką Rancza:)znam na pamięć:)
OdpowiedzUsuńTaaa, dziekuję, bardzo mi miło:) Lubię cię również:)
UsuńWiesz co? Pierwsze co nasunęło mi się na myśl:kobieta-orkiestra! Ale to może nie brzmi ładnie, wieć powiem-kobieta renesansu:-) Albo nie! Kobieta RETRO!!! O tak, to mi pasuje najlepiej:-) Kurcze, zostałam Twoją fanką:-)Seriously:-) Hugs!
OdpowiedzUsuńZa dzisiejszą paczuchę to ja otwieram fan club:) Twój oczywiście. Pozdrowienia
UsuńZdjęcia i wianki jak zwykle idealne.
OdpowiedzUsuńRozlewisko- książki jako czytadła mogą być.Przyjemnie się czyta. Film-wielkie rozczarowanie, Może gdybym nie czytała to zaakceptowałabym sytuacje ale tak ciągle porównywałam.
Uwielbiam serial Siedlisko i jak wyszła książka nie mogłam w niej odnależć atmosfery tamtego miejsca.Druga część Siedliska rozczarowała kompletnie,
I znowu gdybym najpierw czytała itd, itd.....
Pozdrawiam
Oł joł men! ;) Ty kobieto to masz chyba z 4 ręce co najmniej! Lecąc od góry to:
OdpowiedzUsuń- Ja to jestem kompletna sierota i jakbym się potknęła o czarny bez, to bym nie poznała! Ale sok (zakupiony przez mamusię w zielarskim) to pomógł Młodemu tej zimy. Lałam mu "setkę" do każdego parzonego majeranku :)
- U nas truskawki mają cenę mało zachęcającą. Dla porównania: u nas 6 a w Poznaniu brat za 4 kupował a były i za 3,50... Może jemu podwędzę parę słoiczków (bo mój brat to kucharzy ostro z zamiłowania - w zeszłym roku na Festiwalu Smaku zdobył pierwsze miejsce w ciastach drożdżowych wśród amatorów). Piotr Bikont to się opychał jego ciachem ;)
- Na wianki czasu brak, chociaż tęsknie zerkam na trawy i zagubione zboża w drodze do sklepu każdego dnia ;) A na Noc Kupały szykujemy się do Poznania na kolejne bicie rekordu w lampionach wysłanych do nieba! Meeega wrażenie!
- Chlebowa piękna. I te kubasy różowe w środku ;)
- "Dom nad Rozlewiskiem" - dałam radę niecałe dwa sezony. Potem już nie na moje nerwy te banialuki. Remont stodoły na pensjonat - to mnie wciągnęło :D I popieram Aszkę - "Siedlisko" dużo lepszy klimacik.
P.S. Thx za info o programie :) Buziol.
Kobieto, skąd u Ciebie tyle energii? Podziel się trochę ze mną- energią, a nie robotą, bo tego to mam pełno tylko czasu brak! Cudne te wianki, a zdjęcia piękne- masz do tego faktycznie smykałkę. Może kiedyś uda Ci się wrócić do swojej pasji:-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:-)))
Moze nadejdzie czas, że wrócę do fotografii. Fajnie by było. Wysyłam do ciebie moce niebieskie i dużo energii. Buziaki
UsuńPamiętam ten czas, kiedy wakacje przychodziły i trzeba było przeorganizować wszystko, dzieciom opiekę zapewnić ... przetwory mówisz...może faktycznie czas coś zrobić ;)
OdpowiedzUsuńbzu tu nie widziałam, ale pamiętam jak z mamą owoce zbierałam i sok na zimę robiłyśmy.
Książkę czytałam i w sumie pierwszą część przeczytałam, dalszych nie... a serial jakoś mnie nie wciągnął... pozdrawiam :)
A jednak chlebowy pobielał, i dobrze. Może i jakaś forma zboczenia drzemie w bieganiu o 7 rano z aparatem, ale to dobrze, bo teraz można ładne zdjęcia pooglądać. Dużo radości Ci życzę...
OdpowiedzUsuńwianek nr1-marzenie:))
OdpowiedzUsuńOd razu widać po zdjęciach...że miałaś do czynienia z fotografią...Fajna aranżacja...Wiankowy świat cudny....pa...
OdpowiedzUsuńI słusznie, że zachwycasz się wiankiem, bo naprawdę jest boski! Ja nawet nigdy wianuszka nie umiałam zrobić :P
OdpowiedzUsuńSzafeczka z Laursenem super!
Koniec roku- skąd ja to znam.
OdpowiedzUsuńNie ma czasu na nic a tu jeszcze biegaj do szkoły.
Moje szafki też się bielą, jednak znacznie wolniej, bo dla odmiany ściany " łapią" kolory- jednocześnie maluję.
Pozdrowionka.
I dołączam do Twojego Fan-klubu:))) Czy Ty zdajesz sobie sprawę, jak fajnie się Ciebie czyta????
OdpowiedzUsuńCo do wianka, jest boski. Robię co prawda takie ale w lipcu (jak mnie kombajny nie ubiegną). Teraz wiem po co Ci było tyle ziela w tym koszyczku na rowerze... Teraz temat " Nad rozlewiskiem" Ksiażki nie czytałam , ale film ogladam za każdym razem, tylko główna aktorka gra mi na nerwy - wrrr...
Obraz wsi mi się podoba, ale nic nie pobije "Rancza"!!!! Teraz Na tapecie chlebowy-wygląda bosko!!!! I ten stół przy tym a z tymi pastelami...ach... No i truskawy, to temat rzeka dla mnie. Zresztą jak byłaś u mnie to widziałaś, ze co post to truskawki w nowej odsłonie:)))
Taj trzymaj a będą waliły tu tłumy!!!!
Dziekuję ci kochana, naprawdę. Ty i reszta tu komentujących dałyście mi dziś niezłego kopa do pracy i silną motywację:) Cieszę się, że się podoba to co nieśmiało wypisuję:) Pozdrowienia
UsuńZielarko Ty wspaniała! Też bym tak chciała wszystko wiedzieć o ziołach, ale niestety wstyd się przyznać słaba jestem w tym temacie chociaż zbierać wszelakie roślinności to lubię, oj lubię :) Widok kuchni o 7 rano - bezcenny. Ja niestety nie oglądam TV, bo brakuje mi czasu :( Buziaki!
OdpowiedzUsuńWianki z kłosów są przepiękne!!!! Aż czuć lato!!
OdpowiedzUsuńI wiesz co, czarownico Ty jedna!!! Ja też tak miałam z tym serialem. Wcześniej nie obejrzałam, bo mnie denerwowała gra Brodzik, taka drętwa, z dziwnymi minami, jakaś w tym wydaniu, a teraz zdarza mi się zerknąć na powtórki. Książki przeczytałam, kiedy był "szał" i bardzo mi się podobały, bardziej niż film.
Kochana, kolekcja piękna Ci się zrobiła i do tego, jakie zacne miejsce znalazła!!!!
Ściskam słonecznie!!
Jeju, co ty piszesz:) Po raz kolejny nadajemy na tych samych falach:) Serdeczności
UsuńSuper z kłosów wianeczek i szfa chlebowa cudna , pięknie sielsko :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Ag
Tyle się u Ciebie dzieje, że nadążyć trudno.... Czarny bez - jak ty masz tyle energii to jeszcze nalewkę z kwiatów czarnego bzu zrób (przepis u mnie na blogu) - kropelkę dla zdrowotności, a 2 kropelki dla przyjemności....:-) A Dom nad rozlewiskiem czytałam, oglądałam... Książka (obie części) jako czytadło, ale przyjemne - taka tam babska lekturka. Film tylko w środku nocy jak spać nie można.... przetrenowałam - działa doskonale nasennie.... Wianek muszelkowy cudowny...
OdpowiedzUsuńZa naleweczke chwilowo dziękuję bo mam zwyczaj wypijać ją przed czasem a to kiepsko wróży:) Serdeczności
UsuńKurcze... Podziwiam Cię za zapał w pisaniu i jeszcze ten w domu......... Ufffff... Ja to ostatnio jakaś wypompowana z sił jestem. Ledwo znajdę czas , żeby pozaglądać na blogi, a już coś napisać, to naprawdę cud... A do urlopu jeszcze cały miesiąc!!! :(
OdpowiedzUsuńObydwa rodzaje wianków mi się podobają!
Pozdrowionka!
Cudne wianki i śliczna, pastelowa kuchnia! nawet sie przez chwile zastanawiałam, czy nie wwziać sie za ten syrop z kwiatów bzu... ale chyba na suszeniu sie skończy.... nie jestem dobra w przetworach... moze w przyszłym roku....
OdpowiedzUsuńJak fajnie u Ciebie,te wianki sa cudne:))
OdpowiedzUsuńWianki są nieziemskie!
OdpowiedzUsuńPiękne wianuszki uwiłaś Paulinko :)
OdpowiedzUsuńJa też kocham truskawki i zajadam się nimi. W planach mam też zrobienie z nich dżemików. Mam nadzieję, że dotrzymam tego postanowienia :)
Pozdrawiam
a to jest ten dziki bez ?? bo jak tak to se rośnie koło mnie i wtedy go nazrywam pozdrawiam ciepluteńko
OdpowiedzUsuńA mnie jeszcze nie rozkwitl.... jakoś tak opóźnione wszystko w tym roku:) A zawsze robię soczek z bzu, natomiast w tym roku mamy w planie zrobić bzowego szampana:) Pozdrawiam mocno!!!
OdpowiedzUsuńPS. Chlebowa szafka BOSKA!!!!!!
O szampanie słyszałam, podobno fajna sprawa. Trzymam kciuki
UsuńTeraz się wydało, dlaczego robisz takie piękne zdjęcia:))
OdpowiedzUsuńDzisiaj na wybrzeżu było 32 stopnie, Majorka pełną gębą:))
Wianuszki śliczne:))
U mnie też Majorka, tylko palm nie ma:) Buziaki
Usuńdziękuje za udział w moim candy:) nie omieszkam zagościc u ciebie na dłużej przeczytałam powyższy post i jestem pod wrażeniem ,suszysz zioła, robisz przetwory i miedzy tym biegasz z pędzlem i wijesz wianki :) ja też tak mam że od rana lub póznym popołudniem biegam z aparatem po ogrodzie wywołując zdziwienie sąsiadów, z dzieciństwa pamiętam dom w którym cale lato myło się mnóstwo słoików i robiło przetwory, obecnie stronie od tego typu przedsięwzięc gdyż moi domownicy tego nie doceniaja,a nalewka wiśniowa na spirytusie z wiśni zeszłoroczna , nie ma końca bo wyszła taka siekiera ze rozcieczam vodką i nadal pali przełyk hihihi, pozdrawiam i idę dalej podczytywac twój blog
OdpowiedzUsuńCzy ja mogę wpaść do Ciebie, tak posiedzieć chwilkę i napatrzeć się na te cudne widoki, mieszkasz w pięknym miejscu.... ach... wianuszki cudeńka!!!!
OdpowiedzUsuńJak tu fajnie...trochę się czuję jak u siebie :) Wiec dobrze się czuję. Pierwszy raz w Twoich progach z wielką przyjemnością się poruszam ...ach uwielbiam takie klimaty . Pozdrawiam ! I będę Cię miała na oku :)
OdpowiedzUsuńJa Ci wianków tak zazdroszczę..., że zacznę się uczyć od koleżanki...
OdpowiedzUsuńPaulino, pamiętaj, że jesteś celebrytką i nie daj się przysypać słoikom - pomalutku, bez pośpiechu, truskawy jeszcze są:-) Ja zrobię tylko parę słoiczków - moi akurat za truskawkami dżemami nie przepadają... Ale inne jak najbardziej.
Paulino dzisiaj największa pełnia w roku: zatańcz w wianku, boso przy jego świetle !!!
przepiękne wianeczki! ;) chciałabym takie ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do udziału w konkursie, gdzie do wygrania są cudne bransoletki ! ♥
U Ciecie jak zwykle mega dużo się dzieje ,cudne fotki
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam z prawdziwą przyjemnością :-) syrop z bzu już mam, truskawki robię jutro ;-)
OdpowiedzUsuńWianki aż mi zapachniały
Pozdrawiam bardzo ciepło ... i zostaję
Piękne zdjęcia! Aż chce się mieć taki dom, przytulny i pełen ciepła :)
OdpowiedzUsuńNa przetwory i ja czekam, co roku trochę robótki jest przyogrodowej, a to maliny, a to porzeczki, a to jagódki. Wtedy narzekam, ale później przez cały rok raczę się własnej roboty pysznościami. I do ziół mnie korci, ale moja wiedza na ten moment jest za skąpa i kończy się jedynie na łąkowej mięcie. Mam nadzieję, że i na to przyjdzie czas, bo domowe sposoby jak wiadomo - najlepsze!
Pozdrowionka!
Dużo się dzieje u Ciebie, aż dostałam zadyszki! I wszystko mi się spodobało... pracowita kobietko:))
OdpowiedzUsuńW serialowych tematach jestem zacofana bo ich nie oglądam. Wyjątek stanowiło "Ranczo", które w niedzielny wieczór ściągało całą naszą Tomaszową drużynę na kanapy:)
Przeczytałam wszystkie części Rozlewiska... pozycja lekka i kobieca, taka na wakacje - podobała mi się. Z ciekawości obejrzałam chyba dwa odcinki i na tym koniec, bo serial bardzo mnie rozczarował... jak większość zresztą.
Pozdrawiam przy dźwiękach deszczu zza okna
Tomaszowa
Wianki z kłosów przepiękne, a kwiaty czarnego bzu polecę jeszcze dzis urwać i zasuszyć na choróbska. Ja własnie robie nalewkę z kwiatów czarnego bzu,zlałam juz nalew i dodałam spirytus i do konca lipca ma stać. Potem jest przepyszny..miodzio!
OdpowiedzUsuńAle u Ciebie pięknie...coraz piękniej, z każdym kolejnym postem... :)
OdpowiedzUsuńSeriali nie oglądam, nie mamy tv, więc się nie wypowiem w temacie Rozlewiska... :)
Jedną jedyną rzecz oglądam w tv (przez internet w telefonie) - Na dobre i na złe, ale teraz jest mega przerwa wakacyjna, więc cisza, spokój :)